| |
Forum.Gomoku.pl Forum Polskiego Stowarzyszenia Gomoku, Renju i Pente |
 |
Hyde Park - Sukcesy rządów PO
alicecooper - 2009-06-23, 20:40 Temat postu: Sukcesy rządów PO zbliżają się dwa lata rządów PO
wiedząc że ma ta partia wśród koleżanek i kolegów zwolenników
proszę uprzejmie o wymienienie sukcesów tych rządów
mimo ze jest to hyde park tym razem apeluję o merytoryczne wpisy
bez obśmiewania czy tekstów "a bo PIS"
jak wiecie zawsze byłem zdania ze jest to partia nieudaczników
ale też zawsze jestem otwarty na rzeczowe argumenty
ja na przykład przez jakiś czas sądziłem że sukcesem było donegocjowanie sprawy patriotów
umowa była (i jest) tajna natomiast w TV i radio rząd chwalił się że wynegocjował więcej niż samą tarczę (i poprzedni rząd) bo do tego baterię patriotów która ma stacjonować po podpisaniu umowy już na dobre
| Cytat: | Jak dowiedział się Dziennik, Donald Tusk domaga się od Waszyngtonu daleko idących gwarancji bezpieczeństwa, stałej lokalizacji rakiet antybalistycznych Patriot i pokrycia wszelkich kosztów szkód, spowodowanych przez użycie pocisków.
Dziennik pisze, że premier nadal stanowczo domaga się umieszczenia w Polsce baterii rakiet Patriot na stałe. |
tak to kiedyś (2008-08-02) było http://news.money.pl/arty...9,0,359021.html
cóż jak jest naprawdę okazało się ostatnio
czyli ze w deklaracji jest 1 linijka tekstu poświęcona patriotom która niczego kompletnie nie ustala
i że amerykanie dają nieuzbrojone rakiety w celach ćwiczebnych i to tylko czasowo
czyli kompletne nieudacznictwo i klapa
| Cytat: | | według informacji amerykańskich, do których dotarli dziennikarze, Gates miał powiedzieć Klichowi, iż baterie Patriot będą rotacyjnie rozmieszczone wyłącznie do celów szkoleniowych i ćwiczeniowych, a do tego niepotrzebne jest ich uzbrojenie. |
(2009-06-12) http://fakty.interia.pl/p...ojone,1321915,3
przy czym "negocjowanie" patriotów przeciągnęło podpisanie umowy minimum o pól roku
w USA zmienił się rząd i oczywiście też chęci do współpracy z Polską czyli bardzo negatywne są skutki niestety
truskawek - 2009-06-23, 21:11
Orliki
kierunki zamawiane na uczelniach
posłanie 6latków do szkół (tak, to sukces)
Patrioty.... hmmm... Polska nie jest nawet lokalnym mocarstwem więc troche nas łądują z prawej i lewej strony, komuś musi zawsze się oberwać i śmiem twierdzić, że przy innych rządach nie było by lepiej.
maestro - 2009-06-23, 21:20
| truskawek napisał/a: | | posłanie 6latków do szkół (tak, to sukces) |
Sukces czego?
truskawek - 2009-06-23, 21:25
siła razy gwałt
im szybciej do szkoły wejdą tym szybciej ją ukończą
dzieciństwo to czas nauki, więc dzieciaki nie tracą dzieciństwa
młody umysł jest bardziej chłonny więc wyniki nauczania powinny być lepsze
(btw. jak miałem w klasie osoby rok mlodsze, ktore poszły szybciej do szkoły i rok starsze, to jakoś Ci młodsi sobie lepiej radzili).
do tego dodam, że przedszkola są przeciążone i płatne, dlatego taki pomysł rozwinie ten problem, a rodzicom pozwoli zaoszczędzić.
angst - 2009-06-23, 21:27 Temat postu: Re: Sukcesy rządów PO
| alicecooper napisał/a: | [b]zbliżają się dwa lata rządów PO
proszę uprzejmie o wymienienie sukcesów tych rządów
|
Zauważyłem jeden podstawowy sukces tych rządów - po 2 latach nadal całkiem spore poparcie wyborców
Pozdrawiam
Angst
maestro - 2009-06-23, 21:35
Przecież reforma nie zakłada zmniejszenia ilości lat nauki w gimnazjum ani liceum, więc nie ukończą wcześniej nauki. Poza tym także nie zaczną wcześniej faktycznej nauki, gdyż 6-latki nie będą "uczone" w takim trybie jak dziś 7-latki, ich "nauka" wciąż bardziej będzie przypominać przedszkole.
Zgodzę się, że młode umysły są bardziej chłonne. Tylko czym może poskutkować przymus posłania maluchów do placówki nie tylko przekazującej wiedzę ale także kształtującej osobowość?
alicecooper - 2009-06-23, 21:54
| truskawek napisał/a: | | posłanie 6latków do szkół (tak, to sukces) |
może nie wszyscy wiedzą ale w 2009 wchodzi w życie nowa podstawa programowa
zacytuje koleżankę od matematyki (akurat rozmawialiśmy o tym nowym programie na ostatniej radzie):
| Cytat: | z podstawówki znika nawet nauczanie procentów
materiał jest spychany do gimnazjum
a ten z gimnazjum do liceum
z gimnazjum znika nauczanie nierówności - będą dopiero w liceum
zaczynamy produkować idiotów |
niestety prawdą jest ze te 6cio latki będą nauczane tak jak w przedszkolu
po 2 i ważniejsze ja cenie wolność
czyli rodzice powinni decydować kiedy dzieci idą do szkoły (i czy w ogóle idą)
obowiązkowa edukacja to przymus czyli tak naprawdę totalitaryzm
mało tego powszechność i państwowość rodzi tak naprawdę wyrównywanie poziomu
a to kończy się jednym - wyrównywaniem w dół
| Cytat: | | Egzamin obowiązkowy ma być identyczny dla wszystkich zdających i stosunkowo prosty. Tak by bez większych kłopotów sprostali mu niemal wszyscy absolwenci szkół kończących się maturą. |
to oficjalne stanowisko obecnego ministerstwa, czy trzeba coś więcej dodawać?
z moich doświadczeń w gimnazjum wynika ze dzieci w takim wieku ledwo przygotowane są do chłonięcia wiedzy (łatwo się rozpraszają, zajmują wszystkim tylko nie nauką, obawiam się ze w podstawówce tylko jednostki są do tego zdolne a co dopiero 6ciolatki
opinia metodyka nauczania początkowego p. Doroty Dziamskiej
| Cytat: | | - To są wymagania nie do zrealizowania dla sześciolatka. Tym bardziej takiego, który nie był przedtem w przedszkolu, a w Polsce dwie trzecie pięciolatków nie chodzi do przedszkola, bo brakuje dla nich miejsc. |
ogólnie ktokolwiek by chciał wprowadzić obowiązkowa naukę od coraz młodszych lat uważam to za
1) zabieranie dzieciństwa
2) wychowywanie orwelowskie - czyli indoktrynację państwa
3) przymus i łamanie woli zarówno rodziców i dzieci
4) bezsensowne bo dzieci nie są przygotowane do nauki
| truskawek napisał/a: | | dzieciństwo to czas nauki, więc dzieciaki nie tracą dzieciństwa |
jak dla mnie dzieciństwo to czas zabawy i kształtowaniau więzi międzyludzkich - szkoła na pewno to wypacza
polecam stronę ratuj maluchy
http://www.ratujmaluchy.pl/
cytat z ministra Boniego jest boski
| Michał Boni napisał/a: | | Ale sześciolatki muszą iść do szkół (...) bez tego nie będzie miał kto zarabiać na nasze emerytury. |
PS Michał Boni - TW "znak" jakby ktoś zapomniał p. Donal Tusk 15 stycznia 2009 powołał go na urzędy ministra-członka Rady Ministrów i przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów
alicecooper - 2009-06-23, 22:14
wszystko o orlikach:
http://miasta.gazeta.pl/lodz/8,35141,6392606.html
przypominam ze w gazecie wyborczej pracuje syn Donalda Tuska
i od dawna gazeta ta "przyjazna" jest dla rządu
więc? przeczytajcie co piszą o tym "sukcesie"
PS specjalnie nie jest to strona ogólnopolska tylko Łódzka żeby był przykład z konkretnej społeczności lokalnej - jak to wygląda w praktyce
PS2 przypadkowo wybrany fragment:
| Cytat: | pytanie: Z 30 łódzkich orlików żadnego nie ma i nie będzie w zapuszczonym Śródmieściu. Czy w ten sposób orliki - wbrew przyświecającej im idei - nie stają się elementem wykluczającym? ...
odpowiedz: To prawda, dlatego być może warto, aby dzieciaki z ulicy Jaracza, Wschodniej czy Wólczańskiej dowozić do tych boisk. Niechaj gmina zorganizuje transport.... |
to nie jest fragment komedii Barei
ani jeden z absurdów PRL
tak odpowiada socjolog Maria Rogaczewska
PS mimo tych absurdów przyznam truskawkowi rację
budowa boisk dla dzieci jest czymś dobrym
natomiast czy naprawdę do tego potrzeba aż rządu??
czymś takim powinna się zajmować sekcja piłki nożnej przy Ministerstwie sportu i tyle
jeśli to jest lansowane jako jeden z większych sukcesów rządu to cała praca rządu się nadaje ...
alicecooper - 2009-06-23, 22:17
| truskawek napisał/a: | | kierunki zamawiane na uczelniach |
czy miałeś na myśli to że 2 i więcej kierunków ma być płatnych?
alicecooper - 2009-06-23, 22:21
| angst napisał/a: | Zauważyłem jeden podstawowy sukces tych rządów - po 2 latach nadal całkiem spore poparcie wyborców |
może nie napisałem tego wyraźnie
ale proszę o podawanie sukcesów realnych, rzeczowych które służą jakkolwiek ludziom
a nie wirtualnych
bo to czy pepsi sprzedaje się lepiej niż coca to interesuje tylko te koncerny
podobnie od notowań nie urosną autostrady
ermijo - 2009-06-23, 22:36
Zawsze było mi bliżej do filozofii niz do polityki, więc ani PO ani PIS ani PSL ani SLD ani żadne mutacje powyższych. Tylko UPR.
truskawek - 2009-06-23, 23:11
Alice... nie wiem jak jest w Łodzi czy Warszawie. Dzieciaki z pewnością mają szerszy wybór bo od warcab, przez basen i piłkę po szermierkę. Mieszkam w miasteczku o ilości mieszkańców 25tys. i mamy 5 boisk, a 2 kolejne zaczęto rozpisywać. Gdyby była całkowita dowolność w posyłaniu dzieci do szkoły, to założe się że pewien odsetek by do szkoły nie chodził. Co do zainteresowania Twoich podopiecznych to śmiem Twierdzić, że są to dzieciaki?! dzianych rodziców którzy mają wszystko gdzieś, bo rodzice wszystko załatwią i wszystko kupią, więc nie dziw się ich stosunkowi do nauki. Podstawa programowa-fakt, kpina, z roku na rok jest tego coraz to mniej :/
Maestro, szybciej kończymy szkołe bo lat do przepracowania jest tyle samo, a zaczynamy wcześniej. Kierunki zamawiane-chodziło mi o program stypendialny o którym jest teraz głośno. Pomysł z 1 kierunkiem za darmo, tak zwanym "koszykiem" świadczeń edukacyjnych jest ewidentnie chybiony, ograniczy on zdolnych uczniów wpuszczając na uczelnie osoby niekompetentne. Co do przykładu z Łodzi, to śmiem twierdzić że na Śródmieściu metr ziemi jest drogi. Gdyby postawiono tam orliki, znaleźli by się tacy, którzy zarzucili by niegospodarność i marnowanie gruntów...
maestro - 2009-06-23, 23:33
| truskawek napisał/a: | | Gdyby była całkowita dowolność w posyłaniu dzieci do szkoły, to założe się że pewien odsetek by do szkoły nie chodził. |
Zapewne. Ciekawe kto by nie chodził: ci, którzy chcą się uczyć, czy ci, którzy do szkoły uczęszczają wyłącznie z przymusu, a w efekcie jedynie przeszkadzają reszcie, sami niczego z tego nie wynosząc. Kolejna rzecz to czy wszyscy mają jednakowe zdolności. I czy każdy powinien mieć maturę oraz tytuł magistra?
alicecooper - 2009-06-24, 01:59
1) | truskawek napisał/a: | | Co do przykładu z Łodzi, to śmiem twierdzić że na Śródmieściu metr ziemi jest drogi. |
a na jakiej podstawie tak twierdzisz?? mniemanologii stosowanej?
ja rozumiem ze można snuć rożne przypuszczenia ale jak się one mają do rzeczywistości?
proszę uprzejmie:
Ceny gruntów budowlanych w Łodzi, Katowicach oraz w Szczecinie są zaś prawie trzykrotnie niższe od tych notowanych w Warszawie
źródło: http://www.budowlany.pl/p...php?artid=16299
proszę (nie pierwszy raz) o konkrety jeśli dyskusja ma być rzeczowa
2) | truskawek napisał/a: | | śmiem Twierdzić, że są to dzieciaki?! dzianych rodziców którzy mają wszystko gdzieś, bo rodzice wszystko załatwią i wszystko kupią, |
a ja śmiem twierdzić że dzieciaki z biednych blokowisk mają wszystko gdzieś, bo rodzice nic nie załatwią i nic nie kupią
a bardziej serio (i jedno i drugie twierdzenie jest jak sądzę prawdziwe)
tak w mojej szkole jest sporo dzieci niebiednych (choć są i tacy co zalegają z czesnym za kilka miesięcy)
ale ja chodziłem do zwykłej państwowej podstawówki i takiegoż liceum i jeszcze to pamiętam
wielu z forumowiczów uczy się i uczyło i jestem pewny ze potwierdzą tezę: z roku na rok coraz więcej (a na pewno nie mniej) jest dzieciaków którym "się nie chce" i "nie zależy" na nauce, mało tego nawet nie są w stanie zakumać
nie z powodu bogactwa czy biedy ale innych względów nadających się na odrębny temat
jednym z remediów jakie widzę to właśnie nieobowiązkowość nauki - niech ci co mają wszystko gdzieś przynajmniej nie przeszkadzają
soul_reaper - 2009-06-24, 09:34
<a bit off-topic mode on>
| alicecooper napisał/a: | | jednym z remediów jakie widzę to właśnie nieobowiązkowość nauki - niech ci co mają wszystko gdzieś przynajmniej nie przeszkadzają |
To jest dobry pomysl pod warunkiem, ze jednoczesnie rezygnujemy z koncepcji panstwa opiekunczego. Jesli Ci sie nie chce chodzic do szkoly - Twoj wybor, ale nie licz na to, ze potem bedziesz siedzial przez reszte zycia na garnuszku panstwa.
Jedna z wad takiego rozwiazania, jest to, ze niektorzy rodzice moga wykorzystac taki przepis aby zaoszczedzic - jak wiadomo nauka w Polsce ebzplatna jest jedynie z nazwy. Dlatego moze sie okazac, ze dzieci zostaly niewyksztalcone nie ze swojej winy (lenistwa itp.) lecz z powodu uwarunkowan spolecznych. To moze doprowadzic do zwiekszonego rozwarstwienia struktury dochodow spoleczenstwa co raczej specjalnie zdrowe nie jest.
Mysle, ze obowiazkowa edukacja do pewnego poziomu (gimnazjum? liceum?) to koniecznosc w obecnych czasach. Trzeba jednak spelnic tez pewne warunki aby mialo to sens. Nie powinno byc wedlug mnie oporow przed rozdzielaniem co jakis czas (moze wlasnie przy zmianie szkoly) dzieci, ktorym sie chce od innych. Dzieki temu nie bedzie rownania w dol. Oczywiscie zawsze podniosa sie glosy o odbieraniu szans mniej zdolnym (albo tym, ktorzy z innych powodow nie moga poswiecic sie nauce) ale dzieki takiemu rozwiazaniu przynajmniej czesc bedzie prawidlowo wyksztalcona. Teza o rownaniu w gore jest w mojej opinii znacznie przereklamowana.
<a bit off-topic mode off>
A teraz na temat sukcesow (a moze 'sukcesow') rzadow PO & PSL, chociaz mysle, ze spokojnie mozna mowic o rzadach jedynie PO gdyz PSL stanowi jedynie tlo.
Jak dla mnie (glosowalem na PO) sytuacja specjalnie nie zmienila sie od zeszlego roku i jestem tym troche zawiedziony. O ile na poczatku rzadow oczekiwalem uspokojenia atmosfery, szczegolnie miedzynarodowej i to w jakims stopniu zostalo zrealizowane, tak w nastepnych latach spodziewalem sie bardziej zdecydowanych ruchow. Oczywiscie biorac pod uwage stosunkowo socjalistyczny program PO (PiS jest minimalnie bardziej, ale nie na tyle aby kruszyc o to kopie) nie nalezalo sie spodziewac cudow jednak brak jakichkolwiek dzialan poprawiajacych kondycje gospodarki mnie martwi. Dodatkowo biorac pod uwage doskonala wymowke w postaci 'globalnego kryzysu' spodziewam sie raczej podwyzki podatkow i dodatkowego lupienia spoleczenstwa. Liczylem na uproszczenie procedur w urzedach (praktycznie bez zmian), latwosci zakladania dzialanosci gospodarczej oraz poluzowania obiazen fiskalnych zarowno dla przedsiebiorstw jak i dla osob prywatnych. Niestety nic z tego nie zostalo wprowadzone (przynajmniej ja sobie nie przypominam). Dzialalnosc komisji 'przyjazne panstwo', pomimo tego ze znaleziono wiele absurdow prawnych nie przyniosla spodziewanych efektow, a szczerze powiedziawszy na to liczylem biorac pod uwage dzialalnosc w niej Palikota. Palikot jednak bardziej skupia sie na atakowaniu Kaczynskich, PiS i ogolnie robieniu sobie prasy niz tego czego po nim oczekiwalem - ulatwiania zycia, szczegolnie przedsiebiorcom.
Co mnie najbardziej martwi to brak alternatywy:
*PiS - praktycznie te same rozwiazania gospodarcze, moze lekko przesuniete na 'zabierzmy bogatym, oddajmy biednym' + zupelnie mi nieodpowiadajacy styl (niekoniecznie cele) uprawiania polityki, szczeolnie zagranicznej oraz zupelnie mi nieodpowiadajacy swiatopoglad;
*SLD - jeszcze bardziej Janosikowa postawa, dodatkowo mozna si epo nich spodziewac utopijnych propozycji powodujacych jeszcze wieksze rozdecie budzetu panstwa, swiatopoglodowo jest katastrofa;
* reszty chyba nie ma co wymieniac, poniewaz nie sa wystarczajaco mocni jesli chodzi o poparcie spoleczne, dostep do mediow itp.
Bardzo brakuje mi na scenie politycznej partii liberalnej gospodarczo, laickiej (ambiwalentwnej wobec kosciola - nie interesuje mnie pozycja walczaca (moze raczej machajaca szabelka) typu SLD) i dodatkowo umiarkowanie liberalnej swiatopogladowo. Dlatego pewnie, gdyby wybory odbyly sie dzisiaj to znowu, z pelna swiadomoscia niedoskonalosci, zaglosowalbym na PO.
PS. Sorki za przydlugiego posta
alicecooper - 2009-06-24, 11:59
| soul_reaper napisał/a: | | latwosci zakladania dzialanosci gospodarczej |
wprowadzenie "jednego okienka" przez rządy PO (sztandarowy pomysł Tuska & Co)
WYDŁUŻYŁO zakładanie działalności z 35 dni do 2 miesięcy
jesteśmy teraz na 145 miejscu (tuż za Mozambikiem) (ranking: rozpoczęcie działalności gospodarczej)
niekiepsko ? <rotlf>
| soul_reaper napisał/a: | | Działalność komisji 'przyjazne państwo' |
w życie weszło kilka proponowanych przez nią zmian
okazało się że te zmiany są dobre
dobre dla lobbystów
| Cytat: | | Sprawa zaczęła się od publikacji Dziennika . Gazeta napisała, że ustawy do komisji Przyjazne Państwo piszą lobbyści podający się za ekspertów. Jako przykład podała sprawę nowelizacji ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.Napisali go pracownicy Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD) zrzeszającej wielkie sieci handlowe, takie jak Tesco, Auchan czy Carrefour. |
czyli kolesie zwalczali konkurencję - drobnych sklepikarzy
jeśli to ma być rezultat to gratuluję
przykład drugi
| Cytat: | | Jak ustalił serwis internetowy tvp.info, ustawę o odpadach medycznych, błyskawicznie i praktycznie bez dyskusji przyjętą przez posłów z komisji "Przyjazne Państwo" napisał przedsiębiorca występujący jako przedstawiciel organizacji walczących z dioksynami. |
| Cytat: | | przyjęcie podyktowanych Palikotowi przez Tułeckiego przepisów leży w prywatnym interesie lobbysty. Jest on bowiem właścicielem krakowskiej firmy Serwimed sterylizującej odpady medyczne. |
http://wiadomosci.wp.pl/k...ml?ticaid=1843d
PS zakładanie działalności gospodarczej stało się tak uciążliwe że | Cytat: | | 25 czerwca w siedzibach wszystkich oddziałów ZUS odbędą się szkolenia dla przedsiębiorców z zakresu rejestracji działalności gospodarczej w tzw. "jednym okienku". |
PS2 | Cytat: | | No i jeszcze jedno - nowy wniosek rejestracyjny zawiera, bagatela!, pięć stron, podczas gdy poprzednio do wypełnienia była tylko strona. |
(rzecz jasna wszystkie cytaty to cytaty a nie moje wypowiedzi)
ermijo - 2009-06-24, 13:00
Jeśli chodzi o rozpoczęcie działalności gospodarczej to w moim przypadku załatwiłem wszystko w jednym dniu.
alicecooper - 2009-06-24, 13:45
chyba piszesz o złożeniu dokumentów
a urzędy muszą je jeszcze sobie poprzesyłać (pocztą!)
napisz ile minęło od złożenia do dostania decyzji
aha no i kiedy zakładałeś?
alicecooper - 2009-06-24, 15:06
| soul_reaper napisał/a: | | Oczywiscie biorac pod uwage stosunkowo socjalistyczny program PO (PiS jest minimalnie bardziej |
masz rację patrząc na program
jest to ważne
ale dla mnie jeszcze ważniejsza zawsze była praktyka
co z tego że PO miało gębę pełną liberalnych frazesów?
weźmy sprawę dla liberała jedną z najważniejszych - podatki
PIS uchwalił w sejmie obniżenie stawki na dwa progi 18/32
PO wtedy ścigało się w obrzucaniu tego błotem i wychwalaniu ze oni to dopiero wprowadzą stawkę 15 %
gdzie ona jest po półtora roku rządów?
mało tego robią dokładnie to co Balcerowicz: mówił zawsze o obniżaniu podatków a w rezultacie zawsze podwyższał
co się szykuje teraz?
| Cytat: | | Jeszcze tego lata rząd poinformuje o ewentualnych planach dotyczących podwyższenia podatków na 2010 rok - poinformował w środę premier Donald Tusk. |
http://podatki.onet.pl/1996092,1,0,wiadomosci.html
| Cytat: | | Powrót 40-procentowej, trzeciej stawki podatkowej - to rozważa rząd Tuska |
http://podatki.onet.pl/1995358,1,0,wiadomosci.html
soul_reaper - 2009-06-24, 15:20
| alicecooper napisał/a: | weźmy sprawę dla liberała jedną z najważniejszych - podatki
PIS uchwalił w sejmie obniżenie stawki na dwa progi 18/32 |
Oczywiscie pamietac nalezy o uwarunkowaniach gospodarczych - w czasach gdy PiS wprowadzal obnizke podatkow mielismy PKB na poziomie chyba 5%. Teraz, raczej nie z winy PO zastanawiamy sie, czy bedziemy minimalnie nad czy minimalnie pod kreska. Nie zmienia to faktu, ze uwazam podwyzke podatkow w takim okresie za szczegolnie niewlasciwa decyzje. Podniesienie podatkow spowoduje dodtakowe spowolnienie gospodarki + chec ukrywania dochodow.
ermijo - 2009-06-24, 17:30
| alicecooper napisał/a: | chyba piszesz o złożeniu dokumentów
a urzędy muszą je jeszcze sobie poprzesyłać (pocztą!)
napisz ile minęło od złożenia do dostania decyzji
aha no i kiedy zakładałeś? |
1. Złożenie wniosku o założenie działalności gospodarczej: formularz chyba kilka kartek, charakterystyka czym ma się firma zajmować czyli te wszystkie sygnatury ich. Dostałem katalog do rąk i miałem sobie wybrać parę pojęć np. hasłu "utylizacja odpadów" i odpowiedni kod. Trwało to wszystko może pół godzinki nie więcej, pomagała mi urzędniczka. Później jakieś 5-10 min przepisywała do systemu. Wydrukowała, podbiła dała do podpisu nie pamiętam szczegółów. Ale musiałem jeszcze w Urzędzie Statystycznym zrobić regon, a to w innym mieście u nas.
2. Regon. Podobnie, bez problemu.
3. US: , uiszcza się opłatę jako Vatoviec, która oczywiście wpisuje sie w koszty.
Papiery wszystkie miałem w tym samym dniu
(a to było lato 2007 r.)
Z tym, że domyślam się - czas realizacji zależy od specyfikacji działalności, np. jakbym chciał założyć agencję towarzyską to w jeden dzień raczej bym tego nie zrobił, ale kto wie...
alicecooper - 2009-06-24, 17:51
| ermijo napisał/a: |
(a to było lato 2007 r.)
|
ihaha
no wiesz ermijo wtedy to jeszcze nie rządziło PO
a temat jest o 'sukcesach' obecnego rządu
a jedno okienko wprowadzili 1 kwietnia 2009
soul_reaper - 2009-06-24, 18:03
Realny czas zalozenia dzialanosci gospodarczej wynosi okolo 2tyg. No chyba, ze sie bawimy w spozywke albo nie daj boze w gastronomie, wtedy nalezy sie liczyc z okolo miesiacem.
QVX - 2009-06-24, 19:55
Alicecooper
bez Ciebie forum
by umarło
ermijo - 2009-06-24, 20:10
może napiszcie jak to było w waszym przypadku o ile prowadzicie własna działalność
Tyle fajnie (ale to wprowadził rząd PiS), że przez pierwsze 2 lata od powstania "firmy" jednoosobowej nie ma rygoru płacenia najwyższych składek socjalnych. Będę kochał każdą partię, zapomne o jakimkolwiek incydencie z przeszłości, która zlikwiduje lub zmniejszy podatek od dochodów
P.S. Jeśli jestem nałogowym palaczem lub pijakiem wódki, to również pogratulowałbym rządowi, który wprowadziłby jakiś upust w podatkach, bo przecież nieźle bym zasilał budżet państwa. Nawet mógłbym zbierać paragony lub opakowania po fajkach.
Czy politycy mają moralne prawo decydować o przyszłości (losie) "głupich" ?
vilumisiek - 2009-06-25, 10:48
drogi
soul_reaper - 2009-06-25, 11:51
| vilumisiek napisał/a: | | drogi |
Fajnie, ze tak szczegolowo to opisujesz Chodzi Ci o ilosc ukonczonych inwestycji (raczej zapoczatkowanych w trakcie rzadow PiS) czy o ilosci zakonczonych procedur przetargowych?
PS. Tak przy okazji to jednak drogami w naszym kraju bym sie nie chwalil, skoro geometrie musze ustawiac w aucie co 3-4 miesiace
vilumisiek - 2009-06-25, 12:45
Chodzi o liczbę zakontraktowanych dróg do budowy. Żaden rząd (pisowy nawet się do tego wyniku nie zbliżył) nie podpisał umów na takie tempo ich budowy. Nie wiedząc, stawiam w ciemno 100zł, że śmieszna liczba 90km pisowych wciąż jest realizowana, natomiast przy niezakończonej kadencji PO, kontrakty na 800km po wyglądają chyba całkiem nieźle - oczywiście realizacją swoje robi i potrwa ich budowa jeszcze trochę, ale patrząc na słuszne poparcie społeczne jestem pewien, że w następnej kadencji posłowie PO sobie dadzą z tym radę. Dlatego nie chwalę się drogami w kraju tylko doceniam pracę PO na tle kaczorów.
A drugą stówkę, że ziobro odejdzie (o ile nie wyleci) z pis.
SOUL ŻYJE !
alicecooper - 2009-06-25, 13:15
vilu prosiłem o rzeczy realne i poważne
kontrakty to wybacz ale papierowe świstki (nawet nie wnikam ile ich tam jest)
przypominam kontrakt na budowę rurociągu do Norwegii
oficjalnie podpisany i zaklepany przez AWS
i co?
przyszło SLD i kontrakt odszedł w ... niebyt
przypominam kontrakt na budowę gazoportu w Szczecinie
oficjalnie podpisany przez PIS
włącznie z rozpoczęciem prac
i co?
przyszło PO i budowa "utknęła"
(pewnie dlatego ze kolesie z PO nie mieli okazji nakraść)
pisz vilu o KONKRETACH:
zbudowano, zrobiono, etc..
a nie podpisano , powiedziano
bo akurat w PR PO jest boski tylko co z tego dla ludzi?
na kontrakcie nawet hulajnogą nie pojedziesz:)
PS tak kontrakty wyglądają nieźle, druga Irlandia i cuda też tak wyglądały
dane konkretne to np. takie ile dróg jest w budowie
Łącznie w budowie w 2007 roku 258 km autostrad
http://www.motogazeta.moj...ch,a,26172.html
Obecnie (2009) w budowie jest ok 225 km autostrad
http://serwisy.forsal.pl/...dowie_drog.html
takie dane znalazłem w sieci
rzeczywiście postęp porażający
o 33 kilometry mniej
PS2
to naprawdę musi być ślepa miłość żeby wierzyć w to co podpisało PO
czy nic ci nie mówi sprawa budżetu na przykład?
nieaktualny tak naprawdę już w momencie podpisywania
teraz po pół roku już został "pożarty" deficyt przewidziany na cały rok
a wydatki pod koniec roku się spiętrzają
vilumisiek - 2009-06-25, 15:53
A Ty Alis potem pieprzysz, że nie masz czasu
soul_reaper - 2009-06-25, 17:51
| alicecooper napisał/a: | PS2
to naprawdę musi być ślepa miłość żeby wierzyć w to co podpisało PO
czy nic ci nie mówi sprawa budżetu na przykład?
nieaktualny tak naprawdę już w momencie podpisywania
teraz po pół roku już został "pożarty" deficyt przewidziany na cały rok
a wydatki pod koniec roku się spiętrzają |
Pozwole sobie na pytanie ile zarobiles na gieldzie skoro juz w zeszlym roku (mniej wiecej pod koniec lata) przewidziales kryzys w takiej formie jak jest dzisiaj
Alis, zaslepienie jest po obydwu stronach
alicecooper - 2009-06-25, 23:58
| vilumisiek napisał/a: | A Ty Alis potem pieprzysz, że nie masz czasu |
vilu prosiłem o "sukcesy" a nie osobiste wycieczki, nie umiesz nic podać?
a co do czasu to nowelizowałem oprogramowanie na 20 kompach wiec siłą rzeczy siedząc przy nich zaglądałem ostatnio częściej na forum
każdy (informatyk i nie tylko) to zrozumie
| soul_reaper napisał/a: | Pozwole sobie na pytanie ile zarobiles na gieldzie skoro juz w zeszlym roku (mniej wiecej pod koniec lata) przewidziales kryzys w takiej formie jak jest dzisiaj
|
na giełdzie zostawiłem drobiazgi nie po to radziłem żeby wychodzić żeby robić inaczej
panowie i panie apeluję o powrót do tematu "Sukcesy rządów PO"
partia która ma 50 % zwolenników i nie ma "odważnych" do napisania?
PS dziś w rzeczpospolitej ukazał się artykuł o absurdalnej (pseudo)reformie edukacji dla 6ciolatków Znają litery? To poznają jeszcze raz
http://www.rp.pl/artykul/...eszcze_raz.html
truskawek - 2009-06-26, 17:29
podobne problemy były przy zmianie systemu z 8letniej podstawówki na 6 letnią podstawówke+ gim... dzieciaki zaczynały program 4letni i po 2latach go kończyły. Smutne
Ece - 2009-06-28, 13:09
| alicecooper napisał/a: | po 2 i ważniejsze ja cenie wolność
czyli rodzice powinni decydować kiedy dzieci idą do szkoły (i czy w ogóle idą)
obowiązkowa edukacja to przymus czyli tak naprawdę totalitaryzm |
Wiem że trochę stare, trochę OT i soul w sumie ładnie na to odpisał. Ale o ile jestem za tym, by każdy odpowiadał za siebie i swoją głupotę, o tyle nie jestem za tym, by dzieci cierpiały z powodu głupoty swoich rodziców. Tak jak dla mnie ktoś może odmówić ratowania swojego życia (leczenie, operacje etc.), tak uważam, że nie powinien mieć możliwości, by w tym zakresie decydować za własne dziecko. I żaden to dla mnie totalitaryzm. Bo ja np. chciałbym, aby państwo było państwem opiekuńczym dla najmłodszych (to nie ich wina, że mają głupich rodziców), a liberalnym dla tych, co decydować o sobie już mogą.
Ja od razu piszę, że nie jestem w stanie z alicem polemizować na tematy polityczne. Nie dlatego, że alice jest głupi- wręcz przeciwnie. Dlatego, że się tym interesuje, że pamięta wiele faktów etc. Podczas gdy mi fakty umykają, bo mnie to nie interesuje. Zostają mi jakieś tam odczucia. Tak jak pamiętam, że PiS mnie wkurzało okrutnie, tak niewiele przykładów jestem w stanie przytoczyć.
Dodatkowo wszyscy mamy tak, że partii, z którą sympatyzujemy, wybaczamy więcej. Najdrobniejsze błędy tych, których nie lubimy, zauważamy i wytykamy od razu (nawet alice tak ma ). Sam ostatnio w radiu słyszałem, jak jedna pani śmiała się, bo ktoś stwierdził, że to nie zasługa rządu, że "kryzys" przebiega u nas tak łagodnie (w domyśle że "wszystko" zależy od rządu). Z drugiej strony, za rządów PiS ciągle słyszałem, że, partia rządząca nic nie robi, a dobra koniunktura gospodarcza wynika jedynie z tego, że za mocno nie przeszkadzają.
Niby OT, ale to wszystko gwoli wyjaśnienia, dlaczego nie wypiszę sukcesów rządu PO, tak jak nie wypiszę ich porażek. Wkurza mnie czasami, że są kolejnym rządem, który dużo gada i obiecuje, a teraz zastanawiają się nad podniesieniem podatków. Polityczna hipokryzja (u każdej z partii niestety). I jak napisał soul, ja też nie widzę alternatywy. I dlatego teraz zagłosowałbym na PO, a jeśli nie to pewnie na inną partię, jeśli dzięki temu PiS miałoby mniej miejsc w parlamencie.
P.S. Czekam na sukcesy rządu PO
maestro - 2009-06-28, 14:34
| Ece napisał/a: | | Ale o ile jestem za tym, by każdy odpowiadał za siebie i swoją głupotę, o tyle nie jestem za tym, by dzieci cierpiały z powodu głupoty swoich rodziców. Tak jak dla mnie ktoś może odmówić ratowania swojego życia (leczenie, operacje etc.), tak uważam, że nie powinien mieć możliwości, by w tym zakresie decydować za własne dziecko. I żaden to dla mnie totalitaryzm. Bo ja np. chciałbym, aby państwo było państwem opiekuńczym dla najmłodszych (to nie ich wina, że mają głupich rodziców), a liberalnym dla tych, co decydować o sobie już mogą. |
Czyli uważasz, że z powodu głupoty rodziców dzieci nie mogą cierpieć, ale z powodu głupoty biurokratycznej machiny państwowej już tak? A tu akurat przykładów znalazłoby sporo, nie tylko wśród zwykłego odbierania dzieci rodzicom i umieszczania ich w domach dziecka, ale także takie ciekawe przypadki, jak te o których pewnie większość słyszała: odbieranie dzieci rodzicom i przekazywanie ich pod opiekę tzw. małżeństwom jednopłciowym... Nawet w sytacji, gdy jest możliwość i chęć podjęcia opieki przez bliską rodzinę. O takich przypadkach z Wielkiej Brytanii czytałem, a podejrzewam, że inne państwa "opiekuńcze" również potrafią się wykazać podobną troską.
Dlaczego państwo może sobie rościć prawo do decydowania o życiu młodych ludzi, niszcząć rodziny a często także dzieciństwo tychże młodych? Przypominam także, że biurokratyczne państwo nie ma uczuć, w przeciwieństwie do - nawet dalekich od ideału - rodziców.
alicecooper - 2009-06-28, 22:34
problem Jurku jest w tym że, jak sam napisałeś, się nie interesujesz
trochę idealistycznie wyobrażasz sobie że było by dobrze gdyby państwo naprawiało krzywdy i pomagało (i to dobre, ludzkie odruchy)
ale ...
nie interesujesz się jak to wygląda w praktyce
i pojawia się zaraz kwestia - kto ma decydować że rodzice są ci źli?
Twoja odpowiedź- państwo
czyli urzędnicy
czy naprawdę masz wątpliwości jak jest z urzędnikami?
prawda jest przykra - ludzie z jajami i pomysłami idą do prywatnego biznesu - ci inni właśnie na urzędników
naprawdę wolisz żeby dziećmi zajmowali się nieudacznicy niż właśni rodzice??
(taki Małkowski z Olsztyna czy Karnowski z Sopotu?)
oczywiście jeśli rodzice popełnią wykroczenia czy przestępstwa wobec dzieci powinni być karani - ale to jest margines
to jest kwestia w ogóle na szerszą dyskusję
ale tak - mimo że się od tego odżegnujesz - rezultatem zaproponowanego przez ciebie modelu jest państwowy przymus czyli totalitaryzm
PS w TV jest program sedzia Anna Maria Wesołowska
widziałem go parę razy
kompletna niekompetencja
plus idiotyczne (nie można inaczej napisać) wyroki
większość z nich po prostu nie była logiczna
początkowo myślałem ze to po prostu wynajęta aktorka
no to mówiłem: trudno, jak się ma nauczyć bidna co to Prawo
ale jakiś czas temu dowiedziałem się że to prawdziwa sędzina
i to jeszcze ceniona w swoim macierzystym sądzie
po prostu szczęka i ręce mi opadły
zrobiłbym wiele żeby nie trafić do takich sądów bo wyrok to kompletna loteria mająca
niewiele wspólnego z prawem i sprawiedliwością
i takim ludziom oddać swoje dzieci??
PS2
spavacz - 2009-06-28, 22:36
Alice, masz może maila do Ziobry? Wiem, że offtopic ale skoro jesteś zwolennikiem PiSu to może masz jakieś namiary ; )
alicecooper - 2009-06-28, 22:39
| Ece napisał/a: | Najdrobniejsze błędy tych, których nie lubimy, zauważamy i wytykamy od razu (nawet alice tak ma ) |
PS2
co do mnie to się mylisz
ponieważ codziennie w prasie i internecie, CODZIENNIE są pokazywane takie lub inne wpadki PO
gdybym tylko je tu powtarzał to bym miał 2 razy więcej postów albo i 10 razy:)
a tak tylko czasem coś tu napiszę
ot drobny przykład:
| Cytat: | Mafia paliwowa nigdy nie istniała?
Jedno z największych w kraju śledztw dotyczących tzw. mafii paliwowej zostało umorzone. Oczyszczeni z zarzutów biznesmeni odzyskali swój majątek: 30 mln zł w gotówce, samolot, helikopter, a także luksusowy jacht pełnomorski. Sprawę zakończył 60-letni prokurator ściągnięty na miesiąc do prowadzenia tego śledztwa.
Jedno z największych w kraju śledztw dotyczących tzw. mafii paliwowej zostało umorzone.
Decyzja o umorzeniu zapadła 15 maja w Prokuraturze Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. Podjął ją prokurator Aleksander Głuchow z Prokuratury Rejonowej w Pleszewie.
Z dokumentów, do których dotarł "Dziennik", wynika, że został on delegowany do prokuratury okręgowej dokładnie na miesiąc.
Nigdy wcześniej nie prowadził spraw aferalnych, specjalizuje się w wypadkach drogowych. Umorzył śledztwo tuż przed końcem delegacji. |
speckomisja bada naciski za rządów PIS w prokuraturze i co? od pól roku nic
a tu jaki miły przekręt jak na tacy - rządzi PO no to cichutko
przez miesiąc koleś przeczytał 300 tomów akt i załatwił sprawę - umorzył
wierzycie w to?
słabo?
http://www.dziennik.pl/wy..._istniala_.html
na waszych oczach rozkradają i niszczą państwo
głosujcie dalej na PO - POwodzenia
truskawek - 2009-06-28, 22:49
| Cytat: | ale jakiś czas temu dowiedziałem się że to prawdziwa sędzina
i to jeszcze ceniona w swoim macierzystym sądzie |
może się myle, ale wydaje mi się, że jest zwykłą aktorką. Z moich informacji wynika, że osoby piasujące poważne stanowiska państwowe powinny unikać kompromitacji w mediach.(swoją drogą, czy widział ktoś z was kiedyś NIKowca, prokuratora czy sędziego w teleturnieju? i nie mówie tu o "idź na całość' czy "grasz czy nie grasz")
alicecooper - 2009-06-28, 22:51
| truskawek napisał/a: | | może się myle |
drogi truskawku naprawdę sprawdzam to co piszę
http://pl.wikipedia.org/w...Weso%C5%82owska
truskawek - 2009-06-28, 23:06
pomijając fakt wiarrygodności wikipedi "gratuluje" tej pani misji, jaką jest przybliżenie odbiorcom metod pracy Polskich Sądów...
Glaukos - 2009-06-28, 23:22
| truskawek napisał/a: | pomijając fakt wiarrygodności wikipedi "gratuluje" tej pani misji, jaką jest przybliżenie odbiorcom metod pracy Polskich Sądów...
|
Kazdy chciałby sobie dorobić do pensji sędziego.
A pani Wesołowska to sędzia Sądu Okręgowego w łodzi. Chyba brała udział w procesie łódzkiej ośmiornicy i jeszcze innego gangu
No i jest współautorem ustawy o świadku koronnym
truskawek - 2009-06-28, 23:51
ja.... niezłe CV
alicecooper - 2009-06-29, 20:06
padł tu temat dróg
więc uzupełnię małe co nieco
jak obecny rząd pracuje
1) hit - pomysł nr 1
ponieważ policja stwierdziła ze coraz więcej ludzi ma GPS i tuż za fotoradarem już przyspiesza
to...
będą stawiać za fotoradarami "suszarki" czyli radary ręczne
a jeśli ktoś się wymknie?
to...
za suszarkami będą krążyły nieoznakowane radiowozy z wideorejestratorami
oto źródło (żeby nie było ze sobie jaja robię):
http://www.dziennik.pl/wy...z_piratami.html
2) strefy płatnego parkowania - właśnie powiększyli taką w Warszawie o 1/3
http://www.infowarszawa.pl/strony.php?id=143
3) nowe mundury w policji - od tego miesiąca zaczyna się wymiana mundurów
http://moto.wp.pl/kat,106...,wiadomosc.html
PS 3 tysiące radarów na 3 tysiąclecie ?
zukole - 2009-06-29, 20:08
Może byś tak gomoku.pl aktualizował
ermijo - 2009-06-29, 22:43
No Alice ma trochę racji - no ale tak właśnie jest. Biurokracja musi z czego żyć(często kraść).
soul_reaper - 2009-06-30, 07:42
Hehe, ja akurat jestem za calkowitym zniesieniem ograniczen predkosci (mozna jedynie wprowadzisc zasade odpowiedzialnosci za wypadek gdy jedzie sie z predkoscia wieksza niz 50km/h w miescie, 130km/h poza). Fotoradary to zlo, trase W-wa - Krakow kiedys mozna bylo pokonac spokojnie w 3h, teraz trzeba hamowac na kazdym skrzyzowaniu Niestety zniesienie ograniczen predkosci nie przejdzie, glownie z powodu policji (kogo beda lapac), ekoterrorystow (szybko jadace samochody spalaja wiecej paliwa) i innych patafianow. Zamiast plakac nad stanem drog, iloscia zabitych co weekend, moze lepiej zastanowic sie i zrobic cos w kierunku poprawy umiejetnosci kierowcow. Wiekszosc uwaza sie za mistrzow kierownicy, a tak naprawde ich umiejetnosci ograniczaja sie do w miare sprawnego przyspieszania na prostej. Umiejetnosci jazdy w zakrecie, hamowania, nie mowiac nawet o takich sprawach jak poslizg kontrolowany znakomita wiekszosc kierowcow nie posiada.
bad_mojo - 2009-06-30, 18:52
| soul_reaper napisał/a: | | Wiekszosc uwaza sie za mistrzow kierownicy, a tak naprawde ich umiejetnosci ograniczaja sie do w miare sprawnego przyspieszania na prostej. Umiejetnosci jazdy w zakrecie, hamowania, nie mowiac nawet o takich sprawach jak poslizg kontrolowany znakomita wiekszosc kierowcow nie posiada. |
To rodzaj samokrytyki soul? Według mnie prędkość powinno się przede wszystkim dostosować do warunków panujących na drodze, czyli w Polsce nie przekraczać dozwolonych właśnie 50 km/h, każda wyższa prędkość to już prawie samobójstwo.
ermijo - 2009-06-30, 21:00
Jeśli by przywrócić karę śmierci, to byłbym za tym, żeby osoby po spożyciu alkoholu mogły jeździć sobie do woli, ale jeśli by kogoś (przypadkowo) zabiły.... oj muszę jeszcze pomyśleć czy to aby nie jest niehumanitarne...
soul_reaper - 2009-07-01, 07:03
| bad_mojo napisał/a: | | soul_reaper napisał/a: | | Wiekszosc uwaza sie za mistrzow kierownicy, a tak naprawde ich umiejetnosci ograniczaja sie do w miare sprawnego przyspieszania na prostej. Umiejetnosci jazdy w zakrecie, hamowania, nie mowiac nawet o takich sprawach jak poslizg kontrolowany znakomita wiekszosc kierowcow nie posiada. |
To rodzaj samokrytyki soul? Według mnie prędkość powinno się przede wszystkim dostosować do warunków panujących na drodze, czyli w Polsce nie przekraczać dozwolonych właśnie 50 km/h, każda wyższa prędkość to już prawie samobójstwo. |
Bez przesady, w wielu miejscach mozna spokojnie pojechac 130-150km/h, a na niektorych autostradach bez wiekszego niebezpieczenstwa 200 i powyzej
bad_mojo - 2009-07-01, 13:55
Też jestem zdania, że polskie autostrady są bezpieczniejsze niż np. niemieckie, bo jest dużo mniej samochodów.
Ece - 2009-07-01, 22:13
| maestro napisał/a: | | Czyli uważasz, że z powodu głupoty rodziców dzieci nie mogą cierpieć, ale z powodu głupoty biurokratycznej machiny państwowej już tak? |
Wcale tak nie uważam i nie wiem skąd ten wniosek. Podawanie przykładów skrajnej głupoty państwa nie zmieni tego, że rodzice potrafią czynić krzywdę dzieciom swoimi decyzjami.
Alice, urzędnicy mogą być nieudacznikami- jasne. Ale rodzice również- nawet dużo większymi i dlatego wg mnie nie powinni decydować, czy dziecko w ogóle ma pójść do szkoły. To, że państwo powinno się w to wszystko jak najmniej wtrącać, to już inna sprawa.
| alicecooper napisał/a: | PS2
co do mnie to się mylisz |
Nie chodziło mi dosłownie, że co coś znajdziesz, to wypisujesz na forum. Tak zwykle jest (i uwierz mi, że to samo zauważyłem u Ciebie), że podobne zachowania krytykujemy u nielubianych i umniejszamy ich wagę, tłumaczymy jakoś, gdy chodzi o lubianych, tudzież nam bliskich.
A z tymi ograniczeniami, to jasne, że jak zapier*** tak po tych drogach, to Wam przeszkadzają (wiem jak jeździcie). Mi tam same ograniczenia nie przeszkadzają- raczej ewentualne mandaty, za ich łamanie Tak na serio, to ambiwalentne mam odczucia jeśli o to chodzi. To chyba raczej nasza mentalność, bo w niektórych krajach ludzie naprawdę jeżdżą przepisowo- widać da się
truskawek - 2009-07-01, 22:54
Alice, mógłbyś przypomnieć dopuszczalne prędkości na Węgrzech? 40 i 70 chyba:P
ermijo - 2009-07-01, 23:09
Jeśli chodzi o pasy bezpieczeństwa w samochodzie:
http://www.youtube.com/watch?v=y0Sl-84bjGw
czemu odnoszę wrażenie, że ktoś ustala reguły w obawie żeby się coś Kowalskiemu nie stało ? Kowalski ma swój rozum i chce być wolnym człowiekiem.
templar - 2009-07-01, 23:57
| Ece napisał/a: | | Podawanie przykładów skrajnej głupoty państwa nie zmieni tego, że rodzice potrafią czynić krzywdę dzieciom swoimi decyzjami. |
Po pierwsze co rozumiesz przez krzywdę? Bo to, że np. rodzic chce posłać dziecko do elitarnej szkoły, wbrew jego widzimisię, to nie uznałbym tego za krzywdę. Po drugie, różnica polega na tym, że liczba rodziców, która (świadomie lub nie) wyrządza (prawdziwą) krzywdę swoim dzieciom jest raczej znikoma. W przeciwieństwie do liczby krzywd, które wyrządza dzieciom państwo (np. non stop zaniżając poziom nauki i w ogóle decydując o tym poziomie).
| Ece napisał/a: | | (...)urzędnicy mogą być nieudacznikami- jasne. Ale rodzice również- nawet dużo większymi(...) |
Jak mnie zawsze bawiło zaprzeczanie podstawowym prawdom. Kto będzie lepszy dla dziecka od jego rodzica? Oczywiście, bywają patologie, ale co z tego? Czy z powodu tego, że pan X zabił panią Y nożem trzeba zakazać sprzedaży noży? Heh... z resztą w erze państw opiekuńczych to i do tego niedługo dojdzie. Tak na marginesie, odsetek rodzin patologicznych w państwach socjalistycznych jest o wiele większy niż w pozostałych. Dziwny zbieg okoliczności, prawda?
| Ece napisał/a: | | (...)i dlatego wg mnie nie powinni decydować, czy dziecko w ogóle ma pójść do szkoły. To, że państwo powinno się w to wszystko jak najmniej wtrącać, to już inna sprawa. |
Państwo ma się nie wtrącać, rodzice mają nie decydować... to kto ma się zająć tymi dziećmi? Same sobie?
Co do bezpieczeństwa na drodze, to proponuję wprowadzić ograniczenie do 0km/h - liczba wypadków spadnie do 0.
templar
P.S. 333 post. Chyba zachowam sobie tę liczbę na dłużej.
dusksky - 2009-07-06, 19:07
| soul_reaper napisał/a: | Hehe, ja akurat jestem za calkowitym zniesieniem ograniczen predkosci (mozna jedynie wprowadzisc zasade odpowiedzialnosci za wypadek gdy jedzie sie z predkoscia wieksza niz 50km/h w miescie, 130km/h poza). Fotoradary to zlo, trase W-wa - Krakow kiedys mozna bylo pokonac spokojnie w 3h, teraz trzeba hamowac na kazdym skrzyzowaniu Niestety zniesienie ograniczen predkosci nie przejdzie, glownie z powodu policji (kogo beda lapac), ekoterrorystow (szybko jadace samochody spalaja wiecej paliwa) i innych patafianow. Zamiast plakac nad stanem drog, iloscia zabitych co weekend, moze lepiej zastanowic sie i zrobic cos w kierunku poprawy umiejetnosci kierowcow. Wiekszosc uwaza sie za mistrzow kierownicy, a tak naprawde ich umiejetnosci ograniczaja sie do w miare sprawnego przyspieszania na prostej. Umiejetnosci jazdy w zakrecie, hamowania, nie mowiac nawet o takich sprawach jak poslizg kontrolowany znakomita wiekszosc kierowcow nie posiada. |
A potrafisz tak miszczu ?
http://www.youtube.com/watch?v=HQ7R_buZPSo
Sukcesy PO:
1. Odsuniecie PiSu od wladzy
2. Polepszenie polityki (a przynajmniej tylko pozorow) z niemcami (PIS ma ruso i germanofobie)
3. Palikot
4. Eliminacja ojca dyrektora
5. No i cuda
Czyli nie jest tak zle
ermijo - 2009-07-06, 20:31
| dusksky napisał/a: | | 1. Odsuniecie PiSu od wladzy |
To chyba dzięki de*****cji, a pewnie po części w tym Twoja zasługa
| dusksky napisał/a: | | 4. Eliminacja ojca dyrektora |
Dla mnie zupełnie obojetne jest za kogo rządów, zostanie ujawniona publicznie i prawnie zinterpretowana działalność pana Rydzyka. "Szukajcie a znajdziecie" - święte słowa haha.
| dusksky napisał/a: | | 5. No i cuda |
Tak Tusk ma cudowny, "szczery" uśmiech.
bad_mojo - 2009-07-07, 16:06
Czy Korwin-Mikke kiedykolwiek wyjaśnił, dlaczego wstawia przed każdym słowem "demokracja" słowo "tfu" lub inne podobnego typu?
ermijo - 2009-07-07, 20:46
trzeba go zapytać, on lubi gry logiczne, może sam odpowie tu na forum )
soul_reaper - 2009-07-08, 08:17
Pewnie dlatego, ze demokracja jako system wyboru i sprawowania wladzy jest bardzo ulomny. Jak dla mnie duzo lepszym systemem jest despotyzm, pozostaje jedynie 'maly' problem - jak wybrac odpowiedniego despote
Barfko - 2009-07-21, 02:16
Co do rodziców i ich kompetencji. W Niemczech oddano rodzicom w ręce możliwość wyboru modelu edukacji. Nie to żeby było wiele tych modeli. Poza tym urzędniczo-państwowym jest taki (Walldorfschule), który zdobył na tyle dużą popularność wśród rodziców, że aktualnie jest uznawany jako równoległy do standardowego. Bez wdawania się w szczegóły ten popularny wśród rodziców system produkuje z potencjalnie normalnej młodzieży zgraję debili. Na szczęście dla tego modelu Niemcy to kraj socjalistyczny, więc państwo każym wtórnie niedorozwiniętym się zaopiekuje. Opisuję to nieco jaskrawiej od stanu faktycznego, ale zetknąłem się z serią absolwentów tego nieszczęsnego modelu i ich próbami studiowania, mam więc pewien poziom irytacji...
Co do szkół elitarnych. Znane mi modele, np. rosyjski, francuski, czy brytyjski nijak się mają do rodziców świadomości edukacyjnej. To znaczy u anglosasów rodzice muszą być w stanie zapłacić i tu się ich rola kończy (w dosłownym znaczeniu), a w modelu rosyjskim, czy francuskim całość opiera się na selekcji. O ten, czy inny rodzaj selekcji chodzi w pojęciu elitarności, nie wystarczy, że "rodzice chcą posłać dziecko". W Polsce nie ma żadnych konstytucyjnych przeciwskazań do tworzenia szkół elitarnych. Standardowa podstawa programowa, wymagana do ukończenia szkoły średniej, jest w każdym wymienionym przeze mnie kraju niska, co nie oznacza, że jakaś szkoła prywatna, czy państwowa nie może mieć wyższych wymagań. W Francji są takie specjalne szkoły średnie (Grandes Écoles), do których się idzie po zwykłej szkole średniej (zamiast na studia). W ten sposób ominięty jest problem niskich wymagań standardowego egzaminu końcowego.
Chyba najlepszym natomiast przykładem na oddanie losu dzieci w ręce kompetentnych rodziców są szczepienia noworodków (wszystko na przykładzie niemieckim, bo dobrze znam). Prasa brukowa, z braku innego tematu, co jakiś czas podejmuje zagadnienie skutków ubocznych rekomendowanego zestawu szczepień. Temat jest w miarę chwytliwy, bo noworodek pokrzywdzony przez biurokratyczną machinę służby zdrowia (materiały informacyjne drukowane z pieniędzy publicznych), podczas gdy są przecież opinie niezależnych autorytetów na temat ryzyka szczepienia noworodków. Szczepienia nie są obowiązkowe, więc oświeceni rodzice nie szczepią. Przecież decyzja poparta artykułem wybitnego specjalisty z tytułami. Tym samym maleje ogólny odsetek zaszczepionych i gdy ten odsetek osiąga odpowiednio dużą wartość wybucha sobie epidemia, na przykład dyfterytu. Te same brukowce piszą o nieskuteczności machny zdrowotnej, bo skąd niby biedny rodzic miał wiedzieć, że dyfteryt w ogóle jeszcze istnieje? Po takim wydarzeniu oświeceni rodzice przykładnie szczepią noworodki na wszystko, co się da. Do czasu... Przeglądając stosowne statystyki (znam niemieckie) zauważamy spektakularną cykliczność zjawiska. Interniści specjalizujący się w gaszeniu tych epidemii chcą, rzecz jasna, powszechnego obowiązku szczepień. Ale rodzice wiedzą lepiej, a rodziców więcej niż internistów, więc żaden rząd nie zaryzykuje.
alicecooper - 2009-11-24, 15:56
| vilumisiek napisał/a: | Chodzi o liczbę zakontraktowanych dróg do budowy. Żaden rząd (pisowy nawet się do tego wyniku nie zbliżył) nie podpisał umów na takie tempo ich budowy. Nie wiedząc, stawiam w ciemno 100zł, że śmieszna liczba 90km pisowych wciąż jest realizowana, natomiast przy niezakończonej kadencji PO, kontrakty na 800km po wyglądają chyba całkiem nieźle - oczywiście realizacją swoje robi i potrwa ich budowa jeszcze trochę, ale patrząc na słuszne poparcie społeczne jestem pewien, że w następnej kadencji posłowie PO sobie dadzą z tym radę. Dlatego nie chwalę się drogami w kraju tylko doceniam pracę PO na tle kaczorów.
A drugą stówkę, że ziobro odejdzie (o ile nie wyleci) z pis. |
cóż bidaku
zapowiadałeś (za Tuskiem) 800 km autostrad
rok temu Lech Witecki - p.o. Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad zapowiadał w 2009 roku 376 km autostrad
http://www.bankier.pl/wia...ku-1828742.html
życie weryfikuje puste obiecanki
w tym roku okazuje się ze będzie oddane 50 km autostrad
http://www.bankier.pl/wia...ku-2024153.html
obciach, nie?
mało tego, już wiadomo że: W 2010 roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przekaże do eksploatacji tylko 48,6 km autostrad.
http://edgp.gazetaprawna....ticle&id=259957
(a eksperci mówią ze nawet to sie nie uda - http://biznes.interia.pl/...wa-lata,1374838 )
namawiam jeszcze raz do nie umieszczania jako sukcesów
pustych obietnic oszustów z PO
tak wygląda ich realizacja (50 km autostrad na rok)
tylko proszę o fakty
PS a Ziobro w pis dalej hula:)
vilu te 2 stówy możesz wpłacić na stowarzyszenie
hazard Cie zgubił :F
grajko - 2009-11-24, 17:26
Fakty są takie, że niestety nie ma się czym chwalić, sukcesów brak a nazywając byle co sukcesem, gdyby wogóle coś było co by można było nazwać, to za duże słowo. Jeśli ktokolwiek z gomokowców się interesuje polityką, to ta cisza na forum w tym temacie dobrze te fakty odzwierciedla.
W moim odczuciu sukcesem jest już coraz większa liczba samodzielnie myślących i rześko patrzących na wszystko, bez udziału zewsząd ogólnostosowanego dotychczas "prania mózgu".
bad_mojo - 2009-12-02, 00:51
Muszę donieść, że sukcesem rządów PO jest wzrost gospodarczy na poziomie 1,7%. http://www.polskatimes.pl...-proc,id,t.html
Jeżeli wzrost gospodarczy za rządów Kaczyńskich był ich zasługą, to tak samo teraz jest to zasługa Tuska.
alicecooper - 2009-12-02, 12:11
jak sądzę wzrost gospodarczy zawdzięczamy przedsiębiorczości Polaków pomimo rządów
i to jakichkolwiek rządów
natomiast to co może zrobić rząd to tą przedsiębiorczość Polaków wspierać lub blokować
w mojej ocenie PO prawie nic nie robi (a co zrobi to spieprzy) więc zasługi nie ma żadnej
a jest wile do zrobienia
-mniejsze podatki
-ograniczenie biurokracji
-zmiana fatalnie działających urzędów
-zniesienie pozwoleń i koncesji
-likwidacja niepotrzebnych kontroli
-dostęp do infrastruktury (np drogi itp)
-walka z korupcją (nie będę dobijał tego g.. ego rządu i nic nie napiszę o tym)
czy szanowny mojo słyszał o jakimkolwiek projekcie palikotowej komisji przyjazne państwo który by ulżył przedsiębiorcom
(minuta w takich razach pisze : buhahahahah)
przez prawie 2 lata g... zrobili
a może rząd zmniejszył jakoś biurokrację?
taaa mam pierwsze z brzegu przykłady
- tzw "jedno okienko" - wydłużyło proces rejestracji
- zniesienie pozwoleń na budowę - zmieniono nazwę i.. (cóz za niespodzianka) wydłużył się proces przystąpienia do budowy
- a może chociaż ułatwienia dla kierowców - jasne słynne 3000 fotoradarów na 3 tysiąclecie
- albo "rewelacyjny" projekt PO żeby zabierać samochody kierowcom - chwała że prezydent zawetował
i wiele innych
jest jedna rzecz która możne stymulować obecnie pozytywnie przedsiębiorców
a została zrobiona
-to obniżenie podatków
tylko masz tu bidaku kłopot bo to uchwalił rząd PIS
na koniec smakowity cytat:
| Cytat: | | Polska znalazła się na tragicznym 82 miejscu (na 179 możliwych). Wyprzedzają nas wszystkie kraje europejskie poza Czarnogórą, Serbią, Chorwacją, Mołdawią, Bośnią i Hercegowiną, Rosją, Ukrainą i Białorusią. |
z dokumentu: Światowy Indeks Wolności Gospodarczej 2009 przygotowywany przez Amerykańską Heritage Foundation wraz z dziennikarzami The Wall Street Journal
http://portalliberalow.sa...spodarczej-2009
Ankst - 2009-12-03, 13:51
Alice tyś winien na posła kandydowac do sejmu bądz senatu polskiego!
vilumisiek - 2009-12-04, 00:52
Prezydenta, jak idol
alicecooper - 2010-01-02, 04:27
http://www.gddkia.gov.pl/...3e8b75534787b7c
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad
Raport roczny 2009
w 2009 zbudowano 71,3 km autostrad
obietnice? cuda? druga Irlandia?
prognoza na 2010 - 48 km
przypomnę punkt 3 podpisanych przez Tuska obietnic
3. Wybudujemy nowoczesną sieć autostrad, dróg ekspresowych, mostów i obwodnic.
wierzyliście? to gratuluję i dalej głosujcie na PO
truskawek - 2010-01-02, 13:45
| Cytat: | 3. Wybudujemy nowoczesną sieć autostrad, dróg ekspresowych, mostów i obwodnic.
wierzyliście? to gratuluję i dalej głosujcie na PO |
Będą mieli na to jeszcze jedną, dwie kadencję, nie przejmuj się, dadzą radę
ermijo - 2010-01-22, 12:31
http://www.youtube.com/watch?v=WG-YD0JfMjI
alicecooper - 2010-06-03, 10:41
| alicecooper napisał/a: | | prognoza na 2010 - 48 km |
to byli optymiści
dziś link na wirtualnej polsce :
| Cytat: | | Powolne nadrabianie zaległości na drogach: w tym roku jedynie 40 km autostrad! |
swoją droga trzeba mieć tupet żeby nazwać 40 km nadrabianiem zaległości
cóż "real" w wykonaniu pomysłowych oszustów
truskawek - 2010-06-03, 11:40
...no skoro pieniądze się rozdaje wszystkim i wszędzie, to potem brakuje na drogi...
ermijo - 2010-06-03, 13:05
Jeśli się buduje drogi asfaltowe, to zabiera się powierzchnię, gdzie ta woda mogła by naturalnie wsiąkać w grunt. Zatem im więcej dróg, dróżek, chodników(kanały są jakie są i ich przepustowość jest stała), tym więcej powodzi.
bad_mojo - 2010-06-03, 15:35
Strzelam, ale sądzę, że to słowa JKM Dużo się pomyliłem? Pamiętam jak kiedyś mówił, żeby nie budować autostrad, bo tak jak są słabe drogi, to ktoś podróżujący z Niemiec na Ukrainę musi się zatrzymać w Polsce i zostawić chociaż jakieś pieniądze za jedzenie i nocleg. To się nazywa argument, a co!
ermijo - 2010-06-03, 18:29
Nie wiem czy on tak sądzi - nie słyszałem takich jego wypowiedzi. To są moje słowa, pod którymi JKM zapewne by sie podpisał, bo on woli jeździć dorożką niż samochodem
vilumisiek - 2010-12-04, 09:48
http://finanse.wp.pl/kat,...,wiadomosc.html
amiga_500 - 2010-12-04, 12:24
Jeśli przegrałeś w karty co najmniej 43000 a potem wygrałeś 20000 to oznacza stratę 23000 czy zysk 20000 .Artykuł dla naiwniaków.
maestro - 2010-12-04, 13:33
Dokładnie, dobre dla naiwniaków. Czyli dla całkiem pokaźnego grona, co potwierdzają tylko kolejne wybory. W stolicy wyborcy szybko zapomnieli o rozroście i tak licznej biurokracji oraz o hojnym przyznawaniu premii urzędnikom przez panią prezydent. Krótka pamięć obywateli to największy skarb dla polityków.
angst - 2010-12-04, 14:04
| amiga_500 napisał/a: | | Jeśli przegrałeś w karty co najmniej 43000 a potem wygrałeś 20000 to oznacza stratę 23000 czy zysk 20000 |
To zależy od momentu, od którego badasz stan swojego konta
Pozdrawiam
Angst
alicecooper - 2010-12-04, 17:27
PO raz któryś ponawiam prośbę
Wpisujemy tu rzeczy ZROBIONE
czy szanowny kolega ogarnia różnicę miedzy zrobionymi a zapowiedzianymi ??
ja rozumiem ze jak nie ma się czym pochwalić to fajnie zrobić PR
a to w przyszłym roku będą zwalniać urzędników
a to w 2012 będzie euro
a to za rok to wybudują autostrady
itd..
bullshit
to wszystko to życzenia a jak będzie to zobaczymy
PS 2011 są wybory...
kaktus mi wyrośnie jak te obiecanki będą realizowane w roku wyborczym, trzeba być kompletnie naiwnym
założymy się vilu?
vilumisiek - 2010-12-04, 23:18
A ja mam to w dupie.
Wkleiłem bo miałem ochotę W sumie nawet nie doczytałem, lubię po prostu obserwować toczącą się pianę u ludzi
dobrychemik - 2010-12-05, 10:21
Alice, daj już spokój politykom. Demokracja polega na tym, że niekompetentni ludzie wybierają niekompetentnych ludzi do pełnienia funkcji wymagających najwyższych kompetencji. (Jakoś nikomu nie przeszkadza, że do tworzenia prawa nie wybiera sięspecjalistów od tego - prawników). Wyobraź sobie, że w podobny sposób w wyborach powszechnych wybiera się lekarzy, pilotów samolotów, profesorów, menedżerów, famaceutów... Jak się nad tym zastanowić, to dochodzimy do wniosku, że mimo wszystko politycy jakoś sobie radzą.
vilumisiek - 2010-12-05, 17:19
Podoba mi się ta sentencja. Powstała w Twojej głowie?
ermijo - 2010-12-05, 18:49
A może dać szansę odnieść sukces tym, którzy jeszcze nie rządzili? Podejrzewam, że zawsze będą narzekania. Może brakuje w Polsce partii na kształt partii herbacianej USA?
(w sumie to jest jedna taka, ale Pan Kiszczak nie zaprosił jej do okrągłego stolika )
maestro - 2010-12-06, 01:22
Natomiast ja nie zgadzam się z tezą chemika, że politycy nie są tacy kiepscy w tym, czym się zajmują i należy ich tym sposobem usprawiedliwiać. Wprawdzie brak nam dobrego porównania, bo pilotów czy lekarzy nie wybiera się demokratycznie, tym niemniej łatwo sobie wyobrazić skutki ewentualnego dopuszczenia do takiej sytuacji: wybrani po nauczeniu się podstaw jakoś by sobie radzili, ale w momentach pomyłek skutki byłyby tragiczne - złe leczenie czy wypadek lotniczy to nie jest coś, czego można nie zauważyć. Jak natomiast wygląda odbiór działań polityków? Ano tak, że wskutek niegospodarności, jeśli rząd np. podpisze niekorzystny kontrakt który doprowadzi do miliardowych strat - to nikt bezpośrednio przez to nie umrze. Fakt, że tracimy na tym wszyscy i przekłada się to na wiele aspektów życia, to zupełnie inna rzecz. Owszem, media mogą naciskać, ludzie mogą protestować, ale przez to że sami nie zdajemy sobie jak wielką moc decydowania o kształtowaniu rzeczywistości mają rządzący to w efekcie i tak z większym napiętnowaniem spotka się lekarz, który popełni błąd i doprowadzi do śmierci jednego pacjenta, niż beznadziejny premier trwoniący gigantyczne sumy. I dzięki temu możemy ze spokojem skonstatować: "jakoś sobie radzi, w końcu mógł roztrwonić wszystko!". Nie radzi sobie i co najgorsze, nikt nie jest rozliczany z tego czy sobie radzi czy też nie, bo ludzie wybierają władze najczęściej na podstawie albo trików z kampanii wyborczych którym dają się zwodzić albo na podstawie własnych, silnie zakorzenionych przekonań.
dobrychemik - 2010-12-06, 13:01
Vilu: tak, jest to moje - samo wyszło.
Maestro: przepraszam, że nie zamieściłem gwiazdki. W sumie jednak, zgadzam się: jestem w stanie więcej zrozumieć i wybaczyć. Gdy będziesz miał tyle lat co ja, gdy poznasz tylu ludzi co ja, będziesz już wiedział, że nie należy zbyt wiele oczekiwać od ludzi. Kiedy kupujesz fiacika punto nie oczekujesz, że będzie przyspieszał do setki w 3 sekundy spalając przy tym 2 litry na 100 km. Dając dziecku kieszonkowe nie zakładasz, że je dobrze zainwestuje i po 4 latach zwróci Ci fortunę. Zagadując stojące przy ulicy profesjonalistki nie oczekujesz, że spotkasz miłość swojego życia itd. itd. Skoro zatem społeczeństwo powierza bardzo ważne stanowiska ludziom bez odpowiedniego wykształcenia i doświadczenia, to nie powinno oczekiwać cudów. Powinno oczekiwać najgorszego. A jeśli, mimo wszystko, katastrofy nie ma, to chwała rządzącym za to, bo zawsze mogą przyjść tacy, którym się katastrofa powiedzie. I rzekną: "Jaka piękna katastrofa!"
templar - 2010-12-06, 13:55
| dobrychemik napisał/a: | | Skoro zatem społeczeństwo powierza (...) |
I to jest właśnie to. Twoje przykłady ni jak się mają do tego stwierdzenia. Kupno samochodu, powierzenie komuś swoich pieniędzy czy zagadanie do kogoś na ulicy to są wszystko kwestie indywidualne na które tylko dana jednostka ma wpływ i może oczekiwać czego chce.
Ale tutaj mówimy o kwestii publicznej! A wbrew pozorom ani ja, ani Ty nie mamy wpływu na społeczeństwo (przynajmniej póki nie zostaniemy właścicielami jakiejś telewizji ). W społeczeństwie nie ma tak naprawdę jednostek, nie ma wyboru. To tak jak w stadzie bydełka - jak jedna krowa głośniej muczy od innych, to i tak nie ma to żadnego znaczenia. Więc tak, są ludzie, którym to przeszkadza, może jest ich bardzo dużo, ale co z tego?
I druga kwestia: to nie społeczeństwo powierza komukolwiek jakiekolwiek stanowiska, tylko robi to rząd. Mam tutaj na myśli wszelkich ministrów i urzędasów, bo to o to tu chodzi. W każdej chwili mogą sobie porobić roszady i nikomu nic do tego.
99% polityków uważam za hołotę, którą powinno się do więzień powsadzać. Jak to mawiał Piłsudski: "Panowie, Wam kury szczać prowadzić, a nie politykę robić"! Niestety nie mamy na to wpływu i nic się nie zmieni... przynajmniej do momentu, kiedy ktoś charyzmatyczny, drugi Piłsudski lub Napoleon zrobi porządek.
templar
maestro - 2010-12-06, 14:22
Chemiku, ależ to skrajne pesymistyczny punkt widzenia. Słuszny w tym sensie, że trudno mieć obecnie wygórowane oczekiwania, ale uznając wyraźne zło za stan satysfakcjonujący nie bierzemy nawet pod uwagę opcji, że może być lepiej i do tego należy dążyć, a jedynie obawę, że może być gorzej i panujące teraz zło jest mniejsze. To właściwie tylko rozwinięcie stwierdzenia iż "demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu." Czyli determinizm: jest źle ale pogódźmy się z tym, bo alternatywa nie istnieje.
dobrychemik - 2010-12-06, 14:50
| templar napisał/a: | | ...to nie społeczeństwo powierza komukolwiek jakiekolwiek stanowiska, tylko robi to rząd. |
Rząd robi tylko to, na co pozwoli mu sejm, a skąd bierze się sejm?
Świadome swoich praw, kompetentne i wykształcone społeczeństwo wybiera kompetentnych i wykształconych posłów, których zadaniem jest:
a) ULEPSZANIE istniejącego prawa (nie wiedzieć czemu partie przechwalają się ilością, a nie jakością wprowadzanych/planowanych zmian);
b) utworzenie rządu, który będzie ADMINISTROWAŁ Polską.
Ponieważ posłowie są wybrańcami narodu, najmądrzejszymi i najuczciwszymi córkami i synami Polski, rząd który powołują stanowi elitę elit. Gdyby tak nie było, już dawno ktoś by zaproponował, aby system oparty na wyborach powszechnych i powszechnym biernym prawie wyborczym zastąpić czymś mądrzejszym. (*)
(*) "gwiazdka chemika"
P.S. No dobra, był taki jeden gość, który uważał, że rządzić powinni tylko najmądrzejsi, ale facet był Grekiem, filozofem i żył niemal dwa i półtysiąca lat temu, więc się nie liczy...
templar - 2010-12-07, 00:59
| dobrychemik napisał/a: | | Rząd robi tylko to, na co pozwoli mu sejm, a skąd bierze się sejm? |
A co ma jedno z drugim wspólnego? Sejm może się nawet wziąć z kosmosu. Nie zmienia to faktu, że to rząd/sejm/whatever ustanawia stanowiska, nie społeczeństwo. Nie przypominam sobie, żeby ktoś mnie pytał kto powinien zostać ministrem oświaty. Co ileś tam lat po wyborach rząd może robić co chce i mieć kompletnie gdzieś zdanie (tfu!) ludu... oczywiście do momentu kolejnych wyborów. Ale jak to powiedział mój ulubiony publicysta:
"Gdyby wybory miały cokolwiek zmienić, to już dawno zostałyby zakazane!" (jkm)
Rozumiem, że zwykły szarak wierzy w to, że ma władzę, ale że człowiek, który uważa się za wykształconego? Śmieszne.
| dobrychemik napisał/a: | | Świadome swoich praw, kompetentne i wykształcone społeczeństwo |
Takowe nigdy nie istniało, nie istnieje i istnieć nie będzie. Iluzja.
| dobrychemik napisał/a: | | Gdyby tak nie było, już dawno ktoś by zaproponował, aby system oparty na wyborach powszechnych i powszechnym biernym prawie wyborczym zastąpić czymś mądrzejszym. |
Lol, takich pomysłów jest od grona. Widać, że nie wystawiasz nosa poza gazetkę gazetkę. Zaczynając od dyktatury, przez monarchie, a nawet anarchie (jaka np. panowała na Islandii w XII wieku, co doprowadziło do bumu gospodarczego). Właściwie to weź wór pełen różnych ustrojów, wylosuj jeden, a będziesz miał 95% szans, że będzie lepszy od demokracji. Ale system socjalistyczny czy demokratyczny (jak zwał tak zwał) ma to do siebie, że jest jak opium. Pozwala uwierzyć obywatelowi, że ma władzę. Jest to zwykłe opium dla mas, ale jak widać skuteczne. Ale żaden narkotyk nie może wyżerać organizmu w nieskończoność - nadejdzie kiedyś koniec tej głupoty.
templar
Barfko - 2010-12-07, 02:01
Mnie bardzo podoba się monarchia absolutna, czy dyktatura. Niestety ludzie, którzy te modele traktują serio, to niedouczone matoły. Przyznaję, że byłoby ciekawie, gdyby pojawił się ktoś z charyzmą, zdolnościami i doświadczeniem i przejął kontrolę nad państwem. W przeszłości, całkiem niedalekiej, pojawiali się odpowieni ludzie do tej roboty, na przykład Keynes.
truskawek - 2011-01-02, 14:38
Czy ktoś orientuje się, na jakiej podstawie PKP podniosło ceny biletów? Dziś zauważyłem, na bilecie, że jego cena wzrosła w porównaniu z biletem z przed sylwestra o 48 groszy. Na starym bilecie było w tym podatek VAT 7% 1.02 zł. Na nowym było "w tym podatek VAT 8% 1.17 zł" Czyli wartość podatku wzrosła o 15 groszy, a nie 48... Dodam tylko że jechałem na tej samej trasie o tej samej godzinie również pociągiem przewozów regionalnych. To kolejny przykład tego, jak ludzie kombinują. Podwyżki zwala się na zmianę podatku, choć o wiele więcej wzrosła marża. Podczas przyjmowania EURO oczywiście też dojdzie do zawyżania cen, podnoszenia marż.
angst - 2011-01-02, 15:05
Z tego co piszesz wynika, że cena biletu się w ogóle nie zmieniła (mimo podwyżki VAT), bo 1,02 PLN to 7% z 14,57 PLN, a 1,17 PLN to 8% też z 14,57 PLN.
Niezależnie od powyższego - http://www.polskatimes.pl...jazdy,id,t.html
I co to ma wspólnego z sukcesami rządów PO?
Pozdrawiam
Angst
truskawek - 2011-01-02, 15:35
link
Nie chciałem zakładać nowego tematu. Kwot dokładnie nie pamiętam, pewnie mylę się o parę groszy. Zmiana cen wynikła z... "inflacji". Jak dla mnie bomba. Teraz trzeba uważać czy się bierze bilet "szkolny" czy "studencki" bo zniżka się "rozjechała". Z tego co pisze wp, studentom obniżono ceny biletów. Więc w sumie zmiana na plus.
vilumisiek - 2011-01-12, 11:53
http://www.pokertexas.pl/...online-zakazany
http://www.polishrounders...-bd-cigani.html
Pomysłem takiego kretyna PO straciło dożywotnio moje poparcie. Zatem mam nadzieję, że przynajmniej jak zawsze im nie wyjdzie realizacja własnego pomysłu.
s3v3n - 2011-01-12, 13:19
chętnie przeczytałbym tę ustawę, myślę, że będzie tradycyjny bubel - jak z dopalaczami
alicecooper - 2011-01-12, 13:44
badania na próbce 118 osób
uhahahahha
mało się nie polałem ze śmiechu
czyżby w PO frakcja debili była chwilowo bardziej aktywna niż frakcja złodziei ?
Chaosu - 2011-01-12, 19:59
. . .Dziś zrozumiałem skąd się bierze emigracja.
bad_mojo - 2011-01-12, 21:09
W USA hazard w internecie już od dawna jest zakazany, ale oczywiście nic z tego nie wynika Tu będzie dokładnie tak samo, niech wystąpią do firmy z Antyli Holenderskich albo Gibraltaru o moje dane bankowe, powodzenia Według mnie internetu nie ruszą, to się pewnie unormuje w ciągu paru lat, do tego czasu wszyscy i tak będą grali tak jak grali.
truskawek - 2011-01-12, 21:22
Nie ma takiego kraju jak Antyle Holenderskie (chyba)
zukole - 2011-01-12, 21:28
| wikipedia napisał/a: | | Ostatecznie 10 października Antyle Holenderskie przestały istnieć. |
Nice truskawek.
bad_mojo - 2011-01-12, 22:44
Brawo to niech będzie Antigua i Barbuda
vilumisiek - 2011-01-13, 08:55
Bynajmniej nadal uważam PiS za totalnych oszołomów, którzy w polityce to chyba próbują odreagować brak sprawności seksualnej z pomysłami nie lepszymi niż ci z samoobrony ale fakt jest taki, że chciałem partię liberalną a tu dupa
Kwestię ścigania za wypłaty z pokerroomów łatwo ominąć bo wystarczy wypłacić na moneybookers i gotowe. W USA mają lepszy wymiar sprawiedliwości, poker on line zakazany a i tak wszyscy (na szczęście) grają.
templar - 2011-01-13, 17:20
| Villumisiek napisał/a: | | Bynajmniej nadal uważam PiS (...) |
Heh, początek wypowiedzi mówi sam za siebie, zwłaszcza w kontekście tematu.
Ostatnio nie jestem na czasie z wszystkimi "rewelacjami" politycznymi, ale natknąłem się na coś takiego, co mnie bardzo zaciekawiło:
http://www.youtube.com/wa...feature=related
templar
vilumisiek - 2011-01-13, 18:38
| templar napisał/a: | | templar |
Hah, nick mówi sam za siebie, zwłaszcza w kontekście tematu.
http://www.polishrounders...du-w-sieci.html tak to się zapowiadało...
templar - 2011-01-14, 08:55
http://edgp.gazetaprawna....ticle&id=336835
Jak za Stalina. W dodatku "nie muszą tego udowadniać", czyli z założenia każdy jest winny, dopóki nie udowodni swojej niewinności. Powtarzam, jak za Stalina.
templar
Chaosu - 2011-01-14, 09:11
| Villumisiek napisał/a: | | http://www.polishrounders.org/news/newsy-z-kraju/2227-rzd-jednak-nie-zakae-hazardu-w-sieci.html tak to się zapowiadało...[/color] |
. . .To news z kwietnia 2010...
vilumisiek - 2011-01-14, 16:33
| Chaosu napisał/a: | | Villumisiek napisał/a: | | http://www.polishrounders.org/news/newsy-z-kraju/2227-rzd-jednak-nie-zakae-hazardu-w-sieci.html TAK TO SIĘ ZAPOWIADAŁO...[/color] |
. . .To news z kwietnia 2010... |
Czytanie ze zrozumieniem to podstawa.
Chaosu - 2011-01-15, 07:47
| Villumisiek napisał/a: | | Chaosu napisał/a: | | Villumisiek napisał/a: | | http://www.polishrounders.org/news/newsy-z-kraju/2227-rzd-jednak-nie-zakae-hazardu-w-sieci.html TAK TO SIĘ ZAPOWIADAŁO...[/color] |
. . .To news z kwietnia 2010... |
Czytanie ze zrozumieniem to podstawa. |
. . .Dwuznaczne, więc nie bądź złośliwy. Zrozumiałem że zapowiadało się że tak to się skończy (tym newsem).
bmac - 2011-01-22, 13:41 Temat postu: czy tio będzie sukces PO? ... wierzę , że nie ))
http://bezdekretu.blogspot.com/
czasami warto poczytać opinie/ogląd sytuacji innych, bywają ciekawe...
w świetle historii dotychczasowego wyżynania watahy, najpierw okołotuskowej, a potem dalszej, w końcu Pisiaczkowej, ujawniają się mechanizmy manipulacji, tła, cele, krótko i dalekosiężne.... to właśnie takowe działania "rządzą"polityką, zresztą i jednej i drugiej strony... ale czapki z głów przed skutecznością, takiej ekipy jeszcze nie było...
bmac
bmac - 2011-01-23, 23:02 Temat postu: a to inna opinia, profesora Legutki... poczytajcie Miliony Polaków, którzy dali się ogłupić antykaczyzmem, nie dostrzegają, że prezydent Rzeczypospolitej w ruskiej trumnie to nie tylko oburzający brak decorum, ale również degradacja państwa, że raport MAK to nie tylko potwierdzenie tego, co wiemy o Rosji, lecz klęska polskiego państwa, że Tusk jeżdżący na nartach w Dolomitach w czasie ogłaszania raportu to nie tylko pokaz małości człowieka, któremu się udało zdobyć władzę, lecz także cios w pozycję Polski.
Dla ludzi, którzy mają elementarne rozeznanie w rzeczywistości, a w ich umysłach antykaczyzm nie dokonał nieodwracalnych zniszczeń, treść raportu MAK, a także forma jego zaprezentowania nie były zaskoczeniem. Mówiąc brutalnie, kiedy się okazało, że to MAK będzie badał katastrofę, ufność w efekty jego pracy mogli deklarować wyłącznie cynicy lub cymbały.
Również konferencja prasowa premiera Tuska, na którą wyskoczył do Warszawy z Dolomitów, nikogo rozsądnego nie zszokowała, bo wiedzieliśmy, że ten polityk - tak bezwzględny w walkach partyjnych i wewnątrzpartyjnych - jest w kontaktach międzynarodowych miałki, słaby i tchórzliwy. Znaleźli się jednak tacy w Polsce, a liczba ich niemała, którzy raportem byli zaskoczeni. Prezenterzy telewizyjni, publicyści większości głównych mediów czy zawodowi mędrcy nie czuli już jednak dostatecznej pewności siebie, by - jak to mieli wcześniej w zwyczaju - przedstawić upokarzającą klęskę rządu jako kolejny sukces. Powstaje zatem pytanie: Czy skala poniesionej przez rząd porażki wzbudzi wreszcie powszechne podejrzenie, że być może z państwem polskim jest coś nie tak i że pora w końcu przewartościować naszą ocenę III Rzeczypospolitej? Cynicy i cymbały zapewne wątpliwości nadal mieć nie będą, lecz trzeba liczyć, że jakaś część chwalców Polskiej Republiki Platformianej doznała otrzeźwiającego wstrząśnienia.
Polityka ugody i serwilizmu
Polska nie jest normalnym państwem, ponieważ nie spełniamy koniecznego warunku państwowości. Takim warunkiem jest solidarne działanie wszystkich głównych sił politycznych w interesie państwa i narodu. Platforma Obywatelska dokonała w tym względzie rewolucji. Takiej rewolucji nie zrobili nawet postkomuniści - choć zapewne mieli na to ochotę - gdyż powstrzymywała ich obawa przed społecznym potępieniem. Podobnych obaw Platforma nie odczuwała. A rewolucja, jakiej dokonała, polegała na graniu interesem narodowym dla celów wewnętrznej walki partyjnej. Istniała wcześniej niepisana zasada, iż konfliktów między partiami nie eksportujemy, bo nie wolno występować przeciw nadrzędnemu dobru, jakim jest państwo polskie.
Platforma tę zasadę odrzuciła. Zaczęła atakować prezydenta Lecha Kaczyńskiego za politykę wschodnią, mimo że dla wielu Polaków tego rodzaju polityka stanowiła od dłuższego czasu naturalny schemat działania, za którym stały doświadczenie oraz diagnozy licznych analityków politycznych w rodzaju ubóstwianego przez salon Jerzego Giedroycia. A atakowano Kaczyńskiego nie dlatego, że miano lepszy pomysł, lecz by utrudnić mu polityczne zabiegi, nawet kosztem polskiego interesu.
Lista działań Polsce szkodzących jest zaiste długa: od likwidacji ważnych placówek dyplomatycznych i odpuszczenia sprawy polskiej mniejszości w Niemczech po europejską służbę zewnętrzną i sprawę Gazociągu Północnego oraz Świnoujścia. Spektakularnym przykładem takiego działania rządu Tuska i samego premiera było wdanie się w grę z Putinem przeciw prezydentowi Kaczyńskiemu w sprawie uroczystości katyńskich. Fakt, że coś takiego zrobił premier Polski w porozumieniu z premierem Rosji, którym jeszcze do niedawna straszono polskie dzieci, i że uszło to Tuskowi bezkarnie, jest czymś niebywałym w życiu politycznym. Nie znam analogicznego przypadku w żadnym z krajów, który uchodzi za cywilizowany.
Ale najbardziej odrażającym przykładem politycznej demoralizacji było śledztwo smoleńskie oddane Rosjanom już na samym początku. Ta decyzja stanowiła zwieńczenie wszystkich niedobrych rzeczy, które robiono wcześniej. Oto państwo polskie ogłosiło światu swoją niemoc. Przesłanie było wyraźne: w sprawie śmierci prezydenta Kaczyńskiego i blisko stu innych osób, w tym szefów sił wojskowych, państwo polskie nie będzie miało nic do powiedzenia. Zdajemy się na łaskę i niełaskę Rosji. Coś tam ględzono o pojednaniu i poprawie stosunków, lecz nie trzeba wielkiej przenikliwości, by wiedzieć, że dowodem na pojednanie i poprawę stosunków byłaby wyraźnie uzgodniona samodzielność Polski w tej sprawie śledztwa. Pojednanie, które oznaczało, że takiej samodzielności mieć nie możemy, to farsa. Propaganda pojednania, wymyślona przez cyników, została stworzona dla tej rzeszy cymbałów, którzy zapalali świeczki na grobach żołnierzy Armii Czerwonej po to, żeby przypadkiem Polacy nie pokochali za bardzo Lecha Kaczyńskiego. Kapitulanctwo rządu Platformy w sprawie smoleńskiej dowodziło czegoś przeciwnego: polski rząd wcale nie pojednał się z Rosją, lecz po prostu nie śmiał się jej przeciwstawić, a sama myśl, że można było coś takiego zrobić, była dla premiera i jego współpracowników niewyobrażalna.
Po Tusku ruiny i zgliszcza
Decyzja o kapitulacji była symboliczna. Do tej pory PO dawała do zrozumienia, że to ona prowadzi grę - wredną, paskudną, szkodzącą Polsce - lecz rozgrywaną samodzielnie, a jej celem miało być wyeliminowanie kaczyzmu. Teraz ten rzekomy makiawelizm pokazał swoją prawdziwą twarz. W końcu Tusk przyznał: nie możemy, bo jesteśmy słabi, a jesteśmy słabi, bo sami się osłabiliśmy.
Tusk nie rozumiał albo nie chciał rozumieć - rozleniwiony przez długie przebywanie na boisku, picie whisky i towarzystwo PR-owców - że nie można bezkarnie łamać świętej zasady działania solidarnego w interesie narodowym. Pozwalanie na klepanie po plecach przez zachodnich kolegów i dobre recenzje niekompetentnych publicystów nie zafałszują rzeczywistości. Granie przeciw opozycji w stosunkach międzynarodowych przynosi krótkotrwałe korzyści, lecz w istocie nieodwracalnie kompromituje. Pokazuje bowiem słabość, której już nie da się usunąć. Teraz Tusk może się głośno sierdzić (co jest mało prawdopodobne), może grozić Rosji (co jest wątpliwe), może nawet występować publicznie z nożem w zębach, ale to wszystko na nic. Wszyscy - to znaczy, wszyscy, którzy podejmują decyzje polityczne w świecie - wiedzą, że Tusk i jego rząd to słabeusze. Kto systematycznie okazuje się galaretą, galaretą pozostanie. Galareta, która nagle udaje tygrysa, wywołuje tylko odruch politowania.
Piszę to wszystko z przykrością, nie tylko dlatego, że jako były bliski współpracownik prezydenta Lecha Kaczyńskiego traktuję jako rzecz szczególnie bolesną wszystko to, co się stało: od medialno-politycznej dintojry, jaka poprzedziła tragedię smoleńską, do upokarzających sytuacji, które nastąpiły potem. To, co zrobiła PO z Polską w ciągu ostatnich kilku lat, nie będzie się dawało szybko naprawić. Zdegradować pozycję kraju jest łatwo, lecz naprawienie szkód trwa bardzo długo. Gdy Platforma będzie oddawała władzę (co, mam nadzieję, nastąpi szybko), zostawi po sobie ruinę. Nie tylko brak armii, brak dróg i autostrad, zniszczoną edukację, gigantyczny dług, schamienie sfery publicznej i wiele innych okropnych rzeczy, lecz także drastyczne osłabienie polskiej pozycji w świecie.
Skończcie z konformizmem!
Na koniec dwie uwagi. Jedna dotyczy polskiego społeczeństwa, druga - członków i zwolenników Platformy. Mam nadzieję, że rację miał wieszcz, pisząc o naszym Narodzie jako o lawie posiadającej gorącą głębię, oraz że rację miał również Stefan Żeromski, gdy pisał, że odebranie Polakom duszy nie może się udać. To prawda, że kaci Narodu Polskiego, okupanci, zaborcy i najeźdźcy nie dali nam rady. Byłoby zaiste paradoksem, gdyby większe sukcesy w tym niechlubnym dziele miała partia małych cwaniaków.
Druga uwaga dotyczy członków i sympatyków Platformy Obywatelskiej. Znam kilku z nich, o których mogę powiedzieć, że są ludźmi przyzwoitymi. Zastanawiam się, kiedy wreszcie powiedzą "non possumus". Śledztwo smoleńskie i raport MAK są dobrą po temu okazją. Demoralizacja tuskizmem w Polsce zaszła już tak daleko, że poczucie przyzwoitości nakazywałoby okazanie dystansu. Można było udawać - bo tak nakazywała dyscyplina partyjna - że prezydent Kaczyński nie rozumiał dzisiejszego świata; można było twierdzić, że trzeba płynąć z głównym nurtem dzisiejszej Europy, bo takie deklaracje niewiele kosztują; można było nawet mówić, że przyjęcie (?!) konwencji chicagowskiej było decyzją racjonalną, choć takie twierdzenie wymuszało unikania spojrzenia w lustro przez jakiś czas. Nie można jednak tolerować takiego stopnia upokarzania Polski, do jakiego doszło w ostatnim czasie. Ja oczywiście wiem, że jest taki typ ludzki, który "tak się wdroży do długo i cierpliwie noszonej obroży, że w końcu gotów kąsać rękę, co ją targa". Mimo to jednak wierzę, że ludzie, których uważam za przyzwoitych, są istotnie przyzwoitymi i swoją przyzwoitość zamanifestują. Który pierwszy, Panowie?
a co sądzicie o tym? można to obronić?
bmac
alicecooper - 2011-02-21, 00:02
http://blog.rp.pl/janke/2...-donalda-tuska/
wierzycie?!
bad_mojo - 2011-04-23, 20:46
ermijo - 2011-05-18, 14:04
Warto w tym momencie przypomnieć 10 obietnic Donalda Tuska złożonych tuż przed wyborami w 2007 roku, z których to obietnic – jak sam autor chciał – mieliśmy go rozliczyć:
1. Przyspieszymy i wykorzystamy wzrost gospodarczy – w 2007 roku wzrost PKB wyniósł 6,7%, rząd PO w żadnym roku nawet nie zbliżył się do tej wartości, a na 2012 rok zaplanował 4%.
2. Radykalnie podniesiemy płace dla budżetówki, zwiększymy emerytury i renty – „Dzisiaj problemem Polski numer jeden jest zapewnić środki na utrzymanie tym, którzy są skazani na państwowe pensje, a nie pracę w prywatnych firmach” – Donald Tusk (15 października 2007 r., PAP). I trzeba przyznać, że akurat tę obietnicę Tuskowi udało się spełnić. O ile w 2007 roku na państwowym zarabiało się średnio o ok. 20% więcej niż w sektorze prywatnym (3046 zł wobec 2564 złotych miesięcznie), o tyle obecnie ta różnica wzrosła do 23% (3696 zł na państwowym wobec 3007 zł w sektorze prywatnym). Różnica jest jeszcze większa, jeżeli uwzględnić tylko administrację publiczną. W 2007 roku zarabiała ona o ok. 30% więcej niż zarabiało się średnio w sektorze prywatnym. Obecnie ten „problem numer jeden dla Polski” został rozwiązany i w administracji publicznej zarabia się już o 35% więcej niż w sektorze prywatnym. Zatem ten najważniejszy dla Polski problem akurat Tuskowi udało się rozwiązać.
3. Wybudujemy nowoczesną sieć autostrad, dróg ekspresowych, mostów i obwodnic – planowano wybudować w trakcie całej kadencji 1529 km autostrad oraz m.in. dziewięć nowych lotnisk. Na ten moment od 16 listopada 2007 r. oddano 201,7 km autostrad i niech to posłuży za cały komentarz.
4. Zagwarantujemy bezpłatny dostęp do opieki medycznej i zlikwidujemy NFZ – miały być konkurujące ze sobą (nawet prywatne) fundusze, a został jeden państwowy NFZ i brak jakichkolwiek widoków na jego likwidację.
5. Uprościmy podatki – będzie podatek liniowy z ulgą prorodzinną, zlikwidujemy ponad 200 opłat urzędowych – nie ma żadnego podatku liniowego, a jeśli będzie, to na pewno w wyższej stawce niż progresywne; o likwidacji ponad 200 opłat urzędowych też nikt nie słyszał.
6. Przyspieszymy budowę stadionów na Euro 2012 – przyspieszenia raczej nie było, ale uczciwe trzeba stwierdzić, że specjalnych opóźnień również. Tylko po co budować stadiony, gdy potem (jak ten w Poznaniu) zamyka się je przed publicznością. Czy mają to być tylko puste i kosztowne pomniki dla władzy?
7. Szybko wypełnimy naszą misję w Iraku – obietnica spełniona.
8. Sprawimy, że Polacy z emigracji będą chcieli wracać do kraju i inwestować – na razie nie tylko nie wracają, ale nowi się pakują, by wyjechać do Niemiec.
9. Podniesiemy poziom edukacji i upowszechnimy internet – ten ostatni upowszechnił się sam, i to tak bardzo, że co rusz PO próbuje go ocenzurować. Jeżeli chodzi o edukację, kierunek odwrotny od zamierzonego. Upowszechnia się edukację poprzez obniżenie wymagań.
10. Podejmiemy rzeczywistą walkę z korupcją – z tej walki najbardziej zostanie zapamiętany korupcyjny karp, powrót Krauzego do kraju oraz rekordowe wyniki wyborcze PO w więzieniach.
Po co te obietnice przypominać? By mieć świadomość, że PO i jej władze to są kłamcy. Tak jak i obecnie kłamią, że zmniejszą deficyt budżetowy. Jest to obliczone tylko na kupienie odrobiny czasu wśród wyborców (byle do jesieni). Chociaż uznane za problem numer jeden płace budżetówki znalazły odzwierciedlenie w świecie rzeczywistym i te płace akurat rosły szybciej niż pozostałe. A wraz ze wzrostem płac urzędników przybywały również kolejne etaty, oczywiście finansowane przez całą resztę. Dziwny to rząd, który uważa za podstawowy problem kraju podniesienie płac budżetówce. Obecnie chwali się jeszcze, że zwiększy inwestycje państwowe. Jak podaje rząd, w 2011 roku planuje przeznaczyć aż 6% PKB na inwestycje państwowe. W realnych wartościach jest to ok. 95 miliardów złotych.
Większość z tych środków pójdzie na zmarnowanie i przez lata będą odbijać się czkawką przyszłym podatnikom, którzy będą musieli rokrocznie do tych inwestycji dopłacać…
soul_reaper - 2011-05-20, 19:59
| ermijo napisał/a: | 8. Sprawimy, że Polacy z emigracji będą chcieli wracać do kraju i inwestować – na razie nie tylko nie wracają, ale nowi się pakują, by wyjechać do Niemiec.
|
Oj tam, oj tam. Moze nie wracam jeszcze, ale za to inwestuje. Co prawda nie ma to z Donaldem 'matolem' Tuskiem wiele wspolnego, ale przeciez tu nie chodzi o analize tylko wypunktowanie
alicecooper - 2011-05-23, 18:28
Soul dlaczego trzymasz sie tak daleko od Donalda ?
Mam przeczucie że jak PIS wróci do władzy to dziwnym trafem wrócisz
co do obietnic
to przypomnę tylko że udane "spełnienie" wyjścia z Iraku było kompletnym idiotyzmem
1) wyjście w momencie gdy sytuacja zaczęła być stabilna - słyszeliście coś o Iraku od roku - dwu?? - czyli zamiana sukcesu na g... (co zresztą dla "osiągnięć" donka naturalne)
2) po drodze próba misji w Czadzie (koszty !!)
3) co najmniej dwukrotnie większe zaangażowanie w Afganistanie (w sensie ludzkim)
- misja bez widoków powodzenia
- nieporównanie większa liczba ofiar śmiertelnych
- kilkukrotnie większe koszty
niestety polityka zagraniczna obecnego rządu (jeśli to coś można tak nazwać) jest katastrofalna (z czysto logistycznego punktu widzenia)
alicecooper - 2011-05-23, 21:32
Kononowisz proponuje Tuskowi koalicję wyborczą
http://www.youtube.com/watch?v=fQra4bjrUqQ
rakdar - 2011-07-05, 23:58
Chyba będzie tu pasowało
http://www.kolej-przyspieszenie.pl/
alicecooper - 2011-09-12, 18:43
jechałem ostatnio (2 dni temu) S8 (Warszawa - Częstochowa)
zapewniam Was że nie ma siły żeby tą drogę oddać przed Euro 2012
muszę przy okazji przyznać ze jestem pełen podziwu dla "inwencji"
POstawić przez ok 100 km na środku dwu pasów co 10 metrów paliki (żeby broń Boże na pewno nikt nie wyprzedzał?) to jest osiągniecie na miarę donkeya
bad_mojo - 2011-09-12, 21:20
Bo do Częstochowy to się teraz jeździ przez Radom, Kielce, Kraków i Katowice
maestro - 2011-09-13, 16:14
| alicecooper napisał/a: | jechałem ostatnio (2 dni temu) S8 (Warszawa - Częstochowa)
zapewniam Was że nie ma siły żeby tą drogę oddać przed Euro 2012 |
amiga_500 - 2011-09-13, 16:42
Jednak dali rady, wybory cuda czynią.
alicecooper - 2011-09-13, 18:38
może niezręcznie się wyraziłem (mogłem napisać "przyszłą" S8, tak dla kazuistów)
jechałem dotychczasowo istniejącą E67 która po dobudowaniu drugiego pasma ma być S8
przy okazji z wikipedii:
Z zaplanowanych 557 km status i oznaczenie drogi ekspresowej S8 posiadają następujące odcinki o łącznej długości 66,5 km ...
soul_reaper - 2011-09-14, 10:23
| alicecooper napisał/a: | może niezręcznie się wyraziłem (mogłem napisać "przyszłą" S8, tak dla kazuistów)
jechałem dotychczasowo istniejącą E67 która po dobudowaniu drugiego pasma ma być S8
przy okazji z wikipedii:
Z zaplanowanych 557 km status i oznaczenie drogi ekspresowej S8 posiadają następujące odcinki o łącznej długości 66,5 km ... |
Ale przynajmniej jezdzac po takich drogach moge sobie uzasdnic potrzebe posiadania auta z 300+KM W zachodniej Europie jest nuda, wbijasz jakas turbognojowka na autostrade i cisniesz 800km do nastepnej stacji ze srednia predkoscia 130km/h. Nie ma to jak odrobina walki i survivalu na drodze made in Poland
ermijo - 2011-09-14, 17:58
| Kod: | | Na podstawie art. 30 ust. 1 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (Dz. U. z 2001 r. Nr 142, poz. 1591 z późn. zm.) w związku z art. 2 ustawy z dnia 21 listopada 1967 roku o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. z 2004 r. Nr 241, poz. 2416 z późn. zm.) , w związku z Programem szkolenia obronnego województwa mazowieckiego na lata 2011 – 2016 oraz Programem Szkolenia Obronnego w mieście stołecznym Warszawa na lata 20011-2013 i Planem Szkolenia Obronnego w mieście stołecznym Warszawa na 2011 rok, zarządza się co następuje: § 1. Przeprowadzić w dniach 15 – 16 września 2011 roku w m.st. Warszawie, w ramach szkolenia obronnego, ćwiczenie obronne pod kryptonimem „STOLICA 2011”. § 2. Celem ćwiczenia obronnego jest osiąganie wyższych stanów gotowości obronnej i realizacja wybranych przedsięwzięć wynikających z „Planu Operacyjnego Funkcjonowania Miasta Stołecznego Warszawy w warunkach zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa i w czasie wojny” |
vilumisiek - 2011-09-16, 15:20
http://finanse.wp.pl/kat,...,wiadomosc.html szambo zawsze wypłynie osiągnięcie na miarę kaczora!
alicecooper - 2011-10-04, 22:47
sprawdzony POlityk
ermijo - 2011-10-06, 12:54
co myślicie o tym?
http://www.tvn24.pl/-1,17...,wiadomosc.html
Według mnie statystyka nie może być dowodem rzeczowym w sądzie, ale mogę się mylić.
Natomiast jeśli ktoś zrobi telefonem filmik jak oddaje głos na opcję A, po czym nazajutrz jest informacja, że w danej komisji oddano 0 ważnych głosów na opcję A - taki filmik może być dowodem. Tyle, że sądy później tłumaczą, że nie wpłynęło to na wynik wyborów.
Jeśli N osób by nagrało telefonem moment oddawania głosów, to wtedy powstaje po zsumowaniu minimalna ilość głosów, które rzeczywiście zostały prawidłowo oddane i muszą być zliczone przez Komisję Wyborczą. Jeśli ilość jaką podaje Komisja jest mniejsza od N, to mamy fałszerstwo.
Przepraszam bardzo, a czym jest wynik wyborów jak nie ilością głosów na poszczególne frakcje? Zobaczycie, te wybory będą unieważnione.
alicecooper - 2011-10-06, 20:35
cóż mapa rzeczywiście pokazuje że liczba dwóch krzyżyków pokrywa się poważnie z województwami w których wygrywa PO i to dokładnie z granicami województw !
2 wytłumaczenia:
1 - na tym obszarze jest więcej debili - to by się mogło zgadzać z większym poparciem dla PO
2 - na tym obszarze jest więcej fałszerzy, oczywiście z PO
czyli wybór jak już gdzieś pisałem - która frakcja w PO dominuje debili czy złodziei ?
PS przypomniał mi się kawał:
pytają faceta co znaczą te 3 krzyżyki którymi się podpisał?
- no jak to - imię i nazwisko
- no tak ale to dwa krzyżyki, a trzeci?
- stopień naukowy
vilumisiek - 2011-10-07, 18:52
http://m.krakow.gazeta.pl...wspolpracy.html
truskawek - 2011-10-07, 22:45
Napotkałem w internecie akcję
| Kod: | | "Kibicu, daj z liścia sąsiadowi, jeśli nie pójdzie na wybory" |
Na Podlasiu młodzież rozdawała długopisy, bo podobno w kabinach mają być takie ze znikającym tuszem, by członkowie komisji mogli potem sami robić "x". Młodzieżówka PIS
vilumisiek - 2011-10-08, 11:05
Sojusz z kibicami przebił ten z rydzykiem, samoobroną i lperem. Każdy kto ma rozum wie, że to istna obłuda i krzywa gęba kaczyńskiego to zdradza zresztą od razu. Wystarczy przyjrzeć się wszystkiemu co lecumówił o kibicach jako prokurator generalny (a poglądy mieli identyczne).
alicecooper - 2011-10-08, 12:03
1) jest zakaz agitacji więc w sumie posty do skasowania
2) ale dobrze że vilu napisał bo widać że tak naprawdę kieruje się nienawiścią
to przykre że dałeś się tak zmanipulować 4 lata temu (ale że wielu młodych się nabrało, to nie byleś sam) natomiast po 4 latach może warto włączyć mózg?
czy tak wygląda "mowa miłości" czy nienawiści?
vilumisiek - 2011-10-08, 13:36
Kurcze faktycznie zapomniałem, że to sobota i faktycznie post do usunięcia
templar - 2011-10-08, 14:11
| ermijo napisał/a: | | co myślicie o tym? |
Myślę, że papcio Stalin znów miał rację mówiąc: "nie ważne kto głosuje, ważne kto głosy liczy".
| ermijo napisał/a: | | Według mnie statystyka nie może być dowodem rzeczowym w sądzie, ale mogę się mylić. |
A dlaczego nie? Jeśli statystyki mówią coś o sprawie (a w tym przypadku ewidentnie mówią), to jest to tak samo dobry dowód jak każdy inny.
| ermijo napisał/a: | | Natomiast jeśli ktoś zrobi telefonem filmik jak oddaje głos na opcję A (...) taki filmik może być dowodem. |
Przypominam, że nagrywanie osób bez ich zgody jest nielegalne, a nielegalnie zdobytych dowodów nie można użyć w sądzie... przynajmniej teoretycznie. Ciekawe, że nielegalną czynność uznajesz za dowód, a w pełni legalne statystyki już nie.
Z drugiej strony ja jeszcze nie słyszałem o tym, żeby w Polsce skazali kogoś za nielegalne nagrywanie innych. No ale cóż, jaki kraj, takie prawo i takie jego egzekwowanie.
A co do wyborów, to ja (jak zawsze) nie mam zamiaru brać udziału w tym cyrku.
templar
ermijo - 2011-10-08, 23:24
| templar napisał/a: | | Przypominam, że nagrywanie osób bez ich zgody jest nielegalne, a nielegalnie zdobytych dowodów nie można użyć w sądzie... przynajmniej teoretycznie. Ciekawe, że nielegalną czynność uznajesz za dowód, a w pełni legalne statystyki już nie. |
Ja podawałem przykład, że JA nagrywam ten filmik a nie, że MNIE ktoś nagrywa potajemnie.
| templar napisał/a: | | A co do wyborów, to ja (jak zawsze) nie mam zamiaru brać udziału w tym cyrku. |
Tą wypowiedzią mnie zszokowałeś na maksa - a zwłaszcza to "jak zawsze".
Wydawałeś się być osobą, która ma jakiś pogląd na politykę i w tym poglądzie ma udział partia, na którą można głosować.... nawet z problemami ale można(było bo 7 październik = historia był terminem wyrażenia chęci głosowania w innym okręgu wyborczym - w Toruniu możesz ale tylko 'senat')
Ostatnie słowa w nawiasie nie są agitacją, lecz informacją:P
templar - 2011-10-10, 20:09
| ermijo napisał/a: | | Ja podawałem przykład, że JA nagrywam ten filmik a nie, że MNIE ktoś nagrywa potajemnie. |
Heh, trochę chore, nie sądzisz? Poza tym z wyborami to jest trochę jak z bankami. Wystarczy, że napiszą, że np. 100 osób oddało ważny głos, a dajmy na to, że było ich 200. I wówczas już nie da się ustalić, które to z tych 100 osób było. No chyba, że każda nagrywała sama siebie.
| ermijo napisał/a: | | Wydawałeś się być osobą, która ma jakiś pogląd na politykę |
Tak.
| ermijo napisał/a: | | i w tym poglądzie ma udział partia, na którą można głosować.... |
Nie. I nie może mieć, ponieważ fundamentem moich poglądów jest to, że demokracja jest najgorszym z możliwych ustrojów. A w przeciwieństwie do JKM nie dostrzegam możliwości uleczenia tego mechanizmu państwa grając według jego zasad.
Nie chodzę i nie będę chodził na wybory i jestem z tego dumny!
Pozdrawiam
templar
vilumisiek - 2011-10-10, 22:22
No Alis dawaj, że wygrali w zakładach karnych
s3v3n - 2011-10-10, 23:25
wiadomo- złodzieje głosują na złodziei. interesujące natomiast byly wyniki wyborów w krakowskim szpitalu psychiatrycznym :F
ermijo - 2011-10-10, 23:39
a jakie były?
vilumisiek - 2011-10-12, 09:31
Agent Tomek został posłem PiSuarowym Wcale zatem nie trzeba psychicznych
truskawek - 2011-10-12, 14:18
Dla równowagi Tomaszewski też został posłem z list PiS
alicecooper - 2011-10-12, 18:21
agent tomek pracował kilka ładnych lat "pod przykryciem" w środowisku gangsterów
akurat to są znakomite referencje dla niego jako człowieka
może coś vilu napiszesz o pewnym senatorze z PO ubierającym się w sukienki i wciągającym biały proszek? kogo trzeba żeby na niego glosować?
ermijo - 2011-10-12, 19:15
(demo)atrakcja zagłosowac na murzyna
Zerknąłem sobie na tego/tą pana/panią http://www.youtube.com/watch?v=SUpIn3mltbs
i nie mam nic przeciwko jej problemom zdrowotnym. To coś w stylu Renaty Beger czyli będzie śmiesznie.
W końcu mamy demo(atra)krację. A jakże.
soul_reaper - 2011-10-13, 09:07
| alicecooper napisał/a: | agent tomek pracował kilka ładnych lat "pod przykryciem" w środowisku gangsterów
akurat to są znakomite referencje dla niego jako człowieka
może coś vilu napiszesz o pewnym senatorze z PO ubierającym się w sukienki i wciągającym biały proszek? kogo trzeba żeby na niego glosować? |
Ekhm, chyba sie troche zapedziles alice - zeby pracowac 'pod przykryciem' w srodowisku gansterow to raczej nalezy sie wykazac bezwglednoscia i brakiem poszanowania dla prawa. Dwa plusy dla agenta Tomka: nie stwierdzil ze bycie gansterem jest lepsze niz bycie w organizacji egzekujacej prawo i to, ze nie dal sie zdemaskowac. Nie wiem czy to wystarcza aby dac mu 'znakomite referencje' jako czlowiekowi. Ciezko cokolwiek o nim napisac poniewaz cala sprawa z poslanka PO zostala przez media przedstawiona w sposob zalosny i calkowitym brakiem obiektywizmu. Media przychylne PO pokazywaly pana Tomka jako playboya bawiacego sie za publiczne pieniadze, ktory podstepem uwiodl i wykorzystal biedna pania posel, natomiast media przychylne PiS robily z niego nieskazitelnego rycerza, ktory dzieki swoim nadludzkim wrecz wysilkom zapobiegl szerzeniu sie korupcji. Prawda zapewne lezy gdzies posrodku, ale jak dla mnie nie powinno sie w ogole roztrzasac metod operacyjnych policji czy innych sluzb. Tym powinny zajmowac sie sad i prokuratura a nie opinia publiczna.
Co do senatora PO, ktory ubiera sie w sukienki i wciaga bialy proszek - ja tam nie widze problemu Nie chodzi w tych sukienkach publicznie, a nawet jesli bierze koks to jakos nie zauwazylem zeby wplywalo to negatywnie na jego prace. W przeciwienstwie do niektorych politykow pelniachych swoje obowiazki pod wlywem alkoholu czy lekow.
| ermijo napisał/a: | (demo)atrakcja zagłosowac na murzyna
Zerknąłem sobie na tego/tą pana/panią http://www.youtube.com/watch?v=SUpIn3mltbs
i nie mam nic przeciwko jej problemom zdrowotnym. To coś w stylu Renaty Beger czyli będzie śmiesznie.
W końcu mamy demo(atra)krację. A jakże. |
Nie wiem w czym przeszkadza Ci murzyn w parlamencie. Jesli chodzi o Godsona to gosc od 18 lat mieszka w Polsce - to tylko niewiele mniej niz Ty. Natomiast Munyama mieszka w Polsce dluzej niz Ty zyjesz. Z tego co zauwazylem to jedynym ich niepolskim akcentem jest kolor skory. Sa to ludzie wyksztalceni i raczej dobrze przygotowani do roli posla.
Co do pani Grodzkiej to mam mieszane uczucia jesli chodzi o jej bycie w sejmie - bycie poslem to nie happening, wypadaloby cos popracowac, a nie jestem przekonany co do jej kwalifikacji. Jesli chodzi o sama zmiane plci to raczje nalezy na to patrzyc z punktu widzenia medycznego niz swiatopogladowego. Jesli urodzilbys sie zdeformowany to raczej rowniez chcialbys przejsc operacje aby wygladac normalnie. Jedyne do dla mnie rzuca cien na ta sprawe jest posiadanie przez nia dziecka - jak widac bycie mentalnie kobieta nie przeszkadzalo jej w kopulacji ze swoja owczesna partnerka.
alicecooper - 2011-10-13, 19:09
| soul_reaper napisał/a: | | Media przychylne PO pokazywaly pana Tomka jako playboya bawiacego sie za publiczne pieniadze, ktory podstepem uwiodl i wykorzystal biedna pania posel, natomiast media przychylne PiS robily z niego nieskazitelnego rycerza, ktory dzieki swoim nadludzkim wrecz wysilkom zapobiegl szerzeniu sie korupcji. Prawda zapewne lezy gdzies posrodku, |
Cóż, jesteś poza krajem więc siłą rzeczy nie śledzisz wiadomości.
Informuję Cię więc zatem że po 4 latach działania zakończyła przed wyborami swoje prace sejmowa komisja "naciskowa" badająca te "straszne zbrodnie PIS" którymi straszyła PO.
I cóż za "niespodzianka" - nic nie znalazła.
1) PO zapoznaniu się ze sprawą komisja (większość miała PO) nawet nie powołała na świadków Sawickiej i Tomka.
2) W szczególności zacytuję Ci słowa przewodniczącego owej komisji (Andrzej Czuma PO)
| Cytat: | | Chętnie powiedziałbym, że PiS polował na panią Sawicką. Ale w świetle materiału dowodowego wszystko wskazuje na to, że pani Sawicka jeszcze przed poznaniem agenta Tomka – oględnie mówiąc - wyrażała rozmaite oczekiwania materialne z zakresu pośrednictwa w obrocie nieruchomościami. Komisja, niestety, zmuszona była zapoznać się z życiem emocjonalnym pani poseł i uzyskała wiedzę wykluczającą melodramatyczny aspekt jej kontaktów z CBA. |
i drugi:
| Cytat: | | Starannie przeczytałem wszystkie tomy sprawy Sawicka-Wądołowski nie znajdując tam wywierania żadnych nielegalnych nacisków. Uznaję, że Mariusz Kamiński i jego podwładni nie naruszyli prawa i nie wywierali nielegalnych nacisków. |
Więc prawda nie leży wcale pośrodku
Pani Beata S. robiła to co w PO umieją najlepiej: najpierw złodziejstwo a potem PR
CBDU
soul_reaper - 2011-10-13, 21:44
Dzieki alice, ja zatrzymalem sie na powolaniu komisji i artykulach zaraz po wystapieniu placzacej Sawickiej w TV. Musze przyznac, ze jestem dosyc mocno zaskoczony cytatami - nawet nie tyle trescia ale kto je wypowiedzial
Odnosnie CBDU to prosze zatrzymaj sie na pani Sawickiej nie mieszajac w to calego PO - popelniajac takie uogolnienie narazasz sie na dosyc malo przyjemne kontry uosabiajace PiS z panem Macierewiczem czy wieloma nazwijmy to specyficznymi elementami naszej sceny politycznej. O ile mozna, a nawet nalezy wypowiedzi liderow czy tez czolowych politykow danych formacji traktowac jako stanowisko i metody dzialania partii tak nie bylbym taki skory traktowac tak wypowiedzi szeregowych czlonkow.
PS. Nadal nie wiem jakie to wybitne kwalifikacje ma agent Tomek do bycia poslem (udowodniles, ze policjantem czy tez agentem byl conajmniej skutecznym a najprawdopodobniej dobrym).
vilumisiek - 2011-10-13, 22:30
U tych z pisu prawda nigdy nie leży po środku
alicecooper - 2011-10-14, 02:13
1) z jednej strony masz rację , nie należy uogólniać
2) ale z drugiej:
czy sądzisz że Donald nie wie co się dzieje w jego partii??
czemu np nie wyrzucił z PO Drzewieckiego po aferze hazardowej? (tak tak to dalej członek PO)
ja sądzę że wie i co najmniej toleruje (nie chce powiedzieć popiera)
(no chyba że ma pomroczność jasną to nie wie)
jeśli wie i toleruje to niestety uogólnienie jest na miejscu
powiem ulubioną frazą PO: tworzy "atmosferę" sprzyjającą
PS kwalifikacje- uczciwość i skuteczność większą od większości posłów PO ?
vilumisiek - 2011-10-14, 09:55
http://media.wp.pl/kat,10...ml?ticaid=1d32a
soul_reaper - 2011-10-14, 10:21
Nie wiem dlaczego Cie to dziwi vilu. Skoro zapisales sie do partii oznacza to, ze zgadzasz sie z jej linia wypowiedzi. Jesli chcesz ja zmieniac to raczej najpierw powinienes to probowac zrobic wewnatrz struktur partyjnych zamiast oglaszac to publicznie. Jesli nie uda sie zmienic linii partii w jakich waznych i fundamentalnych dla Ciebie sprawach to powinienes z niej wystapic a nie wywolywac medialna burze. Bycie w strukturach partyjnych jest w naszym kraju calkowicie dobrowolne. Dostajac dodatkowe przywileje (pomoc w kampanii wyborczej, marka ugrupowania, latwosc sprawdzenia programu, swiatopogladu etc.) musisz liczyc sie z pewnymi kosztami (brak niezaleznosci, koniecznosc wykonywania polecen wladz itd.). Jesli uwazasz, ze bilans tego jest ujemny zawsze mozesz startowac jako kandydat niezalezny.
vilumisiek - 2011-11-05, 12:56
Ale mnie tamto zupełnie nie zdziwiło a wręcz utwierdziło w przekonaniach o syfiastościu pisu.
----------
http://wiadomosci.onet.pl...,wiadomosc.html
amiga_500 - 2011-11-05, 18:06
Vilu małe masz jeszcze doświadczenie i wiedzę życiową. Znajdź dzisiaj prace gdzie będziesz mógł krytykować szefów w pracy albo poza. Co do PO to w moim mieście rządzi właśnie PO i znam to z zebrań władz z podległymi dyrektorami placówek i ile zawsze się przypomina żeby wszyscy mówili jednym głosem (czyli bezkompromisowo popierali decyzje władz). Kilka miesięcy temu władze doszły głosy że jeden z dyrektorów szkół zgodził się z rodzicami że nowy przepis jest fatalny. Zwołano wszystkich dyrektorów szkół i dostali wielki opier*** przeplatany łaciną i to od kobiety. To są dzisiejsze standardy władzy wszelkiego szczebla i politycznego i gospodarczego.
angst - 2011-11-05, 20:21
Z polityką bezpośrednio nie mam (na szczęście) do czynienia, ale to naprawdę dziwne, że w demokratycznym ustroju zamyka się ludziom usta i to takim niekoniecznie anonimowym.
Oczywiście problemem pewnie było tak naprawdę wyciąganie pewnych spraw na światło dzienne, aczkolwiek jak się czyta wypowiedzi obu stron, to nasuwające się wnioski nie są chyba przyjemne nawet dla sympatyków PIS.
Zastanawiam się, czy powstanie kolejny PJN. Jeśli tak, niewykluczone, że wkrótce będzie więcej PJNów, które mocno uszczuplą PIS, potem połączą się w jedną partię i wyjdzie z tego jakiś PIS II, a dawny PIS zaniknie
No i polityki nie można do końca porównywać do biznesu - władza ma wszędzie podobne mechanizmy działania, ale różnica tkwi w szczegółach.
Pozdrawiam
Angst
ermijo - 2011-11-05, 21:51
A mi jest zupełnie obojętne, jak będą się nazywać przyszłe partie polityczne budowane przez tych samych polityków z różnych ex-ugrupowań i ile tych partyj będzie. Interesuje mnie bilans dodatni lub ujemny czyli czy SLD się rozsypie w drobny mak i czy pojawią się nowe i młode postaci na polskiej scenie.
Oczywiście jak zwykle media będą gorączkowo analizowały, jak to się zmienia świeżość polityczna, wszakże z tego żyją. Dla Polski nie ma to na szczęście żadnego znaczenia.
templar - 2011-11-06, 16:12
| angst napisał/a: | | to naprawdę dziwne, że w demokratycznym ustroju zamyka się ludziom usta |
Co ma piernik do wiatraka? To jest powszechne nieporozumienie. Wmawia się ludziom, że słowa "demokracja" i "wolność" to są synonimy, choć w rzeczywistości nie mają ze sobą nic wspólnego. Demokracja, to ustrój, w którym większość ma rację. A jak większość zdecyduje, że nie ma wolności słowa, to wszystko jest demokratyczne i jest w porządku.
Poza tym podpisuję się pod tym co napisał soul_reaper.
templar
bad_mojo - 2011-11-06, 18:13
| templar napisał/a: | | Co ma piernik do wiatraka? To jest powszechne nieporozumienie. Wmawia się ludziom, że słowa "demokracja" i "wolność" to są synonimy, choć w rzeczywistości nie mają ze sobą nic wspólnego. Demokracja, to ustrój, w którym większość ma rację. A jak większość zdecyduje, że nie ma wolności słowa, to wszystko jest demokratyczne i jest w porządku. |
Chyba piszesz, żeby pisać templar. Wolność słowa i wypowiedzi jest chyba warunkiem koniecznym dla demokracji, więc jednak jest jakoś z nią związana. Powiedziałbym nawet, że bardzo. Mówimy tu o równości obywateli wobec prawa, bo gdy rządy sprawuje jakaś grupa powiedzmy etniczna, i tylko w jej gronie decyzje podejmowane są demokratycznie, to to nie jest demokracja, tylko totalitarne rządy tej grupy etnicznej. Żeby większość mogła mieć racje, to wszyscy muszą mieć wolny wybór i móc głosować. Troszkę mi się przypomina zdanie: "50% ludzi nie wie, że stanowi połowę społeczeństwa".
Dasz mi jakiś przykład demokracji, w której nie ma wolności słowa?
templar - 2011-11-06, 18:29
| bad_mojo napisał/a: | | Wolność słowa i wypowiedzi jest chyba warunkiem koniecznym dla demokracji |
A to niby od kiedy? To co świadczy o demokracji, to fakt, że obywatele poprzez powszechne głosowanie wybierają władze. Natomiast z wolnością słowa i wypowiedzi to nie ma nic wspólnego. To jest jedyny warunek konieczny, który musi być spełniony.
| bad_mojo napisał/a: | | Mówimy tu o równości obywateli wobec prawa |
Równość wobec prawa nie ma nic wspólnego z wolnością słowa. Prawo to prawo, a wolność to wolność.
| bad_mojo napisał/a: | | bo gdy rządy sprawuje jakaś grupa powiedzmy etniczna, i tylko w jej gronie decyzje podejmowane są demokratycznie, to to nie jest demokracja, tylko totalitarne rządy tej grupy etnicznej. |
Ooo, i tu jest właśnie sedno sprawy. Demokracja to ustrój totalitarny, w którym mała grupka osób wybierana raz na ileś lat (w zależności od państwa) sprawuje władzę absolutną. Ba, nawet konstytucję mogą zmienić jeśli tylko tego zechcą. I mają monopol na wszystkie najważniejsze sektory gospodarki jak media, finanse czy broń.
| bad_mojo napisał/a: | | Żeby większość mogła mieć racje, to wszyscy muszą mieć wolny wybór i móc głosować. |
Ależ oczywiście. I wszyscy mają wolność jeśli chodzi o wybieranie swoich ciemiężycieli. I to jest jedyna gwarantowana wolność jaką ma obywatel w demokracji.
| bad_mojo napisał/a: | | Dasz mi jakiś przykład demokracji, w której nie ma wolności słowa? |
Np. USA - za powiedzenie byle czego o czarnych (przepraszam, "afroamerykanach") można pójść do więzienia.
Przykład bardziej przyziemny: jeśli bym chciał w Polsce założyć szkołę prywatną, ale nie chciałbym uczyć tego co nakazuje (tfu) Ministerstwo Oświaty, tylko coś co sam sobie wymyślę, np. że oceniam działalność Hitlera jako pozytywną. Czyż nie mam prawa do takiej oceny (nie, nie twierdzę, że tak ją oceniam, to tylko przykład)? Oczywiście nie dostanę wówczas pozwolenia na taką szkołę (tudzież szybko mnie go pozbawią), a więc w ten sposób odbiera się mi wolność słowa. Ogólnie bardzo często odbiera się ludziom prawo do głoszenia własnych poglądów, jeśli stoją one w sprzeczności z ideologią systemu.
Przykładami można naprawdę sypać z rękawa, ale ograniczę się tylko do tego.
I na sam koniec artykuł nawiązujący do tych i wcześniejszych spraw.
templar
angst - 2011-11-06, 19:57
| templar napisał/a: | | angst napisał/a: | | to naprawdę dziwne, że w demokratycznym ustroju zamyka się ludziom usta |
Co ma piernik do wiatraka? To jest powszechne nieporozumienie. |
Nieporozumienie to na pewno dobre słowo, bo ja miałem na myśli kwestie czysto praktyczne, a nie rozważania ideologiczno-filozoficzne.
Po prostu skoro do władzy potrzebne są głosy, to raczej powszechną praktyką jest unikanie sytuacji, czy zachowań, które ilość tych głosów mogą zmniejszyć. Ludzie teoretycznie (i chyba najczęściej praktycznie też) dążą do wolności (słowa, czy każdej innej), zatem jeśli ktoś zachowuje się w określony sposób w ramach własnej partii, to jest spora szansa, że postąpi podobnie po dojściu do szerszej władzy, a to ludziom niekoniecznie może się podobać (nawet tym wcześniej popierającym). I tylko o to mi chodziło.
Pozdrawiam
Angst
alicecooper - 2011-11-06, 21:59
| angst napisał/a: | | Ludzie teoretycznie (i chyba najczęściej praktycznie też) dążą do wolności |
no chyba sobie jaja robisz?
ludzie najczęściej dążą do tego żeby się nie wychylać, żeby nic nie burzyło ich spokoju
a wręcz większość woli być niewolnikami, żeby nie myśleć, bo to boli
tylko silni i świadomi dążą do wolności
angst - 2011-11-06, 23:06
Gdybym sobie robił jaja, to pewnie na końcu dałbym jakiś emotikon
Szkoda mi czasu na polemikę, bo najpierw musielibyśmy zacząć od ustalenia definicji wolności, co wcale nie jest proste i oczywiste.
Wiadomo, że często człowiek idzie na łatwiznę, a czasem z różnych względów (np. instynkt samozachowawczy, zdrowy rozsądek) zapomina o swoich dążeniach lub z nich świadomie rezygnuje (czy to nie jest pewien rodzaj wolności - wyboru?).
Zdania nie zmienię. Gdyby tak nie było, to czy 11.11. mielibyśmy okazję do świętowania?
Pozdrawiam
Angst
alicecooper - 2011-11-07, 00:25
| angst napisał/a: | | Gdyby tak nie było, to czy 11.11. mielibyśmy okazję do świętowania? |
argument kompletnie nie trafiony - czas...
Z tego że za Napoleona Francuzi walczyli wspaniale nie wynika ze w czasie 2 wojny światowej nie dali dupy.
Wtedy Polacy byli inni teraz zostali niestety w większości oportuniści - dla których liczy się "tu i teraz" że zacytuję ich wodza.
PS Ilu widzisz młodych obecnie którzy walczyli by dla Polski ?
angst - 2011-11-07, 00:33
Pisząc "ludzie" miałem na myśli różne pokolenia, nie ograniczając się do "tu i teraz" Czas upływa od II WŚ, więc dla młodzieży wolność czy niepodległość ma inny wymiar, szczególnie w dobie globalizacji i świata coraz bardziej wirtualnego...
"Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono". Mam nadzieję, że nie będziemy musieli się przekonać...
Pozdrawiam
Angst
vilumisiek - 2011-11-07, 13:00
| alicecooper napisał/a: | | angst napisał/a: | | Ludzie teoretycznie (i chyba najczęściej praktycznie też) dążą do wolności |
no chyba sobie jaja robisz?
ludzie najczęściej dążą do tego żeby się nie wychylać, żeby nic nie burzyło ich spokoju
a wręcz większość woli być niewolnikami, żeby nie myśleć, bo to boli
tylko silni i świadomi dążą do wolności |
Każdy człowiek dąży do tego by żyło mu się lepiej - co w gruncie rzeczy jest nieświadomym dążeniem każdego do władzy absolutnej jego samego, nawet Józka ze Starej Wsi.
ermijo - 2011-11-07, 14:41
| vilumisiek napisał/a: | | Każdy człowiek dąży do tego by żyło mu się lepiej - co w gruncie rzeczy jest nieświadomym dążeniem każdego do władzy absolutnej jego samego, nawet Józka ze Starej Wsi. |
I dzięki temu dobro jednostki, jego bogactwo, wolność i poświęcenie, które dla nich czyni, stanowi dobro ogółu. Tak już to jest na tym zakręconym Świecie. Innymi słowy - społeczeństwo(naród,kraj) jest bogate, jeśli poszczególne jednostki są bogate. Natomiast jeśli państwo jest "bogate"(ma spory budżet z całkiem sporą dziurą i spore długi) to obywatele przestają dążyć podświadomie do wolności i kalkulują w zupełnie innych kategoriach: jakby tutaj oszukać i zabrać komuś a nie jakby coś wyprodukować.
Jeśli tego nie kumacie to sorry. Państwo jest okupantem kraju i narodu czyli w takim sensie nie ma obecnie niepodległych krajów na świecie. Są jak najbardziej podległe. W krajach dosłownie niepodległych panuje anarchia.
Ale przyjmuje się, że niepodległość polega na utrzymywaniu porządku wewnętrznego i chronienia granic przez armię nieobcego państwa. Stąd mowa o zdobyciu niepodległości Polski w okresie 1989-91.
Wolność jest pojęciem znacznie szerszym niż niepodległość. Ja wolność definiuję jako wszelkie możliwości podejmowania świadomych i dobrowolnych decyzji każdego człowieka w ryzach ustanowionych przez prawo(mam na myśli prawo stabilne = w sposób zdroworozsądkowy zmieniające się w czasie).
Zawsze muszą być pewne ograniczenia wolności. Całkowita wolność prowadzi do anarchii wszak większość myśli "jak tu zarobić żeby się nie narobić" a jak wiadomo perpetuum mobile nie istnieje.
bad_mojo - 2011-11-07, 16:34
Nadal uważam, że wolność słowa jest nieodłączną częścią demokracji, nie wiem jak można myśleć inaczej. To, że nie możesz obrażać innych, wynika z dobra społecznego, tak samo jak to, że nie możesz uczyć dzieci, czego chcesz. Z jednej strony jesteś przeciwko aborcji, z drugiej chciałbyś, żeby dzieci wyrastały nam na nieuki i przygłupy, ciekawe.
Poza tym, wolność słowa w demokracji i totalitaryźmie różni się chyba też tym, że w demokracji możesz zostać za wypowiedź skazanym z powództwa cywilnego, chyba, że jest to jakis wyjątek - obraza głowy państwa czy dziwne kłamstwo oświęcimskie, natomiast w totalitaryźmie idziesz do więzienia z kodeksu karnego, lub jak na Białorusi z innych paragrafów
PS. ten post ma chyba numer 50 000, jeżeli się nie mylę. Gratulacje przyjmuję w Shoutboxie Nice quads
templar - 2011-11-07, 20:52
| angst napisał/a: | | Nieporozumienie to na pewno dobre słowo, bo ja miałem na myśli kwestie czysto praktyczne, a nie rozważania ideologiczno-filozoficzne. |
Rozumiem. Jednak nie mogłem siedzieć bezczynnie czytając przemyconą (specjalnie lub też nie) w tle treść.
| bad_mojo napisał/a: | | To, że nie możesz obrażać innych, wynika z dobra społecznego, tak samo jak to, że nie możesz uczyć dzieci, czego chcesz. |
A więc zgadzasz się ze mną, że większość odbiera tę wolność mniejszości z powodu własnego widzi-mi-się? Ze względu na jakieś "dobro społeczne", cokolwiek to znaczy.
O ile zakaz obrażania innych rozumiem (choć nie bardzo rozumiem co jest obraźliwego w nazwaniu murzyna czarnym? a białego białym też nie można nazywać?), to uważam, że wręcz karygodnym jest fakt, że nie mogę uczyć nie tylko cudzych dzieci, ale nawet swoich własnych tego czego chcę! Oczywiście jest to zamierzona działalność, nie po to, żeby uchronić młode umysły przed jakimiś złymi wpływami (co ciekawe, jakoś ludzkość do XIX wieku o tych złych wpływach nie słyszała), ale tylko i wyłącznie po to, aby już od dzieciństwa wpajać im jedyną słuszną ideologię.
| bad_mojo napisał/a: | | Z jednej strony jesteś przeciwko aborcji, z drugiej chciałbyś, żeby dzieci wyrastały nam na nieuki i przygłupy, ciekawe. |
Ech, jak ja nienawidzę tego typu insynuacji. Gdzie ja powiedziałem, że chciałbym, aby dzieci wyrastały na nieuki? Proszę o czytanie moich wypowiedzi ze zrozumieniem! Kto powiedział, że nauka jaką narzuca Ministerstwo Oświaty jest w jakimkolwiek stopniu lepsza czy bardziej wartościowa od nauki jaką by narzuciły prywatne szkoły według własnych przemyśleń? Ba, jestem w 100% przekonany, że byłaby 200 razy bardziej wartościowa nauka prywatna, bo naturalna konkurencja by szybko zniszczyła szkoły, które by uczyły głupot. Tak jak to bywało w starożytności. Poza tym uczono by rzeczy praktycznych, a nie jakichś pierdół. No i poziom edukacji byłby wyższy, bo jakby nauczyciel źle uczył, to by go od razu zwalniano, a teraz to mamy związki zawodowe i inne głupoty... nie wspominając o tym, że niektórzy mają wujków dyrektorów.
Jak już jesteśmy w tym temacie, to oczywiście jestem przeciwny przymusowemu chodzeniu do szkół. Uważam, że każda osoba lub jej opiekun/rodzic powinna sama decydować o tym czy się kształcić czy też nie. Wolność jest ważniejsza nawet od wykształcenia. Z resztą to jest ogólna zasada - wszystko co jest przymusowe jest złe!
| bad_mojo napisał/a: | Poza tym, wolność słowa w demokracji i totalitaryźmie różni się chyba też tym, że w demokracji możesz zostać za wypowiedź skazanym z powództwa cywilnego, chyba, że jest to jakis wyjątek - obraza głowy państwa czy dziwne kłamstwo oświęcimskie, natomiast w totalitaryźmie idziesz do więzienia z kodeksu karnego, lub jak na Białorusi z innych paragrafów |
Oczywiście są różnice między demokracją, a totalitaryzmem. Głupio by było, gdyby dwa różne słowa oznaczały to samo. Nie mniej są to różnice tak naprawdę błahe i dotykają spraw pobocznych. Natomiast wydaje mi się, że demokracje w formie w jakiej obserwujemy na świecie są bardzo mocno zbliżone do systemów totalitarnych. Najistotniejsza różnica to chyba taka, że się już ludzi nie morduje. Bo i po co? Łatwiej jest społeczeństwo kontrolować propagandą i pieniędzmi (Grecja) niż terrorem.
templar
bad_mojo - 2011-11-07, 23:10
| templar napisał/a: | Ech, jak ja nienawidzę tego typu insynuacji. Gdzie ja powiedziałem, że chciałbym, aby dzieci wyrastały na nieuki? Proszę o czytanie moich wypowiedzi ze zrozumieniem! Kto powiedział, że nauka jaką narzuca Ministerstwo Oświaty jest w jakimkolwiek stopniu lepsza czy bardziej wartościowa od nauki jaką by narzuciły prywatne szkoły według własnych przemyśleń? Ba, jestem w 100% przekonany, że byłaby 200 razy bardziej wartościowa nauka prywatna, bo naturalna konkurencja by szybko zniszczyła szkoły, które by uczyły głupot. Tak jak to bywało w starożytności. Poza tym uczono by rzeczy praktycznych, a nie jakichś pierdół. No i poziom edukacji byłby wyższy, bo jakby nauczyciel źle uczył, to by go od razu zwalniano, a teraz to mamy związki zawodowe i inne głupoty... nie wspominając o tym, że niektórzy mają wujków dyrektorów.
Jak już jesteśmy w tym temacie, to oczywiście jestem przeciwny przymusowemu chodzeniu do szkół. Uważam, że każda osoba lub jej opiekun/rodzic powinna sama decydować o tym czy się kształcić czy też nie. Wolność jest ważniejsza nawet od wykształcenia. Z resztą to jest ogólna zasada - wszystko co jest przymusowe jest złe! |
Trochę podziwiam twój idealizm dotyczący wolnej woli i wolności, to naprawdę zdumiewające Dobrze oczywiście, że poszedłeś w stronę wolności, a nie zamordyzmu, ale nadal uważam, że to jakaś skrajność, a skrajności nie są dobre. Najlepiej trzymać się według mnie środka, złotego środka oczywiście
Według mnie, gdyby pozwolić opiekunom pozwolić, żeby decydowali, czy dzieci mają iść do szkoły, albo dzieciom, mielibyśmy pół Polski analfabetów. I to raczej źle, nie wiem w jaki sposób to miałoby być dobre. Dalej, zaczęłyby powstawać szkoły-sekty, które nauczałyby kreacjonizmu zamiast biologii itd. To też raczej źle. Tak jak wikipedia, nad którą pracuje mase ludzi i mase ludzi sprawuje nadzór nad poszczególnymi artykułami, jest lepsza od nonsensopedii, gdzie każdy pisze co chce, albo encyklopedii Dramatici, tak wspólny program (jam jam?) Ministerstwa Oświaty jest lepszy od innych wymysłów. Patrz też np. ksiądz Natanek - robi ludziom wodę z mózgu, powinni go już dawno zamknąć na jakimś oddziale, ale on słucha tylko Jezusa, a nie księdzów z piekła rodem, na usługach Szatana.
| templar napisał/a: | | Oczywiście jest to zamierzona działalność, nie po to, żeby uchronić młode umysły przed jakimiś złymi wpływami (co ciekawe, jakoś ludzkość do XIX wieku o tych złych wpływach nie słyszała) |
Patrz "Średniowiecze - wieki ciemne" Poza tym nie wpaja się jednej ideologii, tylko w dobrych szkołach uczy się myślenia przez porównywanie różnych ideologii.
| templar napisał/a: | | Łatwiej jest społeczeństwo kontrolować propagandą i pieniędzmi (Grecja) niż terrorem. |
To już dawno wiedzieli Żydzi, doszli do tego wniosku pewnie komuniści, a teraz całą Europę kupią pewnie Chiny i się obejdzie bez wojny
templar - 2011-11-08, 21:53
| bad_mojo napisał/a: | | Według mnie, gdyby pozwolić opiekunom pozwolić, żeby decydowali, czy dzieci mają iść do szkoły, albo dzieciom, mielibyśmy pół Polski analfabetów. I to raczej źle, nie wiem w jaki sposób to miałoby być dobre. |
Wiesz, w ogóle wspaniale by było gdyby wszyscy ludzie byli uczciwi, pracowici i jeszcze w dodatku znali się na matematyce wyższej. Natomiast tematem tutaj nie jest to czy pół Polski byłoby analfabetami czy też nie, ale za jaką cenę. O tym pisałem w poprzednim poście. Uważam, że wolność jaką się odbiera ludziom jest bardziej wartościowa od przymusu jaki im się narzuca, mimo iż ten przymus prowadzi do pewnego poziomu wykształcenia społeczeństwa. Ponoć Polska w ogóle całkiem dobrze (jeśli nie bardzo dobrze) wypada w tych kwestiach na arenie międzynarodowej. Ale co z tego? Czy przeciętny inteligentny Polak jest bardziej szczęśliwy od przeciętnego głupiego Amerykanina? I don't think so.
| bad_mojo napisał/a: | | Dalej, zaczęłyby powstawać szkoły-sekty, które nauczałyby kreacjonizmu zamiast biologii itd. To też raczej źle. |
A jakie ma znaczenie praktyczne ta wiedza? Bo jeśli nauczali by, że np. gwoździe trzeba wbijać odwrotnie, to taka szkoła szybko by splajtowała z powodu braku uczniów. Bo w normalnym systemie liczba uczniów jest ściśle powiązana z renomą szkoły. A jak szkoła może zdobyć renomę jeśli uczy głupot?
Co do kreacjonizmu, to oczywiście mogłaby istnieć taka szkoła, a czemu nie? Nie mniej miałaby prawdopodobnie bardzo małe powodzenie ze względu na działające media, które w idealnym systemie przekazywałyby rzetelną wiedzę (czasopisma naukowe, programy typu Discovery, itp. itd.). W zasadzie to jeśli chodzi o wiedzę nieistotną (tutaj: nie dotyczącą bezpośrednio spraw państwa), to i teraz nie jest najgorzej.
Poza tym mówisz, że teraz uczą prawdy? To dlaczego większość ludzi wierzy, że np. PO jest liberalną partią? Ponadto jestem przekonany, że w szkołach w USA nie uczą kreacjonizmu, a tu masz taki psikus. Ale trzeba sobie zadać pytanie: jakie to ma tak naprawdę znaczenie?
| bad_mojo napisał/a: | | Patrz też np. ksiądz Natanek - robi ludziom wodę z mózgu, powinni go już dawno zamknąć na jakimś oddziale, ale on słucha tylko Jezusa, a nie księdzów z piekła rodem, na usługach Szatana. |
Nie widzę żadnego problemu. Niech ksiądz Natanek głosi co chce. Dlaczego chcesz mu odebrać wolność słowa? Wszak czym innym byłoby zamknięcie na oddziale? Zwłaszcza, że doktryna, którą głosi jest ortodoksyjna, ale bynajmniej nie sprzeczna z chrześcijaństwem... co najwyżej z Kościołem Postsoborowym (który, nota bene, z Kościołem Chrystusa nie wiele ma wspólnego).
Oczywiście w idealnym systemie to musiałby sam sobie zarobić na utrzymanie, żeby potem móc głosić swoje śmiałe poglądy. Bo w idealnym systemie nie ma miejsca na utrzymywanie uprzywilejowanej (lub nie) grupy społecznej.
| bad_mojo napisał/a: | | Poza tym nie wpaja się jednej ideologii, tylko w dobrych szkołach uczy się myślenia przez porównywanie różnych ideologii. |
No ja takiej szkoły to jeszcze nie widziałem, ani nie słyszałem. Gdzieś kiedyś mi się obiło o uszy, że istniał nauczyciel co uczył myślenia, ale to chyba mit jak smok.
| bad_mojo napisał/a: | To już dawno wiedzieli Żydzi, doszli do tego wniosku pewnie komuniści, a teraz całą Europę kupią pewnie Chiny i się obejdzie bez wojny |
Niewykluczone. Nastały ciekawe czasy... jak to mówiło to chińskie przekleństwo? "Obyś żył w ciekawych czasach" czy jakoś tak.
templar
alicecooper - 2011-11-09, 19:32
| bad_mojo napisał/a: | | Według mnie, gdyby pozwolić opiekunom pozwolić, żeby decydowali, czy dzieci mają iść do szkoły, albo dzieciom, mielibyśmy pół Polski analfabetów. I to raczej źle, nie wiem w jaki sposób to miałoby być dobre. |
bad litości
czy sądzisz że od tego ze ludzie mają papierki to są mądrzejsi?
zapewniam Cie że tak naprawdę bardzo wielu ludzi po szkołach jest teraz funkcjonalnymi analfabetami (kilkanaście lat jestem nauczycielem i naprawdę wiem co piszę)
i tak, uważam że lepiej by było gdyby w ogóle do tych szkół nie chodzili tylko poszli do pracy
ze lepiej by było gdyby szkoły nie były obowiązkowe
itd...
PS naprawdę przeraża mnie twoje socjalistyczne myślenie, wiara w urzędy , państwo ...
mało tego jako że znów jestem studentem to mam skalę porównawczą,
poziom studiów obniżył się dramatycznie !! z powodu min wielkiej liczby studentów którzy się nijak nie nadają, nie ma sensu naprawdę żeby studiowali bo nie są w stanie wiedzy wchłonąć
ermijo - 2011-11-09, 20:04
| alicecooper napisał/a: | | poziom studiów obniżył się dramatycznie !! z powodu min wielkiej liczby studentów którzy się nijak nie nadają, nie ma sensu naprawdę żeby studiowali bo nie są w stanie wiedzy wchłonąć |
ja to nazywam "inflacją tytułu magistra"
Ankst - 2011-11-09, 20:08
Reasumując , czyli jakby PiS rządził wciaż a nie PO to żyłoby nam sie lepiej chłopaki??
vilumisiek - 2011-11-09, 21:03
Absolutnie zgadzam się z Alicem, głowa mała co za matoły niewiedzące gdzie na mapie jest Australia skończyły ze mną studia. 5 lat nic nie robienia u nich a mogliby pracować na PKB chociaż. Sam generalnie nic nie robiąc wielkiego na 4 i 5 roku studia zaliczyłem a wiedza jaka zdobyłem w dwóch ostatnich latach jest bliska zeru i gdyby nie to, że sprowadzałem do kraju obcy kapitał w tym czasie uznałbym ten czas za bezpowrotnie stracony.
truskawek - 2011-11-09, 21:20
| Cytat: | poziom studiów obniżył się dramatycznie !! z powodu min wielkiej liczby studentów którzy się nijak nie nadają, nie ma sensu naprawdę żeby studiowali bo nie są w stanie wiedzy wchłonąć
|
200% racji. Byś widział jacy ludzie studiują. Chłopak, co nie umie robić kanapek, dziewczyny które nie umieją koło siebie "porobić", ludzie którzy nie potrafią połączyć się z darmowym internetem bez pomocy innych, problemy z wymianą żarówek i wszechobecna pleśń w lodówkach... Szkoda gadać, a takie "kwiatki" nie są pojedyncze- niestety.
bad_mojo - 2011-11-09, 22:58
Też mnie przeraża moje socjalistyczne myślenie, nie wiem skąd to się wzięło To chyba jakiś idealizm młodzieńczy, który mi jeszcze nie przeszedł. Natomiast jestem np w stanie zrozumieć ludzi, którzy okupują w tym momencie Wall Street. Oczywiście tylko garstkę z nich, którzy rzeczywiście są tam ideowo, a nie po to, żeby sie popisać swoim iPadem albo mieć co wrzucać na bloga. Myślę raczej o tych, którzy mówią o rosnących cenach studiowania, o tym, że jeden rok studiów kosztuje już w USA 60 tys dol, to jest koło 200 tys zł, i żeby studiować, młodzi po liceum muszą brać kredyty (niektórzy) i potem je spłacać, więc właściwie stają się niewolnikami systemu. Wolę już chyba system studiów finansowany z podatków, a nie z napędzania koniunktury bankom.
bad_mojo - 2011-11-09, 23:03
| templar napisał/a: | | a tu masz taki psikus. |
Uwielbiam, jak Polacy mówią o głupich Amerykanach. Chociaż wszystko, co widzimy dookoła, zostało wymyślone w Ameryce, gdzie mają drogi, najlepsze uczelnie, telewizje, większość filmów w polskich kinach pochodzi z USA, mają największą gospodarkę świata itd itd itd. No po prostu kraj debili.
ermijo - 2011-11-10, 09:04
| bad_mojo napisał/a: | | Myślę raczej o tych, którzy mówią o rosnących cenach studiowania, o tym, że jeden rok studiów kosztuje już w USA 60 tys dol, to jest koło 200 tys zł, i żeby studiować, młodzi po liceum muszą brać kredyty (niektórzy) i potem je spłacać, więc właściwie stają się niewolnikami systemu. |
Podobno nic w naturze nie ginie, dlatego nie istnieje perpetuum mobile. Jest prawo zachowania masy, energii i jeszcze inne, o których nawet nie trzeba myśleć wystarczy obserwować świat i logicznie wyciągać wnioski.
Jeśli założymy, że człowiek ma dar i wolę do tworzenia dóbr i usług, podaż ta nie bierze się z niczego. Nie chodzi mi nawet o przyrost naturalny(w tym momencie nie chcę równać człowieka z 'zupą atomów we Wszechświecie'). Od zawsze tak było, że dobrobyt jednostki stanowił dobrobyt małej grupy jednostek. Dobrobyt małej grupy jednostek stanowił dobrobyt większej, etc. Dobrobyt nigdy nie był równomierny. Próba wyrównania szans na wielką skalę(głównie chodzi mi o obszar gospodarczy i socjalny) - tak jak to robią obecnie rządy centralne - jest z góry skazana na porażkę.
Posłużę się techniczną aluzją:
Żeby dowolny system skutecznie sterować w celu osiągnięcia z góry zaplanowanego stanu w przyszłości, potrzebny jest zbiór informacji z chwili poprzedniej. Następnie zbiór operacji na tych informacjach. W końcu: wynik i sposób wykonania sterowania w danej chwili. Każdy z tych 3 członów znajduje się w pętli ujemnego sprzężenia zwrotnego. Pojawiają się również niechciane, nieprzewidziane informacje wejściowe - sygnał zakłócenia. Dlatego moja aluzja dotyczy zamkniętego układu regulacji z zakłóceniem.
Teraz mała dygresja:
Człowiek chodzi sobie po linie wspomagając się poziomą tyczką. Robi to samo, co zaprojektowany robot, tyle że szybciej i taniej.
W tej dygresji, informacji wejściowych jest bardzo mało w porównaniu z sytuacją, kiedy jeden robot miałby sterować 1 miliardem innych robotów na linach, w różnych warunkach, przy różnej wadze, pogodzie i różnych czynnikach nieprzewidzianych.
Do czego zmierzam?
Centralne sterowanie gospodarką jest nierealne, kiedy myśli się o stabilnym ruchu. Owszem jest stabilny stan położenia. Ale po co w takim razie sterować stojącym jajkiem na stole.
Rządy zdają sobie sprawę, że jest wiele informacji, które muszą kontrolować i przetwarzać. Np. muszą wiedzieć, ile człowiek zarabia, żeby obliczyć ile należy się podatku; żeby obliczyć, czy należy się tej osobie zasiłek; Ale przecież nie chodzi tylko o FISKUS. Tych informacji, które musi powziąć rząd są przerażające ilości a to wszystko w jednym "słusznym celu" - wyrównać szanse! tymczasem każdy człowiek, jako trybik w tym systemie jest inny. Mamy niewidomych, głuchoniemych, mańkutów, ludzi złośliwych, ludzi idiotów, ludzi wybitnych, etc.
Z tego punktu widzenia wcale się nie dziwię, dlaczego istnieje biurokracja mimo postępu w technologi IT.
Dlaczego zatem ceny studiów rosną? ceny usług medycznych rosną?
Rosną, ponieważ jest hamująca wzrost kontrola powstawania nowych uczelni, gabinetów. Po prostu za mało ich jest a jak już są, to rzeczywiście tworzą się monopole. To zjawisko w warunkach wolnego rynku zawsze istnieje, ale jest krótkotrwałe. W warunkach sterowanego centralnie rynku, również istnieją monopole(nawet z nieco innych przyczyn: zmowy, łapówki, interesy wpływu), ale są one długotrwałe. I bezpieczne! Bo konkurencja ma szlaban.
P.S. Ciekawe, kto to przeczyta w całości
templar - 2011-11-10, 10:09
| bad_mojo napisał/a: | | Myślę raczej o tych, którzy mówią o rosnących cenach studiowania, o tym, że jeden rok studiów kosztuje już w USA 60 tys dol, to jest koło 200 tys zł, i żeby studiować, młodzi po liceum muszą brać kredyty (niektórzy) i potem je spłacać, więc właściwie stają się niewolnikami systemu. |
Naprawdę nie wiem o jakiej uczelni mówisz. Trochę (mocno) przesadziłeś - źródło. Cytuję:
| www.pso-usa.org napisał/a: | | Ale tak naprawdę ponad połowa amerykańskich studentów płaci mniej niż 4 tysiące dolarów czesnego rocznie, a prawie trzy czwarte mieszczą się poniżej ośmiu tysięcy. | Poza tym nikt nikomu nie karze studiować. Możliwość studiowania powinna być przywilejem i nagrodą za umiejętności i ciężką pracę naukową (stypendia). Natomiast w Polsce studia zostały zdegradowane do takiego poziomu, że każdy ma magistra i w sumie co z tego? W Stanach (zgodnie z tym co pisali w artykule) średnio zarobki osoby po studiach są 80% wyższe od tej bez studiów. Chcesz więcej zarabiać? Zainwestuj w siebie. No przykro mi, bad_mojo, ale w normalnym świecie to za darmo to wiesz co możesz dostać.
I nie są to żadni niewolnicy, bo ludzie idąc na studia sami dokonują wyboru - nikt ich do niczego nie zmusza. Niewolnikami to jesteśmy my, spłacając długi państwa. A w dzisiejszych czasach zabieranie pieniędzy obywatelom stało się nadzwyczaj proste - jedno kliknięcie w banku ("dodrukowanie" pieniędzy) i całe społeczeństwo traci połowę majątku.
| bad_mojo napisał/a: | | Chociaż wszystko, co widzimy dookoła, zostało wymyślone w Ameryce, gdzie mają drogi, najlepsze uczelnie, telewizje, większość filmów w polskich kinach pochodzi z USA, mają największą gospodarkę świata itd itd itd. No po prostu kraj debili. |
Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Po pierwsze: dobrze napisałeś "wymyślone w Ameryce", ale już niekoniecznie przez Amerykanów. Po drugie: Amerykanie skupiają się na praktycznej wiedzy, tzn. jak zarobić pieniądze, jak prowadzić firmę, jak wykorzystać nowe technologie, itd. itp. Natomiast rozważania dotyczące kreacjonizmu, czy tego gdzie leży Polska albo Europa są drugo-, jeśli nie trzecio-rzędne. I właśnie dlatego są potęgą gospodarczą. I właśnie dlatego Polska jak i cała Europa dogorywa - bo u nas się kształci filozofów, którzy mogą o wszystkim porozmawiać przy piwie. Tylko pracować nie umieją.
Czasami naprawdę mam wrażenie, że nie czytacie moich postów ze zrozumieniem.
| ermijo napisał/a: | Człowiek chodzi sobie po linie wspomagając się poziomą tyczką. Robi to samo, co zaprojektowany robot, tyle że szybciej i taniej.
W tej dygresji, informacji wejściowych jest bardzo mało w porównaniu z sytuacją, kiedy jeden robot miałby sterować 1 miliardem innych robotów na linach, w różnych warunkach, przy różnej wadze, pogodzie i różnych czynnikach nieprzewidzianych. |
Spoko, nadejdzie czas, że takie rzeczy nie będą stanowiły problemu, patrz: technologiczna osobliwość. Chociaż jak to nastąpi, to pewnie nastąpi koniec cywilizacji ludzi, no ale trudno.
templar
termin - 2011-11-10, 11:55
| alicecooper napisał/a: | | Według mnie, gdyby pozwolić opiekunom pozwolić, żeby decydowali, czy dzieci mają iść do szkoły, albo dzieciom, mielibyśmy pół Polski analfabetów. I to raczej źle, nie wiem w jaki sposób to miałoby być dobre. |
Bad pisał o opiekunach i dzieciach, a nie o dorosłych studentach, dlatego zgadzam się w 100%, że gdyby rodzic miał sam decydowac, czy dziecko uczy sam w domu, czy posyła do szkoły to anelfabetyzm stałby sie powszechnym zjawiskiem. I jeśli ktoś chce to podważyć to proszę aby była to osoba, która ma dzieci, bo uwieżcie mi w tym temacie teoria ma sie nijak do praktyki.
A poziom nauczanie wyższego mocno się obniżył bo uczelnie stały się maszynkami do zarabiania pieniędzy i to, a nie misja edukowania jest podstawą ich działalności.
Tak od siebie dodam jeszcze, że szkolnictwo wyższe to jeszcze jest ok, w porównaniu do tego co dzieje się w wieczorowych szkołach średnich.
W szkołach wyższych pan profesor przeprowadza mega wykład, tylko, że wali go to co student z niego wyniesie. Liczy się tylko wpis do indeksu.
A w średnich gośc po kursie pedagogicznym (wymóg, że nauczyciel musi być magistrem jakimś cudem jest omijany) nie robi nic. Co więcej uczniów na sali praktycznie niema, mimo, że w dzienniku widnieje 30 nazwisk.
maestro - 2011-11-10, 13:17
| termin napisał/a: | | Bad pisał o opiekunach i dzieciach, a nie o dorosłych studentach, dlatego zgadzam się w 100%, że gdyby rodzic miał sam decydowac, czy dziecko uczy sam w domu, czy posyła do szkoły to anelfabetyzm stałby sie powszechnym zjawiskiem. I jeśli ktoś chce to podważyć to proszę aby była to osoba, która ma dzieci, bo uwieżcie mi w tym temacie teoria ma sie nijak do praktyki. |
Dziwny wymóg stawiasz jako kryterium sensowności podważania tezy o masowym analfabetyzmie, tym niemniej ja nie zamierzam podważać występowania czegoś, co już istnieje. Tak jak napisał Alice funkcjonalni analfabeci wszędzie wokół to norma - a przecież oni pokończyli lub kontynuują różne szkoły. Poza tym, w dzisiejszych czasach wszechobecnego pisma i szybkiej wymiany informacji, ciężko mi sobie wyobrazić by w wysoko rozwiniętych krajach ci, którzy chcą, nie uzyskali podstaw wykształcenia. Jak nie wieku lat 7 zmuszani przez rodziców i państwo, to mając lat 10, 12 czy 15, z własnej woli. Ci, którzy nie chcą się uczyć, obecnie po 12 latach opuszczają system edukacji z niemal zerową wiedzą, za to często z długą listą osiągnięć w przeszkadzaniu przez te całe lata innym.
U podstaw myślenia o tym, że edukacja powinna być obowiązkowa dla wszystkich, tkwi ideologia równych szans. Stąd wzięło się naiwne założenie, że każdy może być wysoko wykształcony, a państwo powinno pilnować żeby do ustawowo wyznaczonego wieku wszyscy otrzymali zestandaryzowaną dawkę wiedzy. Wystarczy jednak zwrócić uwagę na dysproporcje kompetencji kulturowych z jednej strony (wychowanie w domu, środowisko, nawyki) oraz zróżnicowania predyspozycji do nauki z drugiej, by dostrzec, że utrzymujemy fikcję. Mimo to system bardzo skutecznie się reprodukuje, skoro wciąż mamy tyle głosów za jego obroną
ermijo - 2011-11-10, 13:54
Problem leży w płacy minimalnej. Sądzicie, że praca analfabety musi nagrodzona płacą minimalną? A może jego praca warta jest = [PŁACY_MINIMALNEJ - 200zł] A może jeszcze mniej. Co? I tym sposobem dzięki płacy minimalnej, analfabeta będzie musiał na czarno zbierać puszki, bo legalnej pracy nie dostanie nigdy.
templar - 2011-11-10, 14:21
| termin napisał/a: | | Bad pisał o opiekunach i dzieciach, a nie o dorosłych studentach, dlatego zgadzam się w 100%, że gdyby rodzic miał sam decydowac, czy dziecko uczy sam w domu, czy posyła do szkoły to anelfabetyzm stałby sie powszechnym zjawiskiem. |
Sugerujesz, że urzędnik lepiej wie jak wychować dziecko od rodzica? Litości. Nie wiem czy masz potomstwo, ale jeśli tak, to tym bardziej się dziwię.
Nawet jeśli mielibyśmy powszechny analfabetyzm, to co z tego? Może umiejętność naprawiania hydrauliki lub fryzjerstwa jest ważniejsza od umiejętności rozwiązywania równań wielomianowych czy znajomość Mickiewicza? Powtarzam: kraj filozofów, tylko robić nie ma komu.
Dziwne jest to, że wszyscy wychodzicie z założenia, że analfabetyzm jest zły. Ja natomiast nie widzę w tym nic złego. Jeden umie pisać i czytać, inny umie jeździć na deskorolce, a jeszcze inny grać na gitarze. Na tym polega różnorodność i to jest piękne. Zrównywanie do jednego poziomu to istne szaleństwo.
| termin napisał/a: | | I jeśli ktoś chce to podważyć to proszę aby była to osoba, która ma dzieci, bo uwieżcie mi w tym temacie teoria ma sie nijak do praktyki. |
Nie muszę mieć dzieci, żeby wiedzieć, że to złe. Tak samo jak nie muszę brać heroiny, żeby wiedzieć, że szkodzi.
| ermijo napisał/a: | | Problem leży w płacy minimalnej. |
Że w czym? W idealnym systemie takie pojęcie nie ma prawa bytu. Takie pojęcia to właśnie kwintesencja socjalizmu. Płaci się tyle ile się dogada pracownik z pracodawcą. No przykro mi, że są ludzie, którzy nic nie potrafią, ale nie bardzo rozumiem dlaczego mieliby być za to nagradzani? Wszak społeczeństwu jest na rękę, gdy słabe jednostki odchodzą (użyłbym ostrzejszego słowa, ale tu pewnie zaraz Angst by mnie wyedytował/usunął ).
templar
termin - 2011-11-10, 14:31
| maestro napisał/a: | | Dziwny wymóg stawiasz jako kryterium sensowności podważania tezy o masowym analfabetyzmie, tym niemniej ja nie zamierzam podważać występowania czegoś, co już istnieje. |
Moja teza brzmi: szkoła+ rodzic nauczą więcej niż sam rodzic w domu. Analfabetyzm (dobrze byłoby gdyby tylko funkcjonalny) będzie tylko skutkiem "wolności" by maestro
Istnieje bardzo wiele państw gdzie nauka nie jest obowiązkowa i masz racje tam nie ma problemu z funkcjonalnym analfabetyzmem. Tam po prostu ludzie wogóle nie potrafią czytać. Taką wolność masz na myśli?
Oczywiście polski system edukacji ma wady, ale nie pozwala bezlitosnym dorosłym przekreślać szans swoich dzieci na lepsza przyszłość, tzn: "zmusza" dzieci do nauki czytania, pisanie, liczenia. Czy te same dzieci w przyszłości zmarnują tą szansę czy ją wykorzystają w dużej mierze zależy od ich samych. I to jest woność by termin.
termin - 2011-11-10, 15:10
| templar napisał/a: | | Sugerujesz, że urzędnik lepiej wie jak wychować dziecko od rodzica? Litości. Nie wiem czy masz potomstwo, ale jeśli tak, to tym bardziej się dziwię. |
Mam syna i nie urzędnik będzie go wychowywał ale ja i nauczyciel- człowiek który wiele lat się uczył i wie jak to robić.
| templar napisał/a: | | Nie muszę mieć dzieci, żeby wiedzieć, że to złe. Tak samo jak nie muszę brać heroiny, żeby wiedzieć, że szkodzi. |
Problem w tym, że musisz.
| templar napisał/a: | | Może umiejętność naprawiania hydrauliki lub fryzjerstwa jest ważniejsza od umiejętności rozwiązywania równań wielomianowych czy znajomość Mickiewicza? Powtarzam: kraj filozofów, tylko robić nie ma komu. |
100% racji, ale zanim kilknastoletnie dziecko się zorientuje, czy będzie hydraulikiem czy znawcą literatury polskiej musi sprawdzić w czym się lepiej czuje, do czego ma lepsze predyspozycje.
To jednak mówi o słabym programie nauczanie, a nie o tym, że obowiązek szkolny jest atakiem na wolność.
| templar napisał/a: | | Dziwne jest to, że wszyscy wychodzicie z założenia, że analfabetyzm jest zły. Ja natomiast nie widzę w tym nic złego. Jeden umie pisać i czytać, inny umie jeździć na deskorolce, a jeszcze inny grać na gitarze. Na tym polega różnorodność i to jest piękne. Zrównywanie do jednego poziomu to istne szaleństwo. |
I znowu się z Tobą w 100% zgadzam, tyle tylko, że gitarzyście łatwiej się nauczyć grać jak umie czytać Chociaż nie, przeciez na youtube wszystko jest pokazane- tylko, że trzeba umieć czytać, żeby się tam dostać. Poza tym, nie da się grać na gitrze, czy jeździć na desce 24h. Trzeba jeszcze iść do sklepu, przeczytać, czy nalewasz sobie do szklanki wodę, czy ocet. Przeczytać, o której autobus przyjedzie i jak juz ktoś Ci powie o której to musisz wiedzieć do którego wsiadać. Analfabetyzm jest zły i basta.
ermijo - 2011-11-10, 15:23
Troszkę spoza tematu, ale była mowa o gitarze i innych zdolnościach.
Dość niedawno zostałem mile zaskoczony przez pewną użytkowniczkę Youtube, którą do tej pory znałem tylko od jednej strony: tworzyła wspaniałe tutoriale gry na pianinie. Okazało się, że jest emerytowaną nauczycielką z rachunku różniczkowego. W tym czasie akurat stroili jej instrument
Oto jedna z lekcji mówionych:
http://www.youtube.com/watch?v=WKPznJdDxEc
Szczerze? W szkole średniej miałem ten materiał, jako że uczęszczałem do klasy o profilu mat-fiz. Ale w tak jasnej formie to aż miło zerknąć na Youtuba, które jest kojarzone z głupimi filmikami i z teoriami spiskowymi ludzi wciągających kreskę.
P.S. Tyle przerywnika tematycznego, wracać to meritum.
maestro - 2011-11-10, 22:51
| termin napisał/a: | | Oczywiście polski system edukacji ma wady, ale nie pozwala bezlitosnym dorosłym przekreślać szans swoich dzieci na lepsza przyszłość |
Zawsze myślałem, że większość ludzi mających dzieci kocha je i chce dla nich jak najlepiej, tymczasem przy próbach obrony systemu edukacji często pojawiają się takie terminy jak "bezlitośni rodzice". Stąd już tylko krok do ubezwłasnowolnienia, bo przecież dzieci trzeba uwolnić od bezwzględnych całkowicie, nie tylko w zakresie edukacji, prawda? Tu dochodzimy do istoty wolności w wychowywaniu: albo mówimy o wolności dziecka od rodzica z wspaniałomyślnym państwem gwarantującym (przymusową) opiekę, albo o wolności rodzica do wychowywania swojego dziecka, którego jest opiekunem. Jaką wolność wyboru metod wychowywania posiada ubezwłasnowolniony opiekun?
| termin napisał/a: | | Moja teza brzmi: szkoła+ rodzic nauczą więcej niż sam rodzic w domu. |
Możliwe, choć nie konieczne. Poza tym, skąd założenie, że brak obowiązku edukacyjnego będzie równoznaczny z końcem zawodu nauczyciela i uczyć będą wyłącznie albo głównie rodzice?
termin - 2011-11-11, 08:16
| maestro napisał/a: |
Stąd już tylko krok do ubezwłasnowolnienia, bo przecież dzieci trzeba uwolnić od bezwzględnych całkowicie, nie tylko w zakresie edukacji, prawda? |
Bzdura
| maestro napisał/a: | | albo mówimy o wolności dziecka od rodzica z wspaniałomyślnym państwem gwarantującym (przymusową) opiekę, albo o wolności rodzica do wychowywania swojego dziecka, którego jest opiekunem |
Mówimy o wolności wyboru sposobu nauczania przez rodzica.
| maestro napisał/a: | | Poza tym, skąd założenie, że brak obowiązku edukacyjnego będzie równoznaczny z końcem zawodu nauczyciela |
Kto tak założył?
| maestro napisał/a: | | uczyć będą wyłącznie albo głównie rodzice |
Wróć wspomnieniami do podstawówki i przypomnij sobie kumpli którzy mieli problemy w nauce. Już o nich myślisz? Ok, a teraz przypomnij sobie ilu z nich nie mogło pograć z Tobą w piłkę bo rodzice nadrabiali z nimi zaległości albo przesiadywali na korepetycjach? Mi wyszło 0, a Tobie?
Maestro, problem w tym, że rodzic w ogromnej większości przypadków nie da rady, dlaczego:
- bo sam nie umie,
- bo nie ma tyle czasu,
- bo nie stać go na zatrudnienie całej armii wychowawców (nauczycieli),
- bo jest z dzieckiem związany uczuciowo, a dzieci potrafią to wykorzystywać,
I jeszcze jedna rzecz przyszła mi do głowy, która wydaja się ważna, mianowicie przystosowanie do życia w społeczeństwie. Szkoła poniekąd wymusza kontakt z rówieśnikami i dziecko uczy się obcować z ludźmi.
maestro - 2011-11-11, 09:54
| termin napisał/a: | | Mówimy o wolności wyboru sposobu nauczania przez rodzica. |
Ja właśnie o tym mówię. Ty natomiast nie, bo zakładasz że przymus jest niezbędny. Zapytam ponownie: jaką wolność ma ubezwłasnowolniony opiekun?
| termin napisał/a: | | Kto tak założył? |
Takie założenie pobrzmiewa w słowach o tym, że więcej nauczą rodzic + nauczyciel. Nie twierdzę, że rodzice sami sprostają przekazywaniu wiedzy w równym stopniu, tylko ciekaw jestem czemu uważasz, że niezbędny jest tutaj przymus edukacyjny. Przecież bez niego nauczyciele nadal będą wykonywać swój zawód, a bazując na założeniu, że rodzice chcą dla swoich dzieci jak najlepiej, większość będzie im zapewniać edukację także i ze strony specjalistów. Dokładnie tak jak teraz funkcjonuje olbrzymi rynek korepetycji uzupełniający nieudolny system państwowy.
| Cytat: | | Wróć wspomnieniami do podstawówki i przypomnij sobie kumpli którzy mieli problemy w nauce. Już o nich myślisz? Ok, a teraz przypomnij sobie ilu z nich nie mogło pograć z Tobą w piłkę bo rodzice nadrabiali z nimi zaległości albo przesiadywali na korepetycjach? Mi wyszło 0, a Tobie? |
Nie wiem co to ma do rzeczy, że jedni mieli problemy, a inni nie.
| termin napisał/a: | Maestro, problem w tym, że rodzic w ogromnej większości przypadków nie da rady, dlaczego:
- bo sam nie umie, |
Zatrudnia fachowca bądź zapisuje dziecko do placówki, gdzie są osoby o odpowiednich kwalifikacjach. Czyli do szkoły - ale na zasadzie dobrowolnej, bez państwowego przymusu, zestandaryzowanego programu nauczania, koedukacyjnej bądź dysedukacyjnej wedle uznania, na czas i warunki przyjęte przez obie strony.
| Cytat: | | bo nie ma tyle czasu, |
j.w.
| Cytat: | | bo nie stać go na zatrudnienie całej armii wychowawców (nauczycieli), |
I słusznie, bo po co miałby zatrudniać kilkudziesięciu nauczycieli? Wszechstronni geniusze w bardzo wielu dziedzinach to znikomy odsetek.
| termin napisał/a: | | bo jest z dzieckiem związany uczuciowo, a dzieci potrafią to wykorzystywać |
Właśnie dzięki temu, że jest związany uczuciowo, to ma lepszą możliwość dotarcia i wytłumaczenia.
| termin napisał/a: | | I jeszcze jedna rzecz przyszła mi do głowy, która wydaja się ważna, mianowicie przystosowanie do życia w społeczeństwie. Szkoła poniekąd wymusza kontakt z rówieśnikami i dziecko uczy się obcować z ludźmi. |
Kontakt dają również zajęcia pozaszkolne, pasje, przebywanie w środowisku lokalnym. Szkoła nie jest niezbędna.
termin - 2011-11-11, 13:43
Chyba szkoda czasu na polemikę.
Twoje poglądy są tak dalekie od moich, że wzajemne przekonywanie jest jak kopanie się z koniem.
Z pewnością kiedyś przekonasz się jak bardzo nie miałeś racji. Wszystko co posiadałeś w wieku 15- 18 lat było wypadkową postępowania Twoich rodziców i Państwa. I dopiero od tego momentu możesz sobie być wolny jak Ci się to żywnie podoba.
Czym szybciej Ci się rodzina powiększy tym szybciej otworzysz oczka i wyciągniesz rączkę do Państwa po np. obowiązkowe szczepionki dla dzieci. (obowiązkowa szczepionka, czy to nie zamach na wolność?)
Mam nadzieje wrócić do tematu jak zrozumiesz o czym mówie oraz to, że Twoja sytuacja materialno bytowa nie jest sytuacją całego społeczeństwa.
maestro - 2011-11-11, 17:54
Jeśli chciałbyś mnie przekonywać, to faktycznie polemika nie ma sensu. Dla mnie owocna dyskusja to taka, w której argumenty jednej osoby wzbudzają wątpliwości drugiej, a następnie ta zaczyna się zastanawiać i dochodzi do własnych wniosków. Polemika prowadzona z myślą o przekonaniu do identycznych poglądów to zwykła agitacja.
Jeśli Twoim głównym argumentem jest moja sytuacja materialno-bytowa (której nie znasz - ot, ciekawa podstawa do wydawania sądu) i rodzinna oraz fakt, że jej zmiana musi przełożyć się na zmianę poglądów i myślenia, to przyznaję, że w ogóle mnie nie zainspirowałeś do przemyśleń.
templar - 2011-11-12, 20:36
| termin napisał/a: | | Wszystko co posiadałeś w wieku 15- 18 lat było wypadkową postępowania Twoich rodziców i Państwa. I dopiero od tego momentu możesz sobie być wolny jak Ci się to żywnie podoba. |
Chyba jednak wolałbym, żeby była wypadkową postępowania rodziców niż państwa (btw dlaczego dużą literą? ).
| termin napisał/a: | | Czym szybciej Ci się rodzina powiększy tym szybciej otworzysz oczka i wyciągniesz rączkę do Państwa po np. obowiązkowe szczepionki dla dzieci. (obowiązkowa szczepionka, czy to nie zamach na wolność?) |
Oczywiście, że zamach. I w dodatku kradzież w biały dzień. I nie mów Maestrowi co on będzie robił jak będzie miał dzieci. To, że Ty wierzysz w to, że państwo jest konieczne do funkcjonowania rodziny, to nie znaczy, że inni tak myślą.
I to tyle w tym temacie - bo podpisuję się pod ostatnimi uwagami, dalsza polemika nie ma sensu.
templar
Barfko - 2011-11-13, 03:22
Tradycyjnie powszechny obowiązek szkolny zwykło się uważać za przywilej. Regulacje prawne zasadniczo ograniczają różne wolności, szczególnie wolność osobistą - taka jest ich istota przecież - więc śmiało można uznać, że obowiązek szkolny to gwałt zadany wolności.
Tu mała dygresja, ponoć fakt. Ataturk chciał odkryć twarze kobietom w Turcji. Zamiast zakazać noszenia burek, co pewnie wywołałoby przeciwny efekt, nakazał ich noszenie prostytutkom. W ciągu jednego pokolenia burki w Turcji zniknęły całkowicie (po to, żeby pojawić się u Turków na emigracji).
Czy więc obowiązek szkolny jest przywilejem, czy gwałtem na wolności, jest tu mało istotne - chyba, że kogoś demagogia interesuje. Niewątpliwie jest to prawo istniejące w wielu miejscach, choć w różnych postaciach. Skoro jest to prawo, to powstaje pytanie o intencję. Ta jest dość oczywista. Od połowy XIX wieku (systemowo) zaganianie potomstwa do roboty zaczęto uznawać za mało eleganckie. Oczywiście intencje rodziców były czyste i wzniosłe - bez pracy dzieci nie było na chleb - ale ogólnie było jasne, że coś jest nie tak. Obowiązek szkolny to dość cwane rozwiązanie. Co bystrzejsi w mniej więcej tym samym czasie, np. Napoleon, widzieli praktyczne zalety nieco lepiej wykształconego społeczeństwa. Ostatecznie okazało się, że Napoleon, czyli uber-urzędnik, miał całkiem niezłe pojęcie o tym, jak należy edukować i pierwsza lepsza szkoła powstała z jego inicjatywy wyhodowała więcej noblistów, niż cała Polska w całej swojej historii. Krótko mówiąc obowiązek szkolny to cwane rozwiązanie systemowe, bo regulujące konstruktywnie czas spędzany przez nieletnich.
Teraz o formie egzekucji obowiązku szkolnego. Do zaspokojenia intencji zasygnalizowanej powyżej nie potrzeba wcale szkół i nauczycieli. Istnieją, przynajmniej historycznie, modele, w których obowiązkiem edukacyjnym w części, lub w całości obciążano rodziców, społeczności lokalne, kibuce i co kto tam sobie chce. Ślady tego są jeszcze widoczne w różnych postaciach na świecie, np. szkoły Amiszów, czy Waldorfschulen. W wielu krajach rodzice wciąż dysponują opcją własnoręcznego wypełnienia obowiązku szkolnego (mam znajomego z UK, którego uczył ojciec w domu). Ustawodawcy nie rozważają takich opcji w krajach, w których nie ma takich tradycji i słusznie. Tym niemniej w miejscach, w których rodzice są bardzo aktywni; organizują zajęcia dodatkowe, szkoły sobotnio-niedzielne, szkoły językowe na emigracji itp. ustawodawcy chętnie rozważają sankcjonowanie tej aktywności. W Polsce jest to marginalna działalność i na ogół inicjatywa ma jakiegoś zachodniego patrona, ale istnieją przykłady.
Teraz o formalizmie. To znaczy o tym, kiedy można mówić o faktycznym wypełnieniu obowiązku szkolnego. Tu rozważa się czas spędzony na nauce, kompetencje nauczyciela i wypełnienie jakiś wymogów dotyczących efektów tej nauki. Skrócę rozważania do wymogów, czyli do pojęcia odpowiaającego podstawie programowej. O tym, jaka ta podstawa programowa powinna być, żeby dzieci nie lądowały na marginesie, nie wiedzą ani rodzice, ani nauczyciele na ogół. Tu pojawiają się urzędnicy. Na przykład urzędnikiem, który najistotniej wpłynął na moją edukacje szkolną, był Andrey Nikolaevich Kolmogorov, który wiedział o odpowiedniej dla mnie edukacji więcej, niż moi rodzice i wszyscy nauczyciele, których miałem okazję poznać. Na szczęście niektórzy z tych nauczycieli działali według wykładni owego urzędnika, więc się nie nudziłem.
W końcu o tym, że rodzice wiedzą najlepiej... Często takich rodziców wiedzących najlepiej nie spotykam... prawdę mówiąc nikogo sobie nie przypominam, a sam jestem zdania, że rodzice, w tym ja, wiedzą hmm, nienajlpiej. Delikatnie mówiąc. Na szczęście większość rodziców zdaje sobie z tego sprawę. Okazuje się, że problem jest fundamentalny. Z nauką czegokolwiek, na przykład nie wkładania języka do kontaktu, pływania, czy murarstwa, związana jest dyscyplina. Dzieci pastorów luterańskich (np. Bernard Riemann) były częstokroć fantastycznie wyedukowane już za młodu. Tyle było wiadomo od dawna. W latach 60-tych odkryto jednak, że dzieci troskliwych rodziców są wytrwalsze, zdolniejsze i odporniejsze na stres. Doświadczenie wykonano na szczurach i wykryto mechanizm na poziomie epigenetycznym, czyli na poziomie ekspresji DNA. Ten sam mechanizm występuje u wszystkich ssaków, w tym u ludzi. W międzyczasie wykryto szereg podobnych mechanizmów na poziomie chemii występujących zarówno u dzieci, jak i u rodziców. W dużym skrócie sprowadza się to do tego, że rodzice nie są specjalnie kompetentni w zagadnieniu wyboru strategii życiowych swoich dzieci. Te same badania pokazują, że rodzice są bardzo kompetentni jeśli chodzi o troskliwość, pobłażliwość, opiekuńczość i że manifestacja tych cech wzmacnia u dzieci zdolność do podejmowania właściwych samodzielnych decyzji życiowych.
Normalny rodzic, powiedzmy taki termin, nie musi wcale znać się na epigenetyce, żeby działać przytomnie mimo istotnych ograniczeń. Każda sytuacja, w ktorej robimy dziecku coś nieprzyjemnego dla jego dobra (odmawiamy słodyczy, wyjmujemy drzazgi etc.), uruchamia u nas (tu mam na myśli rodziców) kaskadę różnych procesów chemicznych, które ostatecznie nawet u najbardziej betonowato tępego rodzica wzbudzą wątpliwości na temat własnej kompetencji. Nie wspominając tych nieco bystrzejszych rodziców, którzy i bez chemii mają wątpliwości. Z kolei gdy mamy wątpliwości, chętnie rozmawiamy z różnymi ludźmi, coś tam czytamy. A jak nam się nie chce czytać i wolimy trwać w ignorancji, to jest jescze żona.
O los powszechnego obowiązku szkolnego nie martwię się więc zbytnio.
ermijo - 2011-11-13, 09:53
| Barfko napisał/a: | | W latach 60-tych odkryto jednak, że dzieci troskliwych rodziców są wytrwalsze, zdolniejsze i odporniejsze na stres. |
Nie będę podważał tych badań, ale mocno mnie szokuje taka teza. Dzieci tzw. ulicy lub z rodzin uboższych czy wiejskich, szybciej dojrzewają w sensie patrzenia na życie w realiach "głód, praca". Stąd właśnie kradną, są agresywne, kłamią i oszukują. W ten sposób stają się bardziej zahartowane i już za młodu odporniejsze na stres. Statystyki o tym mówią. Takie dzieci bardzo wcześniej mają już swoje dzieci. Rzeczywiście uniemożliwia to im zdobycie wiedzy na miarę np. programisty obrabiarek CNC, ale nie oznacza to, że nie są bez pracy. Nie nadużywam nigdy stwierdzenia, że "ktoś musi kopać rowy", ale jeśli już je wypowiadam to w pozytywnym sensie "żadna praca nie hańbi".
| Barfko napisał/a: | | W dużym skrócie sprowadza się to do tego, że rodzice nie są specjalnie kompetentni w zagadnieniu wyboru strategii życiowych swoich dzieci. |
Strategię mogą obrać jak najbardziej. Ale jeśli ojciec lekarz specjalizacji neurologia, uważa, że syn nie może być dentystą, to ma coś nie tak z główką.
Uważam, że mało jest zawodów, których wykonywanie w genialnym stopniu, dziedziczy się po rodzicach. Dziedziczy się grupy zawodów. Programista może być świetnym matematykiem, ale już nie koniecznie projektantem wnętrz lub grafikiem artystą. Syn Leo Messiego może być super piłkarzem, super maratończykiem lub 'kopaczem rowów'.
Kiedy rodzi się dziecko ze zdolnościami, których nie odziedziczył po rodzicach mamy do czynienia z talentem. Stąd podziały na umysły: ścisłe, humanistyczne, artystyczne, 'siłowe'.
To są właśnie te strategie, które w dzisiejszym systemie oświaty nazywają się profilami: mat-fiz, hum, biol-chem, szkoły rolnicze, szkoły muzyczne, sportowe.
Barfko - 2011-11-13, 14:42
| ermijo napisał/a: | | Barfko napisał/a: | | W latach 60-tych odkryto jednak, że dzieci troskliwych rodziców są wytrwalsze, zdolniejsze i odporniejsze na stres. |
Nie będę podważał tych badań, ale mocno mnie szokuje taka teza. |
Swiat byl wowczas mocno zszokowany. Eksperyment polegal na tym, ze podzielono szczury na dwie grupy i jednej z grup ograniczono kontakt z matkami. Nastepnie, gdy szczury juz dojrzaly, umieszczono je w sytuacji stresowej. Szczury, ktorym ogranizono kontakt z matkami, zupelnie nie radzily sobie w sytuacji stresowej. Konkretnie, reagowaly agresywnie na widok intruza w postaci myszy. Szczury z drugiej grupy demonstrowaly ciekawosc i ostatecznie akceptowaly mysz. Nastepnie wyrozniono fragment DNA, ktorego ekspresja roznie wygladala w roznych grupach i znaleziono analogiczny mechanizm u ludzi. Agresja i niecierpliwosc sa cechami silnie hamujacymi rozwoj. Tu tez mozna podeprzec sie cwanym eksperymentem z podobnego okresu. Badano grupe dzieci, ktore postawiono w sytuacji stresowej... posadzono je na przeciw kawalka czekolady i zegara. Dzieci mogly zjesc czekolade od razu, lub poczekac 10 minut na cala tabliczke czekolady. Dla dzieci byl to problem, ktorego rozwiazanie polegalo na zwazeniu korzysci i nakladow, znaczy sie na zainwestowaniu wysilku i czasu dla osiagniecia lepszego efektu. Okazalo sie, ze dzieci, ktorym udalo sie wyczekac osiagnely istotnie wyzszy status spoleczny w zyciu dojrzalym, byly lepiej wyksztalcone itp. To badanie jest rownie szokujace.
Jesli ktos mial do czynienia ze studentami, to pewnie zauwazyl, ze niezaleznie od predyspozycji intelektualnych studenci osiagaja niezle wyniki, jesli sa cierpliwi i sklonni do akceptacji nowosci. Co jest raczej oczywiste. Istnieja studenci, calkiem sprawni analitycznie, ktorzy reaguja agresywnie postawieni przed nowymi problemami. Dotyczy to przynajmniej polowy studentow. Dwa lata temu mialem studentke, ktora dosc sporo wysilku wkladala w agresje wobec nowosci, ale ogolnie byla nienajglupsza. Pozniej zauwazylem ja na czele jakiegos pochodu przeciw, czy za platnymi studiami... Tu dochodzimy do genezy mechanizmu agresji wobec nowosci. W kiepskich czasach rodzice mniej czasu poswiecaja na kontakt z dzieckiem, a wiecej na przetrwanie. Pomijajac ostatnie kilkadziesiat tysiecy lat, czyli z punktu widzenia DNA bardzo krotka chwile, w takich czasach szlo sie na wojne, zeby wywalczyc sobie lepsze warunki. Wowczas cierpliwosc i ciekawosc stawaly sie cechami zupelnie drugorzednymi wobec czystej agresji. W historii nowozytnej zreszta tez nietrudno znalezc na to przyklady...
Jesli chodzi o niekompetencje rodzicow, to przyklad nadgorliwego ojca jest jedna z wielu mozliwosci. Rodzice podejmuja rozne decyzje dotyczace swoich dzieci, ale na ogol niezbyt na trzezwo, bo pod wplywem stymulantow, ktore dzielaly identycznie miliony lat temu. Skoro mowa o szkujacych odkryciach, to nie tak dawno odkryto obecnosc hormonow zwiazanych z macierzynstwem u ojcow w okresie dwoch lat po narodzinach. Od dawna wiadomo, ze chemia ostro dziala u matek, bo na przyklad trzeba jakos powyginac kosci, porozciagac miesnie, rozerwac sciegna, sklonic cialo do produkcji mleka. To, ze i u ojcow manifestuja sie podobne mechanizmy jest dosc nowym i zaskakujacym odkryciem. W kazdym razie wiadomo, ze rodzice sa non-stop jakby nieco nacpani. Tym samym sklonni do podejmowania niezbyt racjonalnych decyzji. Moze to byc przerost ambicji, albo super opiekunczosc, przeswiadczenie o niesamowitym talencie muzycznym u dziecka itp. Geneza tego jest rzecz jasna naturalny mechanizm obronny u ludzi. Na haju jestesmy sklonni wytrzymac nieco wieksze obciazenie, mniej snu, wyzszy puls itp.
bmac - 2011-11-18, 19:41 Temat postu: tak, wiem... ... że niby nie na temat, ale przedtem tylko słyszałem, a teraz zobaczyłem... to w sumie tylko kwadrans oglądania, ciągle z tego samego miejsca, ale czy nie warto się zastanowić, co dalej?
bmac
http://vod.gazetapolska.p...dzie-polska.jpg
vilumisiek - 2011-11-18, 20:23
Prezes coś Ty dał?
ermijo - 2011-11-19, 09:36
Świetne expose. Teraz wyzwaniem pozostaje implementacja.
bmac - 2011-11-19, 10:42
...mam nadzieję Villu, że dałem Ci do myślenia, cokolwiek by to nie znaczyło...
i wiesz co? kiedyś, dawno temu miałem ksywkę "Parapet"
bmac
Ankst - 2011-11-19, 11:07
A wcale że bardzo ładne zdjęcie prezes nasz dał.
vilumisiek - 2011-11-19, 13:09
Akurat nie "twój".
ermijo - 2011-11-19, 20:35
Bycie premierem to na prawdę super sprawa. Można wygłosić sobie expose, kupując w odpowiednim czasie akcje KGHM-u (dla nie wiedzących: Tusk wypowiedział zdanie odnośnie opodatkowania surowców naturalnych w Polsce - miedzi i srebra, po czym akcje KGHM spadły o 6-13% w dół). Jak sądzicie, ile zarobił w ten sposób Donald Tusk?
truskawek - 2011-11-20, 01:14
jak kupił akcje i wygłosił expose, to chyba stracił.
bad_mojo - 2011-11-20, 04:02
To tzw. krótka sprzedaż - sprzedaje się akcje, których się nie posiada. Akcje pożycza się od banku (płacąc mu za to jakąś kwotę), potem się je sprzedaje normalnie na giełdzie. Gdy ich cena spadnie, odkupuje się te same akcje, znów na giełdzie, tylko taniej. Akcje oddaje się bankowi, a nam zostaje różnica między ceną, po jakieś sprzedaliśmy i po jakieś odkupiliśmy akcje, które nie były nasze. http://pl.wikipedia.org/w...a_sprzeda%C5%BC
Teoretycznie mógł Tusk coś takiego zrobić, ale nie sądzę, żeby brakowało mu okazji do dorobienia.
ermijo - 2011-11-20, 08:42
Ja miałem na myśli coś innego - czyli zwykłe skupowanie akcji KGHM kiedy będzie można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć że około 12:30 ich wartość spadnie. W sumie to każdy mógł tak zrobić bo do zamknięcia sesji a później liczyć, że Tusk jakoś to sprostuje i wartości powrócą lub powrócą w sposób inny(na przyklad zamiast wzrostu jednego dnia o 14% a w ciągu 4 dni wzrostu 0%, będą wzrastać umiarkowanie).
Bardzo możliwe, że jest tak jak pisze Bad(czyli z rolą banków a nie biur maklerskich)
truskawek - 2011-11-20, 10:36
Albo zakupić opcję PUT
alicecooper - 2011-11-20, 20:01
| Cytat: | | Teoretycznie mógł Tusk coś takiego zrobić, ale nie sądzę, żeby brakowało mu okazji do dorobienia. |
hehe bad urocze eufemizmy
zamiast przekręt to "okazja do dorobienia"
także nie sądzę żeby donek osobiście zarobił bo to za łatwe do wykrycia,
ale przecież prywatnym sponsorom kampanii PO coś się należy, nieprawdaż?
(i wszyscy kryci i zadowoleni - sponsorzy bo zarobili, donek bo formalnie "czysty")
uśmiałem się z felietonu: http://www.wsieci.rp.pl/o...POwaznej-ekipie , polecam, tu fragment:
| Cytat: | 7. Pan premier w swoim expose wspomniał o podatku od srebra i miedzi, co wywołało gwałtowny spadek wartości akcji KGHM, ponieważ:
A/ Nie wiedział, że tak to może działać
B/ Wiedział, ale zapomniał
C/ Nie zapomniał, więc wszystko jest w porządku. To normalne ruchy na giełdzie, a fakt, że w całym cywilizowanym świecie słowa premiera uznane by zostały za skandal, nie może wpływać na ogólną ocenę pana premiera jako osoby nad wyraz kompetentnej. Jaki to wyraz – rzecznik rządu poinformuje media w najbliższym czasie. |
amiga_500 - 2011-11-20, 20:11
Tylko czemu piszecie to pod sukcesy PO normalnie to same porażki (dla ludu nie dla PO więc raczej jest ok.). W nawiasie to co dopisałem po przeczytaniu własnego postu.
vilumisiek - 2011-11-21, 14:56
bo to
hehe amiga urocze ironie
zamiast przekręty to "sukcesy"
także nie sądzę żeby alis osobiście pisał tego posta bo to za łatwe do wykrycia,
ale przecież zarządowi psgrip coś się należy, nieprawdaż?
(i wszyscy kryci i zadowoleni - zarząd bo zmanipulował, alis po formalnie "czysty")
uśmiałem się z postu: http://forum.gomoku.pl/viewtopic.php?p=50233#50233 , polecam, tu fragment:
| Cytat: |
7. Alis w swoim expose na walnym wspomniał o podwyżce składki członkowskiej, co wywołało gwałtowny spadek wartości akcji KGHM, ponieważ:
A/ Nie wiedział, że tak to może działać
B/ Wiedział, ale zapomniał
C/ Nie zapomniał, więc wszystko jest w porządku. To normalne ruchy na giełdzie, a fakt, że w całym cywilizowanym świecie słowa alisa uznane by zostały za skandal, nie może wpływać na ogólną ocenę alisa jako osoby nad wyraz kompetentnej. Jaki to wyraz – rzecznik rządu poinformuje media w najbliższym czasie. |
bmac - 2011-11-22, 08:56
| vilumisiek napisał/a: | bo to
hehe amiga urocze ironie
zamiast przekręty to "sukcesy"
także nie sądzę żeby alis osobiście pisał tego posta bo to za łatwe do wykrycia,
ale przecież zarządowi psgrip coś się należy, nieprawdaż?
(i wszyscy kryci i zadowoleni - zarząd bo zmanipulował, alis po formalnie "czysty")
uśmiałem się z postu: http://forum.gomoku.pl/viewtopic.php?p=50233#50233 , polecam, tu fragment:
| Cytat: |
7. Alis w swoim expose na walnym wspomniał o podwyżce składki członkowskiej, co wywołało gwałtowny spadek wartości akcji KGHM, ponieważ:
A/ Nie wiedział, że tak to może działać
B/ Wiedział, ale zapomniał
C/ Nie zapomniał, więc wszystko jest w porządku. To normalne ruchy na giełdzie, a fakt, że w całym cywilizowanym świecie słowa alisa uznane by zostały za skandal, nie może wpływać na ogólną ocenę alisa jako osoby nad wyraz kompetentnej. Jaki to wyraz – rzecznik rządu poinformuje media w najbliższym czasie. |
:) |
... trudno, Vilu, odpowiem Ci tak jak w starym czeskim serialu doktor Sztrosmajer powiedział do żony pacjenta, pięknej Damy z nadwagą /większą niż moja/
A) "... pani Hamzikowa?, gdyby głupota mogła fruwać, toby Pani fruwała jak gołębica..." tyś jest co najmniej sokolikiem, niestety niskich lotów... jak niskich? chyba niestety jaskółczych...
B) ropuszy rechot hehe amiga jest niczym innym jak brakiem szacunku, rozpyleniem wrażenia własnej wyższości, nieomylności etc. etc. /mógłbym jeszcze długo/ zjawisko powszechne w internecie, ale chyba nie przyjęte wśród przyjaciół, prawda )?
C) ...to nie są "urocze" ironie, z mojego punktu widzenia to raczej śmiech przez łzy, popatrz na http://markd.pl/afery-po/ to praca młodych ludzi mających otwarte oczy, otwarte niekoniecznie inaczej...
D) .... wycieczka do psgrip jest o tyle nietrafiona, że w stowarzyszeniu nie ma i chyba jeszcze długo nie będzie profitów, na których można kręcić lody, a szkoda... i co najważniejsze, nie ma tutaj krewnych i przyjaciół królika...
F) ... i jeśli Ty nie rozumiesz tak prostego przesłania, jak gra na giełdzie, Ty, pokerzysta? To elementarz, jak standard w gomoku na moim poziomie /teraz mocny żółty, kiedyś słaba pomarańcz/
bmac
PS.: o czym rzecznik ZA-rządu informuje na wezwanie! )
i wiesz co, Vilu? opowiem Ci bajkę z życia, kiedyś, dawno, dawno temu, gdy u żłobu był Koń, nastąpił skok w dół wartości dolara spowodowany polityką finansową Konia...) Ci co o tym nie wiedzieli stracili ca 75%, natomiast krewni i przyjaciele Konia zyskali powyżej 150%, a jeśli poszli na całości to dziś mają szalone majątki... ja straciłem ponad 20 tys $ w przeliczeniu, to było prawie wszystko, co miałem, ale żyję, jak widzisz, Koń też ma się dobrze )
soul_reaper - 2011-11-22, 10:29
Inside trading jest powszechny, nie tylko w Polsce. Problem jest zlozony, bo z jednej strony wykorzystujesz po prostu informacje, ktore udalo Ci sie pozyskac aby osiagnac korzysc (podobnie jak np. gosc wyprzedajacy Greckie obligacje przed kryzysem, ktory przewidzial) a z drugiej strony sposob pozyskiwania tych informacji jest watpliwy moralnie. Ja osobiscie nie wiem, czy majac podobna informacje nie zagralbym na spadek akcji KGHM ale raczej bym sie zdecydowal. Po pierwsze zysk byl dosyc pewny (kwestia tylko wielkosci) a ryzyko niewielkie - przeciez Tusk do mnie by nie zadzwonil z taka informacja. Biorac pod uwage wielkosc transackji - smieszne 100kPLN to raczej nie bylo to zamierzone dzialanie Tuska obliczone na korzysc majatkowa, c'mon ja bym sobie mogl zagrac na duzo wiecej niz 5000 akcji a gdzie mi do grupy trzymajacej wladze Raczej spodziewalbym sie czegos w stylu przecieku od sekretarki/osoby pomagajacej pisac expose niz bezposrednio od premiera. Na takim stanowisku w walki ponizej kilku mln bym sie nie bawil
PS. To mniej wiecej tak jak z przytoczonym przykladem przez bmaca - z jednym zastrzezeniem, Balcerowicz zrobil co zrobil w celu ustabilizowania Polskiej waluty a ze przy okazji zarobili jego znajomi to byl raczej efekt uboczny (no i kwalifikuje sie przynajmniej w mojej skali walka bo tam poszly grube mln PLN).
bad_mojo - 2011-11-22, 12:20
Ja się nieźle ostatnio uśmiałem, jak padła informacja o tym, że europejskie banki stracą na greckich obligacjach 50% ich wartości. Co się stało z kursem akcji tych banków jeszcze tego samego dnia? No oczywiście wzrosły o kilka do kilkunastu procent. Dlaczego? Ano dlatego, że przecież inwestorzy wreszcie wiedzieli, na jaką stratę mogą liczyć - byli uradowani, bo nie będzie to 75%, tylko 50%. To jest najlepsze w giełdzie - coby sie nie stało, można to (prawie) logicznie wytłumaczyć.
http://m.wyborcza.biz/biz..._obligacji.html
http://wyborcza.biz/bizne...za_Grecje_.html
ermijo - 2011-11-22, 16:19
Nie kapuję tego niestety Dlaczego Gracja nie mogłaby oddać tych pieniędzy/te pozostałe umorzone 50%/ bankom za 300 lat?
truskawek - 2011-11-22, 17:51
to proste? Ich zadłużenie rośnie szybciej, niż są w stanie je spłacać. A ustawienie raty poniżej inflacji to tak jakby umorzenie.
Może ktoś mi odpowie: Dlaczego pragnie się ukrócić "krótką sprzedaż"???
bad_mojo - 2011-11-23, 02:27
Bo napędza spadki, a to źle wygląda i jest niebezpieczne. Poza tym, sprzedawanie czegoś, co nie jest twoje, a jeszcze lepiej, czego się nie posiada (goła krótka sprzedaż), nie powinno być moim zdaniem dozwolone w jakimkolwiek przypadku Niestety, u podstaw krótkiej sprzedaży leży jeszcze bodajże przejście z prawa rzymskiego na prawo anglosaskie, które jest bardziej skomplikowane i w którym jest więcej takich absurdów. Był jakiś taki sławny przykład z krową, którego niestety nie pamiętam.
templar - 2011-11-23, 10:49
| bad_mojo napisał/a: | Poza tym, sprzedawanie czegoś, co nie jest twoje, a jeszcze lepiej, czego się nie posiada (goła krótka sprzedaż), nie powinno być moim zdaniem dozwolone w jakimkolwiek przypadku |
Moim zdaniem jak najbardziej powinno być dozwolone. Jest to prywatna sprawa między podmiotami, które pożyczają, sprzedają i kupują. Jak się umówią to jest ich sprawa. Np. mógłbym pożyczyć Tobie samochód (tutaj podaj szczegóły auta) i udzielić Ci pełnomocnictwa do jego sprzedaży, a z powrotem oczekiwałbym takiego samego samochodu, lecz niekoniecznie tego samego. Normalna umowa jak każda inna.
Inna kwestia, że jak np. Tusk ma wygłosić expose, to wtajemniczeni (przed expose) posiadają dane (mniej lub bardzie prawdopodobne) dotyczące przyszłego kursu akcji. Ponieważ nie są to dane dostępne publicznie, więc moim zdaniem takie akcje powinny być surowo karane. Być może nawet są (nie znam w tym temacie prawa), ale na pewno udowodnienie czegoś takiego graniczy z cudem. Także jest jak jest.
I nie ma tu różnicy między krótką sprzedażą, a normalnym kupnem (i później normalną sprzedażą), bo równie dobrze expose Tuska mogło wywołać odwrotną reakcję. Więc krótka sprzedaż sama w sobie jest według mnie jak najbardziej etyczna.
templar
soul_reaper - 2011-11-23, 11:38
| bad_mojo napisał/a: | Ja się nieźle ostatnio uśmiałem, jak padła informacja o tym, że europejskie banki stracą na greckich obligacjach 50% ich wartości. Co się stało z kursem akcji tych banków jeszcze tego samego dnia? No oczywiście wzrosły o kilka do kilkunastu procent. Dlaczego? Ano dlatego, że przecież inwestorzy wreszcie wiedzieli, na jaką stratę mogą liczyć - byli uradowani, bo nie będzie to 75%, tylko 50%. To jest najlepsze w giełdzie - coby sie nie stało, można to (prawie) logicznie wytłumaczyć.
http://m.wyborcza.biz/biz..._obligacji.html
http://wyborcza.biz/bizne...za_Grecje_.html |
Jakos sam wzrost mnie specjalnie nie dziwi - akcje spadly gdy sie ujawnily dane o stanie Greckiej gospodarki, a teraz jedynie sie okazalo, ze starty beda mniejsze niz sie rynek spodziewal. Natomiast co do logicznego wytlumaczenia to owszem, po fakcie mozna sobie to (w wiekszosci przypadkow) uzasadnic, natomiast jakiekolwiek przewidywania sa najczesciej wrozeniem z fusow. O ile nie posiadasz tak duzego kapitalu zeby rynkiem sterowac to zawsze bedziesz tylko plotka, ktora zdana jest na laske wielkich graczy. Raz Ci sie uda, innym razem nie. Jak masz sporo szczescia i dokladnie obserwujesz zachowania to mozesz wyjsc na plus (czasem calkiem sporo). Jednakze nie ma co sie ludzic, ze rozwiazalo sie klucz do gieldy i rezygnowac z pracy no chyba, ze wlasnie masz dobry dostep do informacji niejawnych. Np. wystaczy miec przecieki od kolegi pracujacego w duzym banku inwestycyjnym lub funduszu. Jesli wiesz kiedy idzie duze zlecenie to mozesz niejako podpiac sie pod ich strategie.
bad_mojo - 2011-11-23, 17:44
Gdyby był spadek po takiej informacji, też by mnie specjalnie nie dziwił A to chyba niedobrze, jeżeli nie dziwi nas ani wzrost, ani spadek...
Ciekawe rozumowanie templar... Insider trading, czyli wykorzystywanie poufnych informacji, jest bardzo srogo karane - chyba do 2 mln zł i 5 lat więzienia za ujawnienie takiej informacji, oraz do 5 mln zł i do 10 lat za jej wykorzystanie. Coś koło tego. A udowodnienie tego nie jest takie skomplikowane, bo KNF ma pełny wykaz transakcji na rynku i potrafi te większe szybko wyłapać. A mniejsze są bez znaczenia. Poza tym na zasadzie statystyki były już chyba prowadzone jakieś dochodzenia i zapadały nawet wyroki - jeżeli jakieś transakcje przełamywały znacząco trend lub odbiegały od tego, co działo się na rynku.
| templar napisał/a: | Moim zdaniem jak najbardziej powinno być dozwolone. Jest to prywatna sprawa między podmiotami, które pożyczają, sprzedają i kupują. Jak się umówią to jest ich sprawa. Np. mógłbym pożyczyć Tobie samochód (tutaj podaj szczegóły auta) i udzielić Ci pełnomocnictwa do jego sprzedaży, a z powrotem oczekiwałbym takiego samego samochodu, lecz niekoniecznie tego samego. Normalna umowa jak każda inna. |
Według tego co napisałeś, to łapówkarstwo powinno być w pełni legalne. Przeczytaj to dobrze - to nie jest przeinaczanie Twoich słów, tylko dokładnie to to oznacza. Łapówka jako umowa między dwoma stronami. Po to też są np przetargi, żeby do takich sytuacji nie dochodziło, że następuje dowolna umowa między dwoma stronami, która dyskryminuje trzeci podmiot, z bliżej nieokreślonego powodu. Stąd poniekąd częściowo wziął się antysemityzm - Żydzi trzymali się mocno w swoich kręgach i nie dopuszczali innych do interesów, a sami dostawali na interesy pieniądze z diaspory, do których inni nie mieli dostępu. Takie kolesiostwo.
Z krótką sprzedażą jest jeszcze ten problem, że jest to granie na spadki - które jeszcze do tego te spadki może nie tylko pogłębiać, ale i generować.
templar - 2011-11-23, 19:17
| bad_mojo napisał/a: | | A udowodnienie tego nie jest takie skomplikowane, bo KNF ma pełny wykaz transakcji na rynku i potrafi te większe szybko wyłapać. |
Heh, ale my chyba żyjemy (albo powinniśmy żyć) w państwie prawa, tak? W jaki sposób taki wykaz dowodzi czegokolwiek? Ktoś mógł po prostu mieć szczęście albo przewidzieć taką sytuację na podstawie własnych obserwacji.
| bad_mojo napisał/a: | | Łapówka jako umowa między dwoma stronami. Po to też są np przetargi, żeby do takich sytuacji nie dochodziło, że następuje dowolna umowa między dwoma stronami, która dyskryminuje trzeci podmiot, z bliżej nieokreślonego powodu. |
W ogóle takie słowo jak łapówka nie powinno istnieć. Bo tak jak napisałeś - to jest zwykła transakcja. Dlaczego danie lekarzowi w łapę, żeby mnie przyjął bez kolejki jest czymś złym? (tak, wiem, równość i inne pierdoły - ale wszyscy wiedzą, że te argumenty na mnie nie działają ). Natomiast co innego jeśli taka transakcja łamie warunki innej umowy. Np. jeśli wręczasz pieniądze policjantowi za to, żeby Ci nie wlepił mandatu. Jest to łamanie obowiązującego prawa, które nakazuje wlepić Ci mandat i zmusić do zapłaty (pomijam fakt słuszności lub jego braku). A więc po raz kolejny pojawia się kwintesencja idei wolności, czyli granicą mojej wolności jest wolność drugiej osoby.
| bad_mojo napisał/a: | | Stąd poniekąd częściowo wziął się antysemityzm - Żydzi trzymali się mocno w swoich kręgach i nie dopuszczali innych do interesów, a sami dostawali na interesy pieniądze z diaspory, do których inni nie mieli dostępu. Takie kolesiostwo. |
Kolesiostwo jest okej tak długo jak nie następuje handel produktami poniżej ich ceny produkcji i jak nie następuje monopolizacja. Są to ewidentne wykroczenia przeciwko kapitalizmowi. Póki to jest pilnowane, to konkurencja zawsze będzie miała prawo bytu.
| bad_mojo napisał/a: | | Z krótką sprzedażą jest jeszcze ten problem, że jest to granie na spadki - które jeszcze do tego te spadki może nie tylko pogłębiać, ale i generować. |
No wiesz, kupowanie akcji również generuje wzrost ich cen. Nie widzę powodu dla którego krótka sprzedaż miałaby bardziej oddziaływać na giełdę od normalnego kupna (pomijam jak to ująłeś "insider trading" ). Chętnie wysłucham argumentów, bo szczerze powiedziawszy jestem raczej laikiem w tym temacie.
Nota bene gra na krótką sprzedaż jest dużo bardziej ryzykowna, bo jak kupujesz akcje, to ich cena może spaść co najwyżej do 0, natomiast jak robisz krótką sprzedaż, to ich cena może rosnąć (teoretycznie) w nieskończoność.
Pozdrawiam
templar
bad_mojo - 2011-11-23, 19:43
| templar napisał/a: | | Natomiast co innego jeśli taka transakcja łamie warunki innej umowy. Np. jeśli wręczasz pieniądze policjantowi za to, żeby Ci nie wlepił mandatu. Jest to łamanie obowiązującego prawa, które nakazuje wlepić Ci mandat i zmusić do zapłaty (pomijam fakt słuszności lub jego braku). A więc po raz kolejny pojawia się kwintesencja idei wolności, czyli granicą mojej wolności jest wolność drugiej osoby. |
Jak wręczenie łapówki policjantowi za to, że przekroczyłem dozwoloną prędkość, ma się do wolności drugiej osoby?
Chyba bardziej w tym przypadku
| templar napisał/a: | Dlaczego danie lekarzowi w łapę, żeby mnie przyjął bez kolejki jest czymś złym? (tak, wiem, równość i inne pierdoły - ale wszyscy wiedzą, że te argumenty na mnie nie działają ). |
ograniczałbyś moją wolność, jeżeli ja bym stał w tej kolejce, a Ty byś próbował za łapówkę się przede mnie wepchnąć. To jest chyba moja wolność do tego, żeby być równo traktowanym. A tak nota bene, to taki system, w którym za łapówki możesz załatwić wszystko, już istnieje - w Rosji. Ale nie jestem pewien, czy gdybyś tam nie miał pieniędzy i znajomości, to tak podobało by Ci się tam życie. Mi na pewno nie.
| templar napisał/a: | | Kolesiostwo jest okej tak długo jak nie następuje handel produktami poniżej ich ceny produkcji i jak nie następuje monopolizacja. Są to ewidentne wykroczenia przeciwko kapitalizmowi. Póki to jest pilnowane, to konkurencja zawsze będzie miała prawo bytu. |
Jak pełna wolność gospodarcza to pełna! Za łapówkę na pewno ktoś Ci napisze, a nawet wystawi fakturę, że produkowałeś coś taniej niż inni, i wtedy będziesz mógł to sprzedawać i taniej od innych producentów, i trochę powyżej swoich kosztów produkcji
templar - 2011-11-23, 21:01
| bad_mojo napisał/a: | | Jak wręczenie łapówki policjantowi za to, że przekroczyłem dozwoloną prędkość, ma się do wolności drugiej osoby? |
W tym przypadku chodzi o łamanie reguł, które ustanowiło państwo. Nie można jednymi zasadami unieważniać innych. Tu jest analogia do wolności drugiej osoby.
| bad_mojo napisał/a: | | ograniczałbyś moją wolność, jeżeli ja bym stał w tej kolejce, a Ty byś próbował za łapówkę się przede mnie wepchnąć. |
Gdzie w tym jest ograniczenie wolności? Jeśli kolejka jest nieformalna to żadna zasada nie została złamana. Co innego jeśli jest sformalizowana, choćby ustnie lub poprzez tradycję - te zasady również obowiązują.
No stary, możesz mieć pretensje do kogo chcesz, o co chcesz, że np. dzieci głodują w Afryce albo że Kluska dorobił się na luce prawnej... ale to raczej ja się pytam: co to ma wspólnego z wolnością?
| bad_mojo napisał/a: | | To jest chyba moja wolność do tego, żeby być równo traktowanym. |
Nie wiem co to jest wolność do czegoś, bo z definicji jest się wolnym od czegoś. Poza tym równouprawnienie to socjalizm, a nie wolność. Chyba, że mówisz o równości wobec prawa, ale jeśli tak, to patrz: mój tekst wyżej.
| bad_mojo napisał/a: | | A tak nota bene, to taki system, w którym za łapówki możesz załatwić wszystko, już istnieje - w Rosji. |
Slogan nic nie znaczący. Za łapówki możesz wszędzie załatwić wszystko - kwestia tylko jak będzie duża. Walka z korupcją to jest z góry przegrana walka i żeby zminimalizować jej efekty, trzeba zliberalizować prawo. I mniejsze i spójniejsze prawo, tym mniejsza korupcja.
| bad_mojo napisał/a: | Jak pełna wolność gospodarcza to pełna! Za łapówkę na pewno ktoś Ci napisze, a nawet wystawi fakturę, że produkowałeś coś taniej niż inni, i wtedy będziesz mógł to sprzedawać i taniej od innych producentów, i trochę powyżej swoich kosztów produkcji |
Oszustwo finansowe jest sprzeczne z każdym system jaki istniał na tej planecie. Więc nie cwaniakuj tu, bo dobrze wiesz o co chodzi, a próbujesz obrócić kota ogonem.
templar
bad_mojo - 2011-11-24, 01:40
| templar napisał/a: | | W tym przypadku chodzi o łamanie reguł, które ustanowiło państwo. Nie można jednymi zasadami unieważniać innych. Tu jest analogia do wolności drugiej osoby. |
Więc rozumiem, że nie zapinając pasów bezpieczeństwa, gwałcę czyjąś wolność? No i nie bardzo wiem, co oznacza w tym kontekście, że jednymi zasadami nie można unieważniać innych - do czego w ogóle odnosi się to zdanie?
| templar napisał/a: | | Gdzie w tym jest ograniczenie wolności? Jeśli kolejka jest nieformalna to żadna zasada nie została złamana. Co innego jeśli jest sformalizowana, choćby ustnie lub poprzez tradycję - te zasady również obowiązują. |
Prosta sprawa - dając łapówkę lekarzowi za to, żeby pójść poza kolejką, łamiesz moją wolność do sprawiedliwego, równego traktowania w społeczeństwie według jego reguł - w tym przypadku społecznej reguły stania w kolejce. Jeżeli chcesz wolności "od", to łamiesz w tym przypadku moją wolność od ludzi, którzy się przede mnie wpychają. Poza tym, rodzi to jakieś koszmarne sytuacje społeczne, w których ja mógłbym zapłacić lekarzowi za to, żeby obsługiwał Cie na końcu. Oczywiście na końcy najlepiej wyszedłby na tym lekarz, ale nie wiem, czy o to chodzi w Twojej wizji liberalizmu gospodarczego
| templar napisał/a: | | Poza tym równouprawnienie to socjalizm, a nie wolność. Chyba, że mówisz o równości wobec prawa, ale jeśli tak, to patrz: mój tekst wyżej. |
Czym się równouprawnienie różni od równości wobec prawa? Jakieś przykłady może poproszę Znaczy, że bogaty może więcej? No to mówię - Rosja - kraj powszechnej szczęśliwości.
| templar napisał/a: | | Za łapówki możesz wszędzie załatwić wszystko - kwestia tylko jak będzie duża. Walka z korupcją to jest z góry przegrana walka i żeby zminimalizować jej efekty, trzeba zliberalizować prawo. I mniejsze i spójniejsze prawo, tym mniejsza korupcja. |
W Singapurze za łapówki jest kara chłosty czy nawet kara śmierci - i co? I korupcja jest jedną z najniższych na świecie. Da się?
templar - 2011-11-24, 11:12
Dyskusja zaczyna powoli robić się jałowa.
| bad_mojo napisał/a: | Więc rozumiem, że nie zapinając pasów bezpieczeństwa, gwałcę czyjąś wolność? |
Nie wiem skąd żeś to wytrzasnął. Odpowiedź brzmi: nie. Łamiesz prawo (które nota bene jest złe). Rozumiesz słowo "analogia"?
| bad_mojo napisał/a: | No i nie bardzo wiem, co oznacza w tym kontekście, że jednymi zasadami nie można unieważniać innych - do czego w ogóle odnosi się to zdanie? |
Proszę Cię, bad. Mam wrażenie, że dobrze wiesz o co chodzi, tylko się czepiasz słówek. Zaczynam tracić cierpliwość. Nie można transakcją pieniężną (czytaj: łapówką) unieważnić prawa, które panuje (czytaj: mandat).
| bad_mojo napisał/a: | | Prosta sprawa - dając łapówkę lekarzowi za to, żeby pójść poza kolejką, łamiesz moją wolność do sprawiedliwego, równego traktowania w społeczeństwie według jego reguł |
Lol, a jak ktoś w niedzielę nie rzuci na tacę, to też łamie wolność księży do równego traktowania przez wszystkich uczestników Mszy Świętej? Co to za bzdury? Czysty socjalizm, rzygać się chce.
Jak społeczeństwo rządzi to jest, hm, nawet nie wiem co to jest, bo taki system jeszcze nie istniał. Nie wierzę w żadne równe traktowanie, ani społeczne reguły, chyba że są sformalizowane. Jak jesteś za taką równością, to proszę - oddaj wszystko co masz na dzieci z Etiopii. Ciągłe nawijanie o równości to czysta hipokryzja.
| bad_mojo napisał/a: | Poza tym, rodzi to jakieś koszmarne sytuacje społeczne, w których ja mógłbym zapłacić lekarzowi za to, żeby obsługiwał Cie na końcu. Oczywiście na końcy najlepiej wyszedłby na tym lekarz, ale nie wiem, czy o to chodzi w Twojej wizji liberalizmu gospodarczego |
No stary, może to rodzić nawet sytuacje w których zapłacę klaunom za to, żeby tańczyły przed gabinetem lekarza. Ale co z tego? Wiadomo, że zawsze może się wydarzyć coś niefajnego. Tak samo jak ktoś może zabić kogoś nożem, a jednak nie zakazujemy produkcji noży. Nie można karać wszystkich za błędy jednostek - to jest też typowo socjalistyczne podejście.
Natomiast z drugiej strony owszem: można i za taką rzecz zapłacić. I lekarz ma prawo takie pieniądze przyjąć. Natomiast wieść o takim lekarzu szybko by się rozniosło i szybko by stracił klientów. Normalne prawa rynku.
| bad_mojo napisał/a: | Czym się równouprawnienie różni od równości wobec prawa? Jakieś przykłady może poproszę |
Równouprawnienie to bzdury tego typu, że wszyscy jesteśmy równi, biali, czarni, mężczyźni, kobiety. Szczegół, że czarni np. lepiej grają w koszykówkę, biali lepiej w szachy. Mężczyznom lepiej wychodzi majsterkowanie, a kobietom wychowywanie dzieci. Równouprawnienie to jest światopogląd. I to denny światopogląd.
Natomiast równość wobec prawa oznacza dokładnie tyle, że prawo dotyczy każdej osoby dokładnie tak jak jej dotyczy. Tzn. że jeżeli według prawa policjant wlepia komuś mandat 200zł, to go nie zmniejsza do 100zł dlatego, że jesteś posłem, albo nie zwiększa do 300zł dlatego, że jesteś czarny (no chyba, że tak jest zapisane w prawie, ale wtedy prawo jest złe). Oczywiście prawo może (i powinno) traktować różne jednostki różnie. Np. nie wyobrażam sobie, żeby kobieta w ciąży, która kogoś zabiła poszła na krzesło elektryczne z dzieckiem w brzuchu.
Jeśli chodzi o równość wobec prawa, to powinna też panować złota zasada, że co nie jest zakazane, to jest dozwolone... czasami wydaje mi się, że (zwłaszcza w Polsce) jest dokładnie odwrotnie - co nie jest dozwolone, to jest zakazane.
| bad_mojo napisał/a: | | Znaczy, że bogaty może więcej? No to mówię - Rosja - kraj powszechnej szczęśliwości. |
Obudź się! Bogaty zawsze może więcej i wszędzie. Przyczepiłeś się tej Rosji nie wiem dlaczego. Problemem Rosji nie są ani bogaci ludzie (jak bogaci mogą być problemem jakiegokolwiek państwa?) ani łapówki. Problemem Rosji jest całkowicie rozjechana gospodarka, w której panuje chaos (postkomunistyczna spuścizna). Liberalizm nigdy i nigdzie nie zakładał braku zasad.
| bad_mojo napisał/a: | W Singapurze za łapówki jest kara chłosty czy nawet kara śmierci - i co? I korupcja jest jedną z najniższych na świecie. Da się? |
Nie wiem skąd wiesz, że tam jest najniższa korupcja na świecie (najlepszy złodziej to taki, którego nigdy nie złapano), to po pierwsze. A po drugie: błagam, naucz się czytać moje posty ze zrozumieniem. Gdzie ja napisałem, że prawo ma być mniej surowe? Prawo ma być krótkie, zwięzłe, na temat i bardzo surowe.
Ta dyskusja zaczyna mnie denerwować. Łapiesz mnie za słówka, kiedy kontekst, który staram się przekazać jest oczywisty. I jeszcze w bardzo niefajny sposób próbujesz mi przypisać poglądy, których nie wyznaję. Także w tym momencie dziękuję i na więcej zaczepek nie odpowiadam.
templar
bad_mojo - 2011-11-24, 20:35
Nie nie nie, Ty się nigdzie nie wybierasz z tej dyskusji, bo ja tu muszę Cię przekonać, że pełny liberalizm nie jest wcale najlepszą opcją A gdybyś pisał logicznie i na temat, to nie miałbym Cię jak łapać za słówka, więc to nie moja wina.
| templar napisał/a: | | Nie można transakcją pieniężną (czytaj: łapówką) unieważnić prawa, które panuje (czytaj: mandat). |
Więc jak sobie w ogóle wyobrażasz prawo, w którym dozwolone by były łapówki? Teraz akurat mamy świetny przykład z Gromosławem, czy to też można by uznać za umowę dwustronną między RWE, która kupiła Stoen, a Gromkiem, który w tym pomógł? Poza tym, jeżeli byś zapłacił lekarzowi, żeby Cię przyjął poza kolejką, sprawiłbyś mi krzywdę (jako stojącemu w kolejce) - bo stałbym w niej dłużej, chociaż przyszedłem np. wcześniej, albo się wcześniej zapisałem. Więc według zasady, na którą się powołujesz (granicą mojej wolności je wolność drugiej osoby), jakoś ogroniczyłbyś moją wolność. Inaczej tego nie widzę. Nazywaj to jak chcesz (wolność od czy wolność do), nadal jest to moje prawo do bycia w kolejce przed kimś, kto zapłaci za miejsce. Analogia to jest właśnie tu do sytuacji w Rosji - sytuacja gospodarcza Rosji wygląda jak wygląda, bo ten kraj rozkradziono, m.in. za łapówki. Dogadał się Putin z oligarchami, że on im daje rafinerie i huty i wszystko co drogocenne, a oni mu dają kase na kampanie wyborczą. To też można by uznać za jakiś rodzaj liberalnej umowy dwustronnej. W tej sprawie właśnie trwa proces w Wielkiej Brytanii - sądzą się Abramowicz z Bierezowkim o chyba 5 mld dol.
http://tygodnik.onet.pl/4...et.pl,druk.html
templar - 2011-11-25, 12:23
Skoro nalegasz... ale wiesz, że i tak mnie nie przekonasz?
| bad_mojo napisał/a: | | A gdybyś pisał logicznie i na temat, to nie miałbym Cię jak łapać za słówka, więc to nie moja wina. |
No przepraszam, ale to nie ja wkładam w Twoje usta słowa, których nie wypowiedziałeś. Piszę całkowicie logicznie i na temat (chociaż nie, z sukcesami rządów PO to przestało mieć cokolwiek wspólnego ), tylko doczytujesz się w moich wypowiedziach treści, której tam nie ma.
| bad_mojo napisał/a: | | Więc jak sobie w ogóle wyobrażasz prawo, w którym dozwolone by były łapówki? |
Chodzi mi tylko o to, że słowo łapówka straciło niejako swój sens. Jeśli umawiam się z kimś nie łamiąc przy tym innych umów/prawa, to nie jest to łapówka. Jeśli natomiast inne umowy/prawo łamię no to nazywajmy rzeczy po imieniu - złamało się takie i takie prawo, za co odpowiada się tak i tak. Natomiast zwykło się mówić łapówka, żeby uprościć sprawę, ja to rozumiem. Ale to doprowadziło do pewnych wynaturzeń, w których np. opłacenie bramkarza w klubie, żeby Cię wpuścił (patrz: amerykańskie filmy ) staje się nagle przestępstwem w oczach wielu.
Oczywiście takie postrzeganie świata jest konsekwencją wszechobecnego socjalizmu.
Tak naprawdę łapówki to głupstwo. Uważam, że trzeba pozbyć się przyczyny wszelkich problemów gospodarczych i prawnych, to jest socjalizmu, a wszystko inne samo się ureguluje.
| bad_mojo napisał/a: | | Teraz akurat mamy świetny przykład z Gromosławem, czy to też można by uznać za umowę dwustronną między RWE, która kupiła Stoen, a Gromkiem, który w tym pomógł? |
Nie znam sprawy, nie mam czasu się zapoznać, nie wypowiadam się.
| bad_mojo napisał/a: | | Poza tym, jeżeli byś zapłacił lekarzowi, żeby Cię przyjął poza kolejką, sprawiłbyś mi krzywdę (jako stojącemu w kolejce) - bo stałbym w niej dłużej, chociaż przyszedłem np. wcześniej, albo się wcześniej zapisałem. |
Zgadzam się. Np. jak wykupujesz w sklepie ostatniego pączka, to też wyrządzasz krzywdę tym innym, którzy się ustawili po niego w kolejce. Albo jak wykupujesz ostatni bilet do kina. Ale powtarzam jak nakręcony: co to ma wspólnego z wolnością? Wolność to nie jest to, że wszyscy mają tyle samo, tak samo i w ogóle są równi. Powtarzam: taki pogląd, to socjalizm, a nie liberalizm.
| bad_mojo napisał/a: | | Więc według zasady, na którą się powołujesz (granicą mojej wolności je wolność drugiej osoby), jakoś ogroniczyłbyś moją wolność. |
Że jak? Chciałeś powiedzieć: pozbawiłbym Cię równości. Bo z wolnością to nie ma nic wspólnego.
Wolność to nie jest pogląd "jak coś chcę, to to mam" - to jest myślenie dziecka. Wolność to pogląd "jak coś chcę i ciężko pracuję, żeby to zdobyć, to mam szansę to mieć z wszystkimi konsekwencjami, które za tym idą". W wolności nikt Ci nic nie zagwarantuje poza... no właśnie wolnością. Pewnie dlatego ludzie tak się boją liberalizmu. Bo w liberalizmie nie jest pewne, że będziesz miał te minimum, za które kupisz chleb. W liberalizmie traktuje się ludzi poważnie, jak ludzi. Nie jak bydło, które zawsze ma przecież co jeść i gdzie spać.
| bad_mojo napisał/a: | | Inaczej tego nie widzę. Nazywaj to jak chcesz (wolność od czy wolność do), nadal jest to moje prawo do bycia w kolejce przed kimś, kto zapłaci za miejsce. |
Powtarzam: jeśli takie prawo jest sformalizowane, to jak najbardziej tak. A jeśli nie, to jak najbardziej nie. Każdy może sobie wymyślić jakie chce zasady (niezależnie od tego jak bardzo logiczne by nie były), ale póki nie zostaną sformalizowane, to niech nie oczekuje, że inni będą je respektowali. To jest nonsens.
Pozwól, że zadam Ci pytanie: w związku z tym co napisałeś, to czy uważasz, że aresztowanie Romana Kluski i psychiczne znęcanie się nad nim i jego rodziną było w porządku? Mimo iż nie złamał żadnego prawa? Bo tak z tego wynika - w końcu dopuścił się oszustwa w sensie etycznym... nie mniej prawa nie złamał.
| bad_mojo napisał/a: | | Analogia to jest właśnie tu do sytuacji w Rosji - sytuacja gospodarcza Rosji wygląda jak wygląda, bo ten kraj rozkradziono, m.in. za łapówki. |
Kraj rozkradziono, bo po upadku Związku Radzieckiego panował tam mega chaos. Jakoś za Stalina nikt nie brał łapówek. A gospodarka była w równie złym stanie.
| bad_mojo napisał/a: | | Dogadał się Putin z oligarchami, że on im daje rafinerie i huty i wszystko co drogocenne, a oni mu dają kase na kampanie wyborczą. To też można by uznać za jakiś rodzaj liberalnej umowy dwustronnej. |
I jak najbardziej jest to normalna umowa (o ile nie jest sprzeczna z panującym w Rosji prawem, którego nie znam). Przypominam, że swojego czasu Rosja sprzedała Stanom Zjednoczonym Alaskę, a Francja sprzedała im Luizjanę. Normalna umowa.
W ogóle pojęcie rozkradania kraju jest troszeczkę abstrakcją. Co to w ogóle znaczy? Państwo do istnienia potrzebuje tylko 3 rzeczy: terytorium, wojska i możliwości ściągania podatków od obywateli. Nie ważne czy ma kopalnie, fabryki czy panuje nad gospodarką i finansami (swoją drogą do XIX wieku państwa w większości ograniczały się tylko do tych 3 wyżej wspomnianych rzeczy).
Mówi się, że banki panują na świecie. Jest to bzdura, bo w każdej chwili (nawet w Polsce) żołnierze mogą wparować do wszystkich banków, pozamykać wszystkie serwery i wszystkich bankierów wrzucić do więzienia. Banki mają tyle władzy ile im państwo daje, ale nigdy nie mają więcej.
templar
bad_mojo - 2011-11-25, 14:39
| templar napisał/a: | Pozwól, że zadam Ci pytanie: w związku z tym co napisałeś, to czy uważasz, że aresztowanie Romana Kluski i psychiczne znęcanie się nad nim i jego rodziną było w porządku? Mimo iż nie złamał żadnego prawa? Bo tak z tego wynika - w końcu dopuścił się oszustwa w sensie etycznym... nie mniej prawa nie złamał.
|
Oczywiście, że nie, powinien dostać bardzo wysokie odszkodowanie, i w normalnym państwie by dostał
| templar napisał/a: | | Mówi się, że banki panują na świecie. Jest to bzdura, bo w każdej chwili (nawet w Polsce) żołnierze mogą wparować do wszystkich banków, pozamykać wszystkie serwery i wszystkich bankierów wrzucić do więzienia. Banki mają tyle władzy ile im państwo daje, ale nigdy nie mają więcej. |
Chyba, że banki kupią sobie armię, np płacąc żołnierzom więcej, niż państwo, i wtedy mają prywatne państwo
Mim zdaniem państwo powinno należeć i służyć jego obywatelom, a nie jakiejś grupie społecznej, np. najbogatszym. To może jak dla mnie prowadzić tylko do patologii. Z wolnością jest tak, że jest ona super dopóty, dopóki ktoś nie zacznie jej wykorzystywać przeciwko innym przez np. jakieś zmowy, wspólne grupy interesów, machlojki, dogadywanie się itp. Żeby to ograniczyć, potrzebne są właśnie przepisy, które ograniczają wolność, ale dla większego i wspólnego dobra. Nazwij to socjalizmem, ale dla mnie jest to poprostu mniejsze zło, które ukróca cwaniactwo
templar - 2011-11-25, 23:05
| bad_mojo napisał/a: | Oczywiście, że nie, powinien dostać bardzo wysokie odszkodowanie, i w normalnym państwie by dostał |
Słynne 5 tys. zł.
| bad_mojo napisał/a: | Chyba, że banki kupią sobie armię, np płacąc żołnierzom więcej, niż państwo, i wtedy mają prywatne państwo |
Taa, pomarzyć to sobie mogą. Tymczasem nawet małe państwa mają budżety o wiele większe od największych banków. Nie wspominając o tym, że zaraz jakieś USA by wymyśliło kolejną "misję pokojową". A kolejnego nobla dla czarnoskórego prezydenta to chyba by nikt nie zdzierżył.
| bad_mojo napisał/a: | | Mim zdaniem państwo powinno należeć i służyć jego obywatelom, a nie jakiejś grupie społecznej, np. najbogatszym. To może jak dla mnie prowadzić tylko do patologii. |
No ale to teraz, tu, w naszym państwie, w naszej Europie i w większości tego świata (który jest opanowany przez socjalizm) tak właśnie jest. Kwintesencja gospodarki, tzn. media, finanse i broń są w rękach kilku magnatów, którzy dzięki tym narzędziom dyktują swoją wolę obywatelom. W taki właśnie sposób państwo opiekuńcze dba o obywateli.
Natomiast spójrz jak wyglądała gospodarka w Stanach Zjednoczonych w XIX wieku! Pomimo tego "ohydnego" liberalizmu to jednak do USA uciekano z postępowej, socjalizującej się Europy. Ten trend do dziś w sumie został.
Moim zdaniem w ogóle państwo nie powinno dbać o obywateli. Rola państwa powinna się ograniczać do bycia strażnikiem i tyle.
| bad_mojo napisał/a: | Z wolnością jest tak, że jest ona super dopóty, dopóki ktoś nie zacznie jej wykorzystywać przeciwko innym przez np. jakieś zmowy, wspólne grupy interesów, machlojki, dogadywanie się itp. Żeby to ograniczyć, potrzebne są właśnie przepisy, które ograniczają wolność, ale dla większego i wspólnego dobra. Nazwij to socjalizmem, ale dla mnie jest to poprostu mniejsze zło, które ukróca cwaniactwo |
Ja tam nie wierzę w coś takiego jak "wspólne dobro". Tzn. na małą skalę to może i nawet się sprawdza (rodzina), ale nie na dużą.
Poza tym Twój argument jest nietrafiony, bo tak naprawdę takie pojęcia jak "zmowa", "grupy interesów", "machlojki" mają negatywny wydźwięk i podtekst, w którym jest ukryte łamanie prawa. Natomiast w wolności, takie coś nie ma miejsca, bo co to za zmowa, jeśli nie jest przy jej okazji łamane prawo? Także im większa wolność, to z definicji mniejsze machlojki, bo to co w jednym systemie jest oszustwem, w innym już nie.
Natomiast dlaczego w ogóle machlojki mają sens? Bo tam gdzie jest wiele ograniczeń, tam też jest wiele okazji do zysku nielegalnego. Tak jak z narkotykami - ich legalizacja spowodowałaby bardzo wysoki spadek zysków (na heroinie słyszałem, że przebicie jest 30-krotne!), a jednocześnie pojawienie się normalnej konkurencji. Co w efekcie doprowadziłoby do tego, że przestałoby się opłacać handlować narkotykami na taką skalę, a więc "machlojki" narkotykowe właśnie by stopniowo zanikały do poziomu, który byłby zupełnie bez znaczenia. Taka jest przynajmniej moja teoria jak i wielu innych liberałów.
templar
soul_reaper - 2011-11-30, 10:01
| templar napisał/a: |
| bad_mojo napisał/a: | Chyba, że banki kupią sobie armię, np płacąc żołnierzom więcej, niż państwo, i wtedy mają prywatne państwo |
Taa, pomarzyć to sobie mogą. Tymczasem nawet małe państwa mają budżety o wiele większe od największych banków. |
RU sure? Budzet (wydatki) takiego malego kraju w Europie Srodkowo-Wschodniej wynosil w zeszlym roku na okraglo 100mld USD. Dla porownania assets najwiekszych bankow na swiecie, tez w mld USD:
BNP Paribas: 2792
HSBC 2690
Deutsche Bank 2681
Mitsubishi Financial Group 2479
Barclays 2395
Royal Bank of Scotland 2319
Industrial & Commercial Bank of China 2304
Bank of America 2264
JPMorgan Chase 2246
Credit Agricole 2236
A jakby sie uprzec i liczyc tylko 'tier 1' capital, to dalej mamy banki, ktore maja wiecej zywej gotowki niz budzet Polski:
Bank of America 163
JP Morgan Chase 142
HSBC 133
Citygroup 126
Mitsubishi Financial Group 119
Industrial & Commercial Bank of China 113
Wells Fargo & Co 109
templar - 2011-11-30, 13:46
Jak liczymy assets, to chyba nie spodziewasz się, że Polska jest warta tylko ~100mld? Takie wyliczenie raczej ciężko przeprowadzić dla tak wielkiego (terytorialnie) kraju. Ale jak gdzieś zostało to zrobione, to chętnie zobaczę.
Właściwie assets dla państwa to trochę bez sensu, bo jak wspominałem - w każdej chwili mogą wejść do tych banków i im wszystko zabrać. Pamiętaj, że można założyć, że wszystko co posiadają obywatele danego państwa może w każdej chwili zmienić właściciela na państwo. Niestety taki to już faszyzm panuje na świecie.
A jeśli chodzi o Tier1, no to cóż - Polska to raczej biedny kraj. I jeśli chodzi o siłę gospodarczą, to raczej zaliczyłbym go do tych malusieńkich krajów.
Oczywiście to wszystko jest trochę bardziej skomplikowane niż to tak prosto napisałem we wcześniejszym poście. Nie sam budżet decyduje o tym, że bank nie może przejąć władzy. Są jeszcze czynniki: społeczne (ludzie nie lubią przewrotów), finansowe (przecież państwo może pozbawić takiego banku w Polsce 70% wartości jednym kliknięciem myszki) , międzynarodowe (wspomniane wcześniej) i inne. Cel wypowiedzi był taki: jest rzeczą niemożliwą, aby jakikolwiek bank przejął władze w jakimkolwiek cywilizowanym państwie. Przynajmniej na dzień dzisiejszy.
templar
bad_mojo - 2011-11-30, 14:46
Po co banki mają przejmować władzę w jakimś kraju, skoro jest to nieopłacalne? Tak czy siak już ją mają, W USA dostały ostatnio za nic 700 mld dol Zresztą, co znaczy, że jakieś państwo wejdzie do banku? Państwo też opłaca wojsko, to nie jest tak, że to wojsko po prostu ma, za coś Ci żołnierze są gotowi umrzeć lub być okaleczeni, zwłaszcza, jak mają walczyć ze swoimi. Rozumiem, jeżeli np. taka Litwa nacjonalizuje bank, który i tak ma upaść. Właścicielom tego banku było już zapewne wszystko jedno, swoje zarobili, a jeszcze musieliby by pewnie dołożyć, żeby pospłacać wierzycieli.
Co do wolności jeszcze - oglądałem wczoraj program o kolesiu, który znosił do mieszkania, w Polsce, śmieci z całej okolicy. Ponieważ wewnątrz przebywał jego chory ojciec, reporterzy wezwali straż i policję. Mieszkanie było tak zawalone, że nie dało się wejść do środka. Jakoś tam weszli w końcu, wywalili drzwi i zabrali dziadka do szpitala, ale na koniec powrzucali ładnie śmiecie spowrotem do mieszkania, wstawili drzwi i zaplombowali Sanepid nie chciał się tym zająć, straż ani policja, ani straż miejska też, bo to właśność prywatna. Te wszystkie śmiecie. I co teraz mają zrobić sąsiedzi, którzy mają koło siebie tykającą bombę epidemiologiczną? Wygląda na to, że nic.
W moim państwie przyszedł by jeszcze tego samego dnia Sanepid, stwierdził zagrożenie życia, przyjechałaby straż miejska z jakimiś urzędnikami, ze śmieciarzami, i zaraz by to uprzątnęli, albo wywieźli na jakąś działkę, państwową, do przyszłego odebrania. Oczywiście postój śmieci płatny za każdą dobę.
U Ciebie templar jak rozumiem ze śmieciami nic by nie zrobiono, bo to własność prywatna? No i zapewne nie byłoby Sanepidu, bo po co takie kontrole - dodatkowi urzędnicy? Co z tego, że ktoś np. robi kebaby z psów, skoro ludzie, jak się o tym dowiedzą (jeżeli), to po prostu nie będą tam więcej kupować i rynek to zweryfikuje. Jak dla mnie największy problem z Twoją wizją liberalizmu jest taki, że rynek bardzo rzadko coś weryfikuje. Za duże są np. progi wejścia do bardzo wielu biznesów, stąd też pojawia się duża dysproporcja na linii - siła nabywcy a siła sprzedającego - oczywiście na korzyść podaży. W dużej ilości znaczących branż po prostu nie ma wystarczającej konkurencji, żeby ludzie mogli się tak swobodnie przenosić na co innego. A przecież nie zaprzągniesz do tego państwa, żeby pilnowało, żeby konkurencja była na właściwym poziomie
templar - 2011-11-30, 15:14
| bad_mojo napisał/a: | Po co banki mają przejmować władzę w jakimś kraju, skoro jest to nieopłacalne? |
Wbrew temu co Ci się wydaje, to pieniądz nie równa się władzy. Często idą w parze, ale nie zawsze. Nie wszystko można kupić za pieniądze. Np. lojalności nie kupisz.
| bad_mojo napisał/a: | | Państwo też opłaca wojsko, to nie jest tak, że to wojsko po prostu ma, za coś Ci żołnierze są gotowi umrzeć lub być okaleczeni, zwłaszcza, jak mają walczyć ze swoimi. |
Nie wiem czy są ludzie gotowi umrzeć za kasę. Tak rozumując wojny między wyraźnie słabszym i silniejszym (np. agresja III Rzeszy na Polkę) nie powinny mieć w ogóle miejsca. Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy wierzą takie ideały jak Bóg, Honor, Ojczyzna. I wolałbym umrzeć niż doczekać świata, w którym takich ludzi zabraknie.
| bad_mojo napisał/a: | | W moim państwie przyszedł by jeszcze tego samego dnia Sanepid, stwierdził zagrożenie życia, przyjechałaby straż miejska z jakimiś urzędnikami, ze śmieciarzami, i zaraz by to uprzątnęli, albo wywieźli na jakąś działkę, państwową, do przyszłego odebrania. |
Yhym, a powiedz mi, kto by opłacił całą tę armię ludzi zatrudnionych tylko po to, żeby odebrać wolność jednemu człowiekowi?
Widzisz, Twoje rozumowanie jest bardzo krótkowzroczne. Nie dostrzegasz tego, że to ja (obywatel) bym musiał płacić za jakąś aferę, o której bardzo możliwe, że bym nigdy nie usłyszał.
Nie można karać wszystkich za błędy jednostek. Gardzę takim podejściem.
I dlaczego Ci urzędnicy zrobiliby to (co mieliby zrobić) bez rozprawy sądowej? W całej swojej wypowiedzi pominąłeś jeden istotny fakt: czy ten człowiek złamał prawo? Albo jakąś umowę? Na ten temat na piszę za chwilę więcej.
| bad_mojo napisał/a: | | U Ciebie templar jak rozumiem ze śmieciami nic by nie zrobiono, bo to własność prywatna? |
Jeśli dom tego człowieka byłby jego własnością to oczywiście, że śmieci to jego własność prywatna. Natomiast pisałeś o mieszkaniu, więc domyślam się, że mieszkanie w bloku, który de facto nie jest własnością tego człowieka. A więc obowiązują go zasady ustalone przez społeczność tam mieszkającą. Jeżeli te zasady nie zostały naruszone to jak najbardziej nie powinno się nic robić z takimi śmieciami i takimi ludźmi.
Jest to też cecha pewnego poglądu: wieczne wsadzanie nosa w nieswoje sprawy.
| bad_mojo napisał/a: | | No i zapewne nie byłoby Sanepidu, bo po co takie kontrole - dodatkowi urzędnicy? Co z tego, że ktoś np. robi kebaby z psów, skoro ludzie, jak się o tym dowiedzą (jeżeli), to po prostu nie będą tam więcej kupować i rynek to zweryfikuje. |
Stary ja naprawdę nie wiem czemu kebaby z psów miałyby być gorsze od kebabów z osłów albo krów? I owszem, Sanepid to jest zbędna instytucja.
| bad_mojo napisał/a: | | rynek bardzo rzadko coś weryfikuje. |
Jak nie rynek weryfikuje to co? Twoim zdaniem np. fakt, że komórki weszły do masowej sprzedaży albo komputery, a np. telefony stacjonarne umierają śmiercią naturalną to jest zasługa jakiegoś państwa?
| bad_mojo napisał/a: | W dużej ilości znaczących branż po prostu nie ma wystarczającej konkurencji, żeby ludzie mogli się tak swobodnie przenosić na co innego. A przecież nie zaprzągniesz do tego państwa, żeby pilnowało, żeby konkurencja była na właściwym poziomie |
Wystarczająca konkurencja to dla mnie 3 spółki. W moim państwie, gdyby na danym rynku nie było konkurencji, to by oznaczało, że na dany towar nie ma popytu. I tyle. Taki rynek to mogą sobie monopolizować ile chcą.
I kto mówi o utrzymywaniu konkurencji na jakimś poziomie? To jest sprawa rynku.
templar
soul_reaper - 2011-11-30, 15:30
| templar napisał/a: | Jak liczymy assets, to chyba nie spodziewasz się, że Polska jest warta tylko ~100mld? Takie wyliczenie raczej ciężko przeprowadzić dla tak wielkiego (terytorialnie) kraju. Ale jak gdzieś zostało to zrobione, to chętnie zobaczę.
Właściwie assets dla państwa to trochę bez sensu, bo jak wspominałem - w każdej chwili mogą wejść do tych banków i im wszystko zabrać. Pamiętaj, że można założyć, że wszystko co posiadają obywatele danego państwa może w każdej chwili zmienić właściciela na państwo. Niestety taki to już faszyzm panuje na świecie.
A jeśli chodzi o Tier1, no to cóż - Polska to raczej biedny kraj. I jeśli chodzi o siłę gospodarczą, to raczej zaliczyłbym go do tych malusieńkich krajów.
Oczywiście to wszystko jest trochę bardziej skomplikowane niż to tak prosto napisałem we wcześniejszym poście. Nie sam budżet decyduje o tym, że bank nie może przejąć władzy. Są jeszcze czynniki: społeczne (ludzie nie lubią przewrotów), finansowe (przecież państwo może pozbawić takiego banku w Polsce 70% wartości jednym kliknięciem myszki) , międzynarodowe (wspomniane wcześniej) i inne. Cel wypowiedzi był taki: jest rzeczą niemożliwą, aby jakikolwiek bank przejął władze w jakimkolwiek cywilizowanym państwie. Przynajmniej na dzień dzisiejszy.
templar |
Oczywiscie o tym wiem, posta napisalem troche zeby sie przyczepic do slowek, ale tez troche zeby zobrazowac wielkosc problemu. W przypadku problemow takiego dajmy na to HSBC to na dobra sprawe sama Wielka Brytania (a wlasciwie takze i Unia) nie jest w stanie wiele zrobic. Wydaje sie, ze latwiej jest teoretycznie ratowac Grecje (chociaz sam uwazam, ze obecna polityka z ratowaniem nie ma wiele wspolnego) niz jeden z bankow gigantow.
templar - 2011-12-01, 15:15
Bardzo ciekawy artykuł a propo kary śmierci, sprawiedliwości i tego typu rzeczy:
http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2296
templar
alicecooper - 2011-12-04, 21:12
| Cytat: | | W spocie wyborczym PO Janusz Lewandowski, komisarz UE ds. budżetu wspólnie z Jerzym Buzkiem, Donaldem Tuskiem i Radosławem Sikorskim obiecywał walkę o 300 mld zł z UE. Zapytany o to na spotkaniu w jednym z liceów w Lublinie, Lewandowski odpowiedział z zaskakującą szczerością - Brałem udział w tych nieco durnych klipach, ale to była kampania - relacjonuje "Dziennik Wschodni". |
http://lublin.gazeta.pl/l...lem_udzial.html
cóż jeszcze raz "gratuluję" wyborcom PO
już wiecie za kogo oni Was uważają?
bad_mojo - 2011-12-04, 21:53
3 miliony mieszkań, 100 milionów złotych... itp itd
alicecooper - 2011-12-04, 23:00
program 3 miliony mieszkań był przewidywany na 2 kadencje = 8 lat
PIS rządził 2 lata ... a z tego programu się nie wycofywał
natomiast tu miałeś obietnicę : wyżebrzemy od unii 300 bo my możemy "więcej"
i niedługo po wyborach "to był durny spot dla durni"
angst - 2011-12-05, 00:55
Przeczytałem ten artykuł i dalej jest mowa, że jest nadal możliwe nawet więcej niż 300 (czyli się nie wycofuje z tego).
A że sam klip był uznany za durny, to nie znaczy od razu, że dla durni
Na pewno da się znaleźć ciekawsze przykłady wycofania się z obietnic
Pozdrawiam
Angst
bad_mojo - 2011-12-05, 01:17
Tak, ja też przeczytałem do końca artykuł, ale zacytuję go jeszcze tu:
| Cytat: | | Polski komisarz z dystansem odniósł się do przedwyborczych deklaracji: - Brałem udział w tych nieco durnych klipach, ale to była kampania - skomentował Lewandowski. - Nie oznacza to jednak, że obiecanych pieniędzy nie ma. O ile wspólnota się nie rozleci, to możemy zdobyć nawet większe środki - tłumaczył. |
No i nie jest powiedziane w spocie, w jakim okresie te pieniądze mają do nas spłynąć
Ja nie znoszę polityków bez względu na ugrupowanie, wszyscy kłamią tak samo, ale taka ich praca.
ermijo - 2011-12-05, 11:21
rzeczywiście durny spot - nawet nie pada słowo obiecujemy/postaramy się, jest tylko wzmianka o 300MLD i co można za te pieniądze kupić, tak więc bardziej przypomina mi to spot Unii Europejskiej a nie jakiejkolwiek polskiej partii.
|
|