Forum.Gomoku.pl
Forum Polskiego Stowarzyszenia Gomoku, Renju i Pente

Turnieje - Mistrzostwa Świata Gomoku i Renju 2011

zukole - 2010-11-25, 01:21
Temat postu: Mistrzostwa Świata Gomoku i Renju 2011
http://renju.net/media/news.php?news_no=319

Szczegóły:

QT Renju - http://renju.net/media/to...urnament_id=816
QT Gomoku - http://renju.net/media/to...urnament_id=817
AT Renju - http://renju.net/media/to...urnament_id=818
AT Gomoku - http://renju.net/media/to...urnament_id=819
WT Renju - http://renju.net/media/to...urnament_id=820
BT Renju - http://renju.net/media/to...urnament_id=821
BT Gomoku - http://renju.net/media/to...urnament_id=822

angst - 2010-11-25, 10:40

Uprzedziłeś mnie z tym ogłoszeniem :)

Czy ktoś planuje się wybrać? Ja wstępnie chciałbym jechać, ale koszty są spore, a i podróż wydaje się niełatwa :roll:

Prawdopodobnie zdecyduję się na udział, jeżeli dołączą też inni Polacy. Wiem, że jest jeszcze mnóstwo czasu, ale ciekaw jestem Waszych wstępnych chociaż opinii.

Pozdrawiam

Angst

Peaceman - 2010-11-25, 11:41

Planuje sie pojawic.
Podroz w granicach 16 godzin samochodem z Warszawy; nie musi wyjsc az tak drogo jak zabierzesz 5 osob do samochodu.
Prom w granicach 400zl za samochod (including 5p.) z Gdyni do Karlskrony.
Zakwaterowanie za darmo. Kielbase przywieziemy z Polski. Bedzie dobrze :)

angst - 2010-11-25, 14:10

Płynęliście kiedyś promem (do Szwecji czy gdziekolwiek)? Rozumiem, że wjeżdżam samochodem na pokład i co dalej? :) Z tego co wyczytałem, jest chyba obowiązek opłacenia kabiny, a w trybie nocnym także łóżka, a raczej nie za bardzo można chyba przesiedzieć/przeleżeć te kilkanaście godzin w samochodzie gdzieś pod pokładem :roll:

Wyprawa jest dużo bardziej kłopotliwa niż do Czech, ciekawe jakie też warunki sanitarne będą w tym darmowym miejscu noclegowym...

Pozdrawiam

Angst

Peaceman - 2010-11-25, 16:48

Plynac w ciagu dnia nie ma obowiazku wykupowania kabiny.

Na promie wjezdzasz samochodem na parking i idziesz na dyskoteke zaszalec. Prom w dzisiejszych czasach jest jak wielkie centrum handlowo-rozrywkowe :) W najgorszym wypadku, mozna zorganizowac turniej gomoku na pokladzie.

Pewnie troche drozej niz do Czech, zwlaszcza z jedzeniem albo jakby ktos sie zdecydowal na zakwaterowanie. Wiedzac jak wygladaja szkoly w Skandynawii to mysle ze baza noclegowa bedzie znacznie przytulniejsza niz schronisko w Krk czy nocleg w szkole Marka :)

Chaosu - 2010-11-26, 16:24

. . .Termin kiepski, nakłada mi się na przystanek woodstock. Z drugiej strony jedna przygoda zastąpiona drugą... kto wie. Jaką piąty do samochodu (najniższe koszty) to pewnie bym się skusił.
zukole - 2010-12-02, 23:54

http://renju.net/media/news.php?news_no=320
angst - 2010-12-03, 09:42

Coś się zmieniło? :)

Pozdrawiam

Angst

zukole - 2010-12-03, 13:49

A sprawdziłeś chociaż ? :wink:
angst - 2010-12-03, 19:10

Dlatego pytam. Mam wrażenie, że wszystko już wcześniej czytałem :)

To jest jakieś doprecyzowanie? Może wszedłem później niechcący sam w ten news, stąd takie wrażenie.

Pozdrawiam

Angst

r0sicky - 2010-12-04, 12:36

nie no MS i do tego w Szwecjii mam tam okolo 200-300km dojazdu :) po prostu musze sie tam pojawic i sprobuje sie postarac ;)
jas1992 - 2010-12-05, 18:24

Ja sie pisze;) Oczywiscie jakąś ekipą, żeby koszta sie rozłożyły i czekam na wiecej osób;)
dev - 2011-01-12, 14:15

Siema
jeśli tylko będę wiedział w jakich granicach mieści się koszt całej wyprawy i nie będzie to zbyt duża kwota to jestem jak najbardziej ZA !

siwer90 - 2011-01-13, 00:46

Ja rowniez ;d
angst - 2011-05-08, 12:24

Do Mistrzostw Świata pozostały niecałe 3 miesiące i jest to już najwyższy czas na podejmowanie decyzji.

Ja w tej chwili bardzo chciałbym jechać, ale swoje szanse na wyjazd oceniam na 51%. Wzrosną one zależnie od bieżącej sytuacji rodzinno-zawodowej, a także dodatkowych informacji, które chciałbym uzyskać na temat Szwecji, miejsca turnieju, a przede wszystkim warunków podróżowania i szacowanych kosztów całej wyprawy.

Nie ukrywam, że ogromny wpływ na moją ostateczną decyzję będzie miał fakt znalezienia towarzyszy podróży. Na ten moment zakładam możliwość zabrania 3 (maksymalnie 4 osób) i chyba trasę Gdynia-Karlskrona-Huskvarna.

Trzeba się liczyć ze sporymi kosztami całej imprezy, dlatego liczę na poważne podejście do tematu (prawdopodobnie trzeba będzie wcześniej wykupić bilet na prom od razu w obie strony).

Wasze deklaracje będą miały również wpływ na ustalenie naszych reprezentantów w turnieju kwalifikacyjnym renju, a także w finale A gomoku (jeżeli Arczi nie zdecyduje się jechać miejsce staje się krajowe zamiast personalnego).

Pozdrawiam

Angst

P.S. Jeżeli ktoś ma jakiekolwiek informacje, które mogłyby być pomocne przy decyzji lub ewentualnie kontakt do osób/organizacji, które mogą pomóc, również proszę o wpisy tutaj (np. tani przewoźnicy promem, ewentualnie linie lotnicze, jakieś poradniki turystyczne, itp.). Podróż na pewno jest trudniejsza niż do Pardubic.

zukole - 2011-05-08, 13:25

Oficjalna strona Mistrzostw - www.wc2011.renju.se
bad_mojo - 2011-05-08, 16:19

Jeżeli byście szukali lotów, to polecam:
http://www.skyscanner.pl/

Natomiast promy bywają drogie, ale mój kolega dostał się do Szwecji promem właściwie za darmo - każdy, kto jedzie samochodem, może do niego wziąć 4 czy 5 osób, a płaci tylko za samochód. Więc ludzie jadący autostopem po prostu dosiadają się do tych, którzy promem jadą np we dwie osoby i tyle. To chyba dość powszechna praktyka, trzeba tylko trafić jakichś ludzi, którzy się zgodzą na to.

Prawdopodobnie we wtorek przejdę się na spotkanie warszawskiej Mensy, więc być może zarekrutuję nowych członków do Stowarzyszenia :)

Chaosu - 2011-05-08, 21:56

. . .Słyszałem że Ryanair nie robi żadnych promocji na sierpień, nie wiem jak WizzAir.
angst - 2011-06-13, 08:37

Nadszedł już czas podejmowania wiążących decyzji. Wydaje się, że mam już wstępnie potwierdzony skład do mojego auta. Czy ktoś jeszcze planuje podróż do Szwecji? Gdyby było to więcej osób, należałoby pomyśleć nad drugim samochodem.

Czy ktokolwiek planuje grać w RQ?

Pozdrawiam

Angst

zukole - 2011-06-13, 16:12

Tak z ciekawości - co to za ekipa ? :)

Utratos jakiś czas temu się deklarował grać renju.

Ankst - 2011-06-14, 09:19

Pojechałbym.
angst - 2011-06-15, 08:54

Wstępnie wyjazd deklarują: Arczi, Utratos, Maestro, Adifek i ja. Finalne decyzje powinny zapaść wkrótce.

Pozdrawiam

Angst

vilumisiek - 2011-06-15, 18:48

Ankst napisał/a:
Pojechałbym.
:lol: :lol: :lol:

Angst czy odzywał się do Ciebie Rodik?

ermijo - 2011-06-15, 20:49

Rodik=Ankst?
angst - 2011-06-15, 22:59

Nikt się do mnie nie odzywał spoza wymienionego składu.

Chciałbym, aby osoby wybierające się do Szwecji wpadły na Kurnik jutro w trakcie/po NT żeby omówić kilka szczegółów. Zapraszam też oczywiście Vila i Rodika :)

Pozdrawiam

Angst

maestro - 2011-06-16, 12:50

Nie będzie mnie dziś, najwcześniej zdołam pogadać w sobotę.
zukole - 2011-07-04, 17:10

Zawodnicy zapisani na AT i QT Renju

Kod:
2    Yuuki Oosumi 2657            AT
8    Dong Cao 2556            AT
9    Tunnet Taimla 2551            AT
11    Vladimir Sushkov 2532     AT
12    Aivo Oll    2510            AT
25    Jinxian Huang 2457            AT
51    Sergey Artemiev  2349    AT


10    Hiroshi Okabe 2536        QT
22    Xiaohan Dai 2464        QT
23    Norihiko Kawamura 2459    QT
26    Ants Soosorv 2448        QT
27    Yuriy Tarannikov 2435        QT
32    Mikhail Kozhin 2416        QT
42    Huang-Yu Lin 2369        QT
46    Yulia Savrasova 2355        QT
55    Katsumi Kise 2335        QT
58    Maxim Karasyov  2332    QT
60    Ko-Han Chen 2327        QT
63    Konstantin Nikonov 2322    QT
87    Shunsuke Kamiya 2258    QT
93    Takayuki Ono 2252        QT
113    Evgeny Sumarokov 2213    QT
121    Albert Poghosyan 2199    QT
136    Tord Andersson 2174        QT
175    Andrey Khramov 2099    QT
205    Monika Zowadova 2061    QT
208    Renee Pajuste 2053        QT
256    Torbjorn Blomstedt 1967    QT
264    Martin Hobemagi 1944    QT
272    Ales Rybka 1922        QT

zukole - 2011-07-05, 22:34

https://spreadsheets.google.com/spreadsheet/pub?hl=en_US&key=0AqUJyBudiDWZdEJtek5NY2RVc0xYcUNiRThyTGQzTmc&hl=en_US&gid=0
angst - 2011-07-12, 19:43

http://renju.net/media/news.php?news_no=329 - agenda Walnego Zgromadzenia RIF.

Jak komuś się uda zrozumieć ideę nowej zasady renju proponowanej przez Chińczyków, to gratulacje i prośba o przełożenie na polski :)

Pozdrawiam

Angst

Chaosu - 2011-07-12, 20:40

. . .Z tego co zrozumiałem to do piątego ruchu włącznie możesz albo postawić kamień albo kilka (maksymalnie do piątego kamienia na planszy). Jeśli postawisz jeden to przeciwnik musi postawić następny (lub kilka, do piątego), natomiast jeśli postawisz więcej to dodatkowo przeciwnik może swapnąć.
Ankst - 2011-07-14, 13:48

Do którego moge sie zarejestrować?
zukole - 2011-07-24, 14:29

Za 8 dni początek Mistrzostw Świata renju i gomoku. W związku z tym mała zabawa :-) .
Jako, że ciężko byłoby obiektywnie wytypować 6. graczy z QT gomoku, proponuję zabawić się w wytypowanie 5. graczy renju, których widzicie w turnieju A.

Uczestnicy QT :

10 Hiroshi Okabe 2536 QT
22 Xiaohan Dai 2464 QT
23 Norihiko Kawamura 2459 QT
26 Ants Soosorv 2448 QT
32 Mikhail Kozhin 2416 QT
42 Huang-Yu Lin 2369 QT
55 Katsumi Kise 2335 QT
58 Maxim Karasyov 2332 QT
60 Ko-Han Chen 2327 QT
63 Konstantin Nikonov 2322 QT
87 Shunsuke Kamiya 2258 QT
93 Takayuki Ono 2252 QT
113 Evgeny Sumarokov 2213 QT
121 Albert Poghosyan 2199 QT
136 Tord Andersson 2174 QT
166 Nizami Eybatov 2120 QT
175 Andrey Khramov 2099 QT
205 Monika Zowadova 2061 QT
208 Renee Pajuste 2053 QT
256 Torbjorn Blomstedt 1967 QT
264 Martin Hobemagi 1944 QT
272 Ales Rybka 1922 QT
I-Cheng Hou brak danych :-)
Bing-Hong Chiang brak danych :-)

Gacul - 2011-07-24, 14:37

1. Hiroshi Okabe
2. Maxim Karasyov
3. Tord Andersson
4. Norihiko Kawamura
5. Ants Soosorv

angst - 2011-07-24, 15:50

zukole napisał/a:
Jako, że ciężko byłoby obiektywnie wytypować 6. graczy z QT gomoku, proponuję zabawić się w wytypowanie 5. graczy renju

Ciężko, nie ciężko, czemu nie spróbować? :)

Pozdrawiam

Angst

zukole - 2011-07-26, 16:51

angst napisał/a:
czemu nie spróbować


Adrian Fitzermann, Piotr Małowiejski, Piotr Bieniek, Paweł Tarasiński, Maciej Nowakowski, Michał Żukowski :mrgreen:

Jeśli nie, to może ktoś z grupki : Victor Balabhai, Oleg Bulatovski, Sheng-Min Lin, Vlada Nipoti :-)

Renju :

Hiroshi Okabe, Ants Soosyrv, Huang-Yu Lin, Maxim Karasyov, Konstantin Nikonov.

bano - 2011-07-26, 20:06

Renju:
1. Xiaohan Dai
2. Maxim Karasyov
3. Norihiko Kawamura
4. Hiroshi Okabe
5. Ants Soosorv


gomoku:
Krayeva Tatiana
Pestereva Maria
Rachitskaya Viktoria
Mirme Madli
Lin Sheng-Min
Nipoti Vladimir

bano - 2011-07-26, 20:19

bano napisał/a:
2. Maxim Karasyov


zasmiast karasyova Tord Andersson

an_24 - 2011-08-07, 15:19

Kwalifikacje - wyniki:

1. Vladimír Nipoti 6,5
2. Adrian Fitzermann 5.0
3. Maciej Nowakowski 5.0
4. Michal Zukowski 4.5
5. Štěpán Tesařík 4.5
6. Piotr Bieniek 4.5
7. Villem Mesila 4.0
8. Pawel Tarasinski 4.0
9. Sheng-Min Lin4.0
10. Bjorn Lind
11. Viktor Balabhai
12. Nikolay Poltaratskiy
13. Oleg Bulatovsky
14. Břetislav Krček
15. Maria Pestereva
16. Piotr Malowiejski
17. Milan Capák
18. Viktoria Rachitskaya
19. Tatyana Krayeva
20. Argo Lillemaa
21. Kjetil Nossum
22. Rain Staub
23. Aki Savik


Po 6 rundach /zostało 5/
1. Attila Demján 5.5
2. Artur Tamiola 4.5
3. Gergő Tóth 3.5
4. Ko-Han Chen 3.5
5. Michal Zukowski 3.5
6. Vladimír Nipoti 3.0
7. Bjorn Lind 2.5
8. Pavel Laube 2.5
9. Maciej Nowakowski 2.5
10. Adrian Fitzermann 2.0
11. Stepan Tesarik 2.0
12. Villem Mesila 1.0

maestro - 2011-08-07, 15:48

W tabeli jest błąd, Villem Mesila miał 4,5 punktu i 6-te miejsce, a Piotr Bieniek też 4,5 ale 7-me miejsce.
Ankst - 2011-08-07, 18:25

A kto to jest mesila i Chen?
ermijo - 2011-08-07, 21:00

Może ten Ants doszedł do wniosku, że i tak nie masz szans na pierwszą trójcę mistrzostw renju ale mimo wszystko chciał być sklasyfikowany jako 12..sty.
Jakie sa przepisy? Jeśli gracz zrezygnuje z gry, to jest niesklasyfikowany i na jego miejsce wchodzi dodatkowy gracz z turnieju kwalifikacyjnego czy może isć do domu ciesząc się 12. "miejscem w kieszeni" ?

an_24 - 2011-08-08, 06:38

Cytat:
A kto to jest mesila i Chen?


Villem Mesila - Tallinn, Estonia
http://renju.net/people/w...p?people_id=996

Ko-Han Chen - Taipei, Chinese Taipei
http://renju.net/people/w...p?people_id=117

an_24 - 2011-08-08, 17:57

Rundy 7/8
1. Attila Demján 6.5 /7 gier/
2. Artur Tamiola 5.5 /8 gier/
3. Michal Zukowski 4.5 /7 gier/
4. Gergő Tóth 5.0 /8 gier/
5. Vladimír Nipoti 5.0 /8 gier/
6. Bjorn Lind 4.5 /8 gier/
7. Ko-Han Chen 3.5 /8 gier/
8. Adrian Fitzermann 3.0 /8 gier/
9. Maciej Nowakowski 3.0 /8 gier/
10. Pavel Laube 2.5 /8 gier/
11. Stepan Tesarik 2.0 /8 gier/
12. Villem Mesila 2.0 /8 gier/

angst - 2011-08-14, 12:13
Temat postu: Huskvarna 2011 - relacja by Angst
Mistrzostwa Świata Gomoku i Renju 2011 to już historia, nie sposób jednak powstrzymać się od podzielenia z wrażeniami/wspomnieniami z tego turnieju. Moja relacja będzie nieco różniła się od dotychczasowych, gdyż mniej będzie w niej precyzyjnych opisów konkretnych dni (a było ich w zasadzie ponad 10), a także samych partii (można je było znaleźć nieomal na żywo w Internecie) i przebiegu turnieju, a więcej odczuć, jakie towarzyszyły tej imprezie oraz spostrzeżeń na jej temat.

W przypadku tak istotnego i z założenia czaso- oraz kosztochłonnego wydarzenia, niezwykle ważny był fakt znalezienia odpowiedniej ekipy, która mogłaby wybrać się na Mistrzostwa Świata. Spory w tym udział miał Arczi, który od pewnego momentu przejawiał chęć wyjazdu do Szwecji, a także namawiał do gry w Mistrzostwach pozostałych graczy. Wydawało się, że Polska reprezentowana będzie przez 5 osób, jednak ostatecznie do Huskvarny udało się 7 zawodników, a od samego początku podkreślaliśmy, iż stanowimy drużynę, co oznaczało m.in. dość równomierne rozłożenie kosztów (nawet jak ktoś za późno zarezerwował bilet na samolot :P ), za co chłopakom chciałbym w tym miejscu bardzo podziękować :) W połączeniu z pozyskaniem dofinansowania z RIF oraz wkładem od tajemniczego sponsora (jeszcze raz dzięki Alice! ;) ) oznaczało to relatywnie optymalne obniżenie kosztów całej wyprawy na jedną osobę (abstrahując od kosztów utrzymania w Szwecji, ale to już odrębna historia).

Obawiałem się bardzo elementów logistyczno-organizacyjnych związanych z tak długim i dalekim wyjazdem, jednak na szczęście wszystko potoczyło się po naszej myśli. Trzeba tu podkreślić, iż dla 5 osób (Adifek, Arczi, Gacul, Maestro i ja), które zdecydowały się na podróż moim samochodem (a do Płocka samochodem Arcziego) oznaczało to od około 10 do ponad 24 godzin w drodze (w jedną stronę), a skutki ogólnego „zmęczenia materiału” odczuwam do tej pory. W celu uniknięcia spóźnienia na prom byliśmy w gdyńskim porcie nieco wcześniej, ale nie stanowiło to problemu, gdyż czas wypełnił nam swoimi opowieściami kierowca tira, Pan Krzysztof (pozdrowienia!), który mógłby bez problemu konkurować z najlepszymi polskimi kabaretami (większość historii rozpoczynał od słów „nie uwierzycie mi” :) ). Na miejsce dotarliśmy stosunkowo wcześnie i zgodnie z planem, co pozwoliło na odpowiednie zebranie sił przed czekającymi nas grami. W szkole, gdzie odbywał się turniej, czekała na nas już większość mieszkających tam graczy (w tym z polskiej ekipy Utratos i Zukole, którzy do Szwecji dotarli samolotem). Mimo, że warunki, zwłaszcza jak na darmowe, były naprawdę dobre (wynajęte łóżka z materacami oraz kilka łazienek w szkole, przy czym prysznice w oddzielnym budynku), to początek nie należał do najweselszych, bo w ciągu kilku godzin pierwszej nocy do pokoju wpadły nam 3 szerszenie (a Zukole uzyskał przydomek hornet-killer :) ).

Wszystkie dni w Huskvarnie (z wyjątkiem dnia przerwy – niedzieli) wyglądały dość podobnie. Rano odbywała się jedna z rund, a w ciągu dnia, zależnie od turnieju, rozgrywane były 2 lub 3 partie (nie licząc turniejów blitza). W przerwach pomiędzy grami trzeba było znaleźć czas na prysznic, drzemkę, coś do jedzenia (najczęściej w restauracji „tureckiej”, gdzie zaprzyjaźniony pracownik wymyślał nam różnego rodzaju „discounty”), rozpracowanie następnego rywala (tu trzeba podkreślić często drużynowy charakter analiz), ogólny relaks (wszystko zależnie od czasu i potrzeb). Ponieważ graliśmy w różnych turniejach (po zakończeniu kwalifikacji) dodatkowo szukało się zawsze kogoś do towarzystwa (no może poza prysznicem :P ). Wieczorami (i to w zasadzie dość późnymi, niekiedy do samego rana) część osób spała, inni analizowali, a reszta szukała różnego rodzaju rozrywek. Najczęściej jednak większość graczy mieszkających w szkole lądowała w kuchni, aby oddawać się ulubionemu zajęciu w Huskvarnie, czyli tzw. grze w mafię (oj, o tym można byłoby pewnie napisać oddzielną relację :D ). Niektórzy wybierali też tenis stołowy, ale najczęściej starczało czasu na obie formy relaksu (głównie kosztem snu ;) ).

Wydaje mi się, że właśnie wspólne spędzanie czasu i integracja graczy z różnych krajów były czynnikami wyróżniającymi ten turniej spośród innych. Nie stanowiła specjalnej przeszkody bariera językowa (mówiło się zwykle po angielsku, rosyjsku, polsku, czesku i estońsku, a czasem też po chińsku), za to zabawa była przednia i można było się sporo o sobie dowiedzieć, lepiej poznać. Oczywistym jest, że ranga turnieju wymuszała poważne podejście do niektórych spraw, niemniej jednak zawody w Huskvarnie zapamiętam głównie ze względu na niesamowitą atmosferę. Było sporo żartów, wspólnego biesiadowania, rozmów na tematy spoza gomoku. Ciekawym i miłym akcentem było np. pojawienie się na Mistrzostwach siostry Gergo, która dość szybko i bezproblemowo wkomponowała się w grupę, mimo że nie gra w żadną z naszych gier. Moment rozstania z wszystkimi przyjaciółmi ze świata gomoku i renju nie należał do łatwych, a niektórym dostarczył sporo wzruszeń.

Istotnym elementem, oczywiście poza samymi grami, było tradycyjne Walne Zgromadzenie RIF w dniu wolnym, w trakcie którego miałem po raz kolejny zaszczyt reprezentować nasz kraj. Liczę, że składane w jego trakcie deklaracje, a także kontynuowane „w kuluarach” dyskusje zaowocują ożywieniem w świecie gier „five in a row” (poszukuje się m.in. nowych otwarć w renju i gomoku, Komisja Gomoku ma za zadanie doprowadzenie do równowagi pomiędzy gomoku i renju w RIF; nie udało się niestety znieść zasady veta, ale przynajmniej poruszono tę kwestię, a z punktu widzenia graczy na pewno istotny jest fakt, iż przyszłe Mistrzostwa Europy Gomoku, na Węgrzech lub w Czechach w 2012 r., będą drużynowe, a nie indywidualne).

Jeżeli chodzi o aspekty sportowe, to przyznam, iż skupiałem się jedynie na wynikach Polaków i całym turnieju gomoku. Mimo, iż Arcziemu nie udało się obronić tytułu (wydaje się, że jednak zasłużenie wygrał Attila), to Polacy jako drużyna mogą na pewno mówić o świetnym występie, potwierdzającym znaczenie Polski w świecie gomoku (dwie osoby na podium – Arczi i Zukole, dwie kolejne osoby w top 7 – Adifek i Utratos, a także Maestro na podium turnieju B, a niedaleko za nim ja i Gacul).

Ze swojej gry jestem generalnie zadowolony, choć gdyby nie zepsute dość bezmyślnie gry odpowiednio z Linem i Denimem, miałbym szansę na awans do Turnieju A lub wygraną w Turnieju B. Nie żałuję swojej decyzji o wystartowaniu w Renju B, gdyż miałem okazję rywalizować z prawdziwymi zawodowcami (jak np. Takayuki Ono), co może zaowocować w przyszłości i było ciekawym doświadczeniem. „Po drodze” udało się też wystartować w turniejach blitz renju i connect 6, zatem w trakcie całego pobytu rozegrałem łącznie bodajże 49 gier turniejowych! Do tego trzeba dodać co najmniej 15-20 gier w mafię, sporo czasu spędzonego przy stole do ping-ponga (w tym gra książką w „bieganego” :P ), a także kilka turniejów NT – tam naprawdę nie było czasu na nudę :)

Od strony organizacyjnej trzeba pochwalić Szwedów za bardzo dobre przygotowanie. Wszystko było w zasadzie dopięte na ostatni guzik, może poza kilkoma niuansami (przejściowe „kłopoty” z prysznicami, czasem zbyt późne parowanie rund). Do minusów turnieju należy na pewno zaliczyć ceny żywności w Szwecji (mniej więcej dwa razy wyższe niż w Polsce), co równoważone było jednak darmowym noclegiem. Samo miasto jest bardzo ładne (szczególnie jeziora, widok z góry, na której odbywała się impreza zamknięcia i pod którą wjeżdżałem chyba z 6 razy :) ). Dodatkową atrakcją była możliwość korzystania z darmowego basenu oraz dość swobodny dostęp do Internetu w szkole.

Nie jestem w stanie opisać wszystkiego, za dużo było po prostu wrażeń i emocji, stąd też moja dość lakoniczna relacja. Takie turnieje pozostają w pamięci na całe życie i nikt z Polaków nie żałował, iż zdecydował się na przyjazd. Dla mnie momentem najbardziej zapadającym w pamięć będzie gromki aplauz po wyczytaniu mojego nazwiska podczas wręczania dyplomów w trakcie ceremonii zamknięcia Mistrzostw (pewnie dzięki psikusowi Polaków, ale co tam :P ), chyba nawet głośniejszy niż w przypadku czołowych graczy z poszczególnych turniejów :D

Dziękuję jeszcze raz bardzo polskim współtowarzyszom tej wyprawy, bez których nie byłoby to na pewno to samo, a także organizatorom i wszystkim graczom (oraz osobom im towarzyszącym) z innych krajów! :) Zapewniam Was, iż jeżeli tylko możliwości na to pozwalają, warto wziąć udział w podobnej imprezie. Kto wie, może za dwa lata odbędzie się ona znów w dość dogodnej lokalizacji (np. w Polsce) ;)

Pozdrawiam

Angst

zukole - 2011-08-15, 13:55

http://www.tv4play.se/nyh...videoid=1841416
maestro - 2011-08-16, 18:35

W swojej relacji Angst dość spójnie przedstawił obraz Mistrzostw, aczkolwiek jest to tylko zarys tego co działo się w Husqvarnie, jeszcze wiele można by niego tego dodać, stąd postanowiłem że również opiszę mój najdłuższy dotychczas wyjazd turniejowy. Wyprawę do Szwecji traktowałem przede wszystkich w kategoriach rywalizacji sportowej, raczej dystansując się od strony rozrywkowo-integracyjnej, dlatego z chęcią podzielę się swoimi wrażeniami i przemyśleniami dotyczącymi gier, zwłaszcza swoich oraz kolegów z ekipy, a po trochu także ogólnie o turniejach w gomoku.

Zaczynając chronologicznie, najpierw mieliśmy turniej kwalifikacyjny, a w nim tylko 7 rund, więc od początku było wiadomo że o dostaniu się do finału zadecydować mogą nie tylko punkty ale i wysokości bucholtza. Tak też się stało, 7-my Gacul odpadł mając tyle samo punktów co zawodnicy będący tuż przed nim. Przy tak niewielkiej ilości rund istotne znaczenie miało również parowanie, a tu w czasie turnieju kwalifikacyjnego ja i Zukole mieliśmy najwięcej powodów do narzekania na niekorzystne działanie systemu szwajcarskiego. W efekcie skończyłem ten turniej na 8-ym miejscu zostając na pocieszenie z najwyższym bucholtzem, a Zukole uzyskał 0,5 punktu więcej co pozwoliło mu awansować i poszaleć w finale.

Jeśli jednak chodzi o gry to kwalifikacje zaczęły się dla mnie bardzo dobrze. Pierwszego dnia zdołałem bez większych problemów pokonać Gacula efektownym vcf-em a następnie ograłem Angsta, który dość dziwnie zagrał po swoim openie i kiedy postawiłem kluczowy ruch w ataku długo szukał obrony ale już nic nie dało się tam zrobić.

Następnego dnia w 3 rundzie trafiłem na Bano i graliśmy nielubiany przeze mnie wariant mojego otwarcia, co zaowocowało tym, że zostałem szybko sprowadzony do defensywy. Kiedy wybroniłem pierwszy atak, sprawiający wrażenie nie do wybronienia, moja sytuacja poprawiła się jedynie z fatalnej na bardzo złą i jakieś 20 ruchów później straciłem szanse na ugranie choćby 0,5 punktu. Następna gra z Bjornem Lindem okazała się bardzo nietypowa: wygrałem mając 100%-ową porażkę. Po otrzymaniu od przeciwnika znanego, krótkiego schematu zdecydowałem się wziąć białe i zagrać wariant po którym czarne mają sw, z dwóch powodów: 1) obawiałem się że po wybraniu czarnych rywal mi zagra to wyjście, a ja owego sw nie pamiętałem 2) dawno już nie widziałem by ktoś tak grał to wyjście, liczyłem że nie będzie go znał albo chociaż pamiętał. Przeliczyłem się i szybko doszło do sytuacji w której nie miałem obrony, dlatego zdecydowałem się na ostatnią deskę ratunku: zamarkowałem że oddaję pole i pozwalam przeciwnikowi na układanie trójek po których wygra. On dał się złapać w pułapkę, układał trójki ale stracił vcf-a a jednocześnie sprezentował mi zwycięską kontrę. Drugi dzień kończyłem rywalizacją z Adifkiem. Po otrzymaniu dostawki toczyła się bardzo wyrównana gra, może nawet wychodziłem do lepszej sytuacji, aż do 39 ruchu, który dałem zupełnie bez sensu, po czym natychmiast straciłem kontrolę nad grą i wynik był już przesądzony.

Ostatniego dnia turnieju kwalifikacyjnego nie wspominam najlepiej. Wiedziałem, że o szansach na finał przesądzi 6 runda. Trafiłem w niej na Peroxida, czyli teoretycznie zawodnika z którym miałem duże szanse sobie poradzić, jednak o wyniku zadecydował fakt, że to on rozpoczynał. Dostałem schemat do którego w żaden sposób nie potrafiłem znaleźć wyrównanej dostawki. Po tej porażce szanse na awans miałem iluzoryczne, wygrana z Victorią Rachitskayą nic mi już nie pomogła.

Podsumowując kwalifikacje muszę przyznać, że znakomitą formę zaprezentował Bano, który przebrnął przez nie bez porażki. Największym zaskoczeniem okazał się występ villema Mesili, nieznanego nam wcześniej Estończyka, który jako ostatni załapał się do grona finalistów. Z tych, którzy byli brani pod uwagę jako jedni z poważniejszych kandydatów do TOP 6, najbardziej rozczarowali Gelo oraz Nikolay, plasując się poza pierwszą "10".

Pozwolę sobie przejść teraz do wrażeń na temat turnieju A. Finał w gomoku śledziłem dość uważnie ale mimo to ograniczę się do uwag ogólnych, bez komentowania kolejnych gier. Największym pozytywem dla mnie były oczywiście wyniki Polaków; miejsca 2, 3, 5 i 7 to bezsprzeczny sukces. Natomiast najbardziej rozczarował styl który mogliśmy oglądać wielokrotnie. Parametry czasowe (135 minut na gracza + 30 sekund za ruch) mogły wskazywać, że w tym turnieju zobaczymy piękne, wyrównane gry pełne ciekawych, przemyślanych zagrań. Tymczasem dominowały schematy i wykute na pamięć układy. Rozumiem, że każdy chciał walczyć w pierwszym rzędzie o punkty, czyli o jak najwyższe miejsce, dlatego gracze często woleli zaskakiwać przeciwników rozrzutkami zamiast ryzykować prostsze otwarcia. Tym niemniej ujawniła się w ten sposób słabość gomoku jako gry, a także niedoskonałość odmiany swap2 jako tej, która miała niwelować przewagę znajomości schematów. Pomimo bardzo długiego czasu gry dostawki często niewiele pomagały, najbardziej ewidentnym przykładem służy tu partia Adifka z Bano, w której Adifek ponad godzinę myślał nad ustawieniem dodatkowych kamieni, a gdy już to uczynił, przegrał w paru ruchach. Mój wniosek jest prosty: potrzebujemy swap3.

Nie odbiegając jednak od tematu, pomimo że końcowe wyniki finału Mistrzostw w gomoku nie szokują, to nie zabrakło niespodzianek. Przyzwoity wynik osiągnął Lind, Mesila zdołał ograć Gergo, Kedlub wygrał z Peroxidem pomimo olbrzymiej przewagi rywala. Do kroniki świata gomoku powinna przejść tzw. "taktyka książkowa" zaprezentowana przez Zukole :D Nasz brązowy medalista dekoncentrował przeciwników ostentacyjnym czytaniem książek w trakcie partii, co okazało się całkiem skuteczną strategią, gdyż zdołał urwać nawet pół punktu samemu Attili.

W tym samym czasie trwał turniej renju B. Wskutek drobnego zamieszania ja i Gacul nie zapisaliśmy się do niego, czego później długo nie mogliśmy odżałować, a jedynym reprezentantem naszego kraju w tym turnieju był Angst, osiągając zresztą całkiem dobry wynik 4,5 punktu na 9 rund. Ponieważ turnieje renju, zarówno A jak i B, śledziłem bardzo pobieżnie, ograniczając się najczęściej do obserwowania zmian w tabelach, odpuszczę sobie ich relacjonowanie. Dlatego przejdę do tego, co się działo w turnieju gomoku B.

Gomoku B niestety rozczarowało frekwencją. O ile zdarzały się tam niezłe gry a nawet odrobina emocji związanych z wynikami (np w pewnym momencie prowadziło 5 osób ex equo mających rezultat 4-2) to jednak dało się odczuć, że jest to tylko turniej pocieszenia i niektórym graczom trudno było się zmotywować do gry na 100%. Nie zabrakło koncentracji w mojej pierwszej grze: znów trafiłem na Gacula, z którym wygrałem po długiej i ciężkiej przeprawie. Nie dostawiałem sw2 do jego otwarcia typu pro ryzykując czarne ale jakimś cudem zdołałem po 20-kilku ruchach zniwelować przewagę białych i wyprowadzić skutecznie długi atak. Następnie dostałem Angsta, niestety tym razem z mojego otwarcia, co skończyło się dla mnie fatalnie - zagrałem swoją najgorszą partię od wielu turniejów (i jedną z najkrótszych). Jakby tego było mało w 3-ej rundzie dałem się ograć Prudzie. Otrzymałem ten sam open który rzucił mi Lind w kwalifikacjach, wziąłem czarne i grałem do schematu, zdawało mi się że nawet nieźle choć to rywal miałem przewagę. Nie potrafił jednak jej wykorzystać i doszło niemal do równowagi, gdy nagle popełniłem fatalny błąd po którym szybko przegrałem. Pozbierałem się dopiero w czwartej grze, z Tommym Maltellem. Wbrew pozorom nie było tak łatwo, ale uwierzyłem w siebie po odnalezieniu ładnego wina.

Kolejny dzień okazał się dla mnie wyjątkowo dobry. Same wygrane: z Linem, Gelem oraz Balabhaiem. W pierwszej grze jedno poszedł jeden z ulubionych wariantów mojego głównego otwarcia, dlatego wystarczyło kilkanaście ruchów. W kolejnej z Gelem dostałem pro którego nie umiałem, ale znów zaryzykowałem wybierając białe. Przeciwnik był wyraźnie zmęczony, przysypiał w trakcie gry i w pewnym momencie dał zbyt ryzykowną, ofensywną obronę, co pozwoliło mi wyprowadzić zwycięską kontrę. Ostatnia partia tego dnia okazała się najtrudniejsza, rywal stawiał mocne bloki i grał bardzo ostrożnie, ryzykowałem jednak szukanie rozciągniętego ataku i w końcu się udało.

Po tym dniu sytuacja była nadal otwarta, mogłem wygrać turniej B, jednak swoją szansę zaprzepaściłem w następnej rundzie, przegrywając po wyjątkowo brzydkiej, skrajnie blokerskiej partii z Marią Pesterevą (żałowałem później, że nie dałem rozrzutki). Na koniec dostałem Denima, wiedziałem że open który mi rzuci gra w sposób nietypowy (ograł mnie już tym w blitzu), dlatego wybrałem znany i często stosowany w tym przypadku wariant z dodatkowymi kamieniami. Pozwoliło mi to na wyrównaną sytuację, dlatego od początku grałem ofensywnie i pewnie wygrałem. Miejsce na podium w takim turnieju to żaden wyczyn, aczkolwiek podsumowując swój występ jestem zadowolony z części gier, w których zdołałem pokazać wyższe umiejętności niż te, o jakie sam bym siebie posądzał ;) Żałuję tylko, że nie potrafiłem się skoncentrować tak dobrze przez cały turniej oraz że zanotowałem pewne straty na znajomości otwarć (swojego jak i rywali).

Przechodząc do wrażeń nie dotyczących bezpośrednio rywalizacji turniejowej warto wspomnieć o warunkach w jakich spędziliśmy ten czas. Łóżka w klasach pozwoliły spać w miarę wygodnie, pomimo że czasami wypadały z nich deski ;) (z naszej siódemki chyba tylko moje dotrwało do samego końca bez szwanku). Codziennie korzystaliśmy z pryszniców, nieprzedzielonych dlatego preferowaliśmy indywidualne wycieczki zamiast grupowych. Jeśli chodzi o jedzenie, na dole popołudniami czekały lunche z cateringu. Wykupiliśmy jednak kupony tylko na pierwsze 3-4 dni. Ja na to jedzenie nie narzekałem, choć Utratos twierdził że serwują tam "jakiś beton" :) Później pozostały nam pizze i kekaby u Turka oraz liczenie na własne zasoby, co okazało się słusznym wyborem patrząc na horrendalne ceny (na ogół 2-3 razy wyższe) w szwedzkich sklepach - zaopatrywaliśmy się w nich najczęściej w napoje oraz vetekakę, popularne tam pieczywo. Robiliśmy też zupki błyskawiczne, choć nie zawsze to się udawało przez problemy ze znikającym czajnikiem - ten trafiał do Rosjanek i trzeba było szukać kogoś odważnego do jego odzyskania :P

Poza tym nie brakowało nam ruchu, do dyspozycji mieliśmy stoły do tenisa i boisko do koszykówki, sam mając więcej wolnego czasu mogłem sobie też pozwolić na bieganie wokół miasteczka oraz 2 długie wycieczki do centrum Jongkoping. W przeciwieństwie do wielu poprzednich turniejów wieczorami nikt nie wybierał się na miasto, gdzie nic specjalnego się nie działo, dlatego integrowaliśmy się głównie w szkolnej kuchni (wspomniane granie w Mafię). Zabawnych sytuacji, prowokujących do śmiechu było całe mnóstwo, wymieniłbym między innymi słynne opowiadanie dowcipów ("przychodzi..."), "scenę filmową" Gacula wchodzącego i pytającego "Maestro, can I take it?" (która o mały włos a doczekałaby się nawet wersji niemieckojęzycznej, jednak aktor pokłócił się z reżyserem o szczegóły lingwistyczne :D ), polowanie na szerszenie, osy i ćmy czy nocne przygody z mówieniem przez sen, rzucaniem butelek i znikaniem niektórych przedmiotów.

Podsumowując za nami ciekawy i pełen emocji wyjazd, który może zachęcić także innych do udziału w podobnych rozgrywkach w przyszłości.

bad_mojo - 2011-08-17, 01:13

gdzie można zobaczyć gry turniejowe?
Henry - 2011-08-17, 02:43

renju.net
zukole - 2011-08-17, 07:00

maestro napisał/a:
Trafiłem w niej na Peroxida, czyli teoretycznie zawodnika z którym miałem duże szanse sobie poradzić, jednak o wyniku zadecydował fakt, że to on rozpoczynał. Dostałem schemat do którego w żaden sposób nie potrafiłem znaleźć wyrównanej dostawki
maestro napisał/a:
Natomiast najbardziej rozczarował styl który mogliśmy oglądać wielokrotnie. Parametry czasowe (135 minut na gracza + 30 sekund za ruch) mogły wskazywać, że w tym turnieju zobaczymy piękne, wyrównane gry pełne ciekawych, przemyślanych zagrań. Tymczasem dominowały schematy i wykute na pamięć układy. Rozumiem, że każdy chciał walczyć w pierwszym rzędzie o punkty, czyli o jak najwyższe miejsce, dlatego gracze często woleli zaskakiwać przeciwników rozrzutkami zamiast ryzykować prostsze otwarcia
maestro napisał/a:
Po tym dniu sytuacja była nadal otwarta, mogłem wygrać turniej B, jednak swoją szansę zaprzepaściłem w następnej rundzie, przegrywając po wyjątkowo brzydkiej, skrajnie blokerskiej partii z Marią Pesterevą (żałowałem później, że nie dałem rozrzutki)


Wniosek ? :D

ermijo - 2011-08-17, 08:47

Ta gra Lind-Maestro przejdzie do historii. Chciałbym widzieć minę Linda(rozpromienioną), po tym jaki wariant wybrałeś dla białych. Oraz minę, kiedy przegrał partię. To musiała być przykra porażka.
maestro napisał/a:
W efekcie skończyłem ten turniej na 8-ym miejscu zostając na pocieszenie z najwyższym bucholtzem, a Zukole uzyskał 0,5 punktu więcej co pozwoliło mu awansować i poszaleć w finale.

Myślę, że na pocieszenie powinieneś przypomnieć sobie, jakiego miałeś farta w 4. rundzie kwalifikacji.

http://renju.net/media/games.php?gameid=44918

Do dziś rozważam Twoją wygraną pomiędzy głupotą a odwagą (bez urazy oczywiście) :lol: :)
Nie mniej jednak gratuluje wszystkim Polakom udanego wyjazdu do Szwecji i występu w turniejach.

maestro - 2011-08-17, 09:24

zukole napisał/a:
Wniosek ?


Wiem, że sugerujesz iż warto grać schematy. Jednak moim zdaniem mamy do czynienia z dwoma minusami gomoku jako gry: rozrzutkami oraz mocno defensywnym blokowaniem. Receptą na to drugie jest pierwsze, jednak wówczas pojawia się konieczność wykuwania układów. Ci, którzy nie uczą się ich na pamięć, tracą szanse w rywalizacji. Gomoku niestety przez to sytuuje się niżej niż renju.

ermijo napisał/a:
Ta gra Lind-Maestro przejdzie do historii. Chciałbym widzieć minę Linda(rozpromienioną), po tym jaki wariant wybrałeś dla białych. Oraz minę, kiedy przegrał partię. To musiała być przykra porażka.


Tak, miny były ciekawe :)

ermijo napisał/a:
Do dziś rozważam Twoją wygraną pomiędzy głupotą a odwagą (bez urazy oczywiście)


Ani jedno, ani drugie. Tak jak opisałem w swojej relacji, ryzyko podjęte pod wpływem pewnych wyobrażeń, w nieoczekiwany sposób ale jednak się opłaciło.

zukole - 2011-08-17, 09:45

Attila sobie poradził z otwarciami, fakt że za cenę myślenia ponad godzinę nad jednym ruchem ale nie dostawiał i widać opłaciło się. Sam dostawiałem raz i żałuję, bo mogłem wziąć kolor i grać :-) .

Wniosek jest taki, że można wyjść obronną ręką. O ile nie z opanowaniem otwarcia, to chociaż z dostawką. Wiadome jest jednak, że nie każdemu to wyjdzie :wink:

Zresztą, jeżeli ktoś pracował nad swoim otwarciem, to nie rozumiem dlaczego ma go nie wykorzystywać :)

maestro napisał/a:
wykuwania układów


Powtarzalność gier to nie wykuwanie. Z rozrzutkami jest łatwiej, opierają się na tym samym. Wystarczy sprawdzić, czy jest biały ruch wyłączający oba czarne :P

zukole - 2011-08-18, 22:28

http://www.youtube.com/user/RenjuMeijin#p/u
ermijo - 2011-08-26, 10:57

nic się nie chwalicie fotkami z mistrzostw?
zukole - 2011-08-26, 14:04

Kilka zdjęć z turnieju jest na renju.net, masa zaś na facebooku u niektórych uczestników.
Truskawka - 2011-09-17, 18:56

Gratuluję :)
zukole - 2015-01-31, 16:42

Wygrzebane ;) - https://www.facebook.com/...150341904679923

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group