Forum.Gomoku.pl
Forum Polskiego Stowarzyszenia Gomoku, Renju i Pente

Turnieje - Czech Open

zukole - 2015-04-17, 22:44
Temat postu: Czech Open
Dostaliśmy maila od pana Jana Mazucha z zaproszeniem do udziału w tegorocznym festiwalu.

Cytat:
Hello,

Let us invite you most cordially to the 12th Open Championship of the Czech Republic in Renju and Gomoku that is held 17th - 19th July in the frame of 26th International Chess and Games Festival CZECH OPEN 2015 in Pardubice.

Detailed information about our festival should be found on http://www.czechopen.net/en/renju/.

With best regards
Dr. Jan Mazuch, Director of CZECH OPEN & CZECH TOUR
CZECH OPEN - International Chess and Games Festival - http://www.czechopen.net

Harmonogram turniejów znajduje się również na piskvorky.cz.

zukole - 2015-06-28, 14:41

http://www.czechopen.net/...ce-renju-en.pdf
angst - 2015-06-29, 01:02

Poważnie myślę nad wzięciem udziału - co najmniej do listopada nic się nie zadzieje (na MŚ nie mogę jechać), ostatni turniej był odwołany i "trochę" brakuje mi gry na gobanie.

Zainteresowanych zapraszam na wspólną wyprawę - co najmniej 3 miejsca w samochodzie mam :)

Pozdrawiam

Angst

bbj - 2015-07-03, 15:23

Jedziesz na cały Czech Open czy tylko gomoku?
angst - 2015-07-04, 16:45

Gomoku i renju, czyli planuję wyjazd w piątek rano i powrót w niedzielę w nocy.

Na razie wstępnie zainteresowanie wyraził Usiek, zatem jeszcze miejsce w aucie się znajdzie.

Sam nie podjąłem ostatecznej decyzji, ale na ten moment oceniam szanse na jakieś 75%.

Pozdrawiam

Angst

angst - 2015-07-11, 18:32

To jak - są jacyś zainteresowani wyjazdem na Czech Open?

Pozdrawiam

Angst

bbj - 2015-07-11, 19:59

Ja jestem zainteresowany tylko wyjazdem na gomoku, więc odpadam.
angst - 2015-07-12, 00:37

Nie wiem, gdzie mieszkasz i skąd ewentualnie miałbym Cię zgarnąć po drodze, ale zawsze możesz dojechać samodzielnie na miejsce, a wrócić z nami po gomoku :)

Pozdrawiam

Angst

bbj - 2015-07-12, 00:49

Katowice, nie, dzięki.
angst - 2015-07-26, 13:06

Pomimo braku czasu nie chciałbym robić wyjątków i pozostawić turnieju na żywo, w którym wziąłem udział, bez relacji. Polscy uczestnicy Czech Open wracali z Pardubic w odmiennych nastrojach, ale o szczegółach poniżej :)

Mając na uwadze, że w tym roku czeka mnie maksymalnie jeden turniej (listopadowe Mistrzostwa Polski) i nie jadę na Mistrzostwa Świata, postanowiłem podjąć próbę udziału w chociaż jeszcze jednym turnieju, co wiązało się z koniecznością zagranicznego wyjazdu. Wybrałem Pardubice, ze względu na rangę (Mistrzostwa Czech), możliwość pogrania w dwie gry (gomoku i renju), a także relatywnie niedużą odległość oraz sensowny harmonogram (skończyło się de facto jednym dniem wolnego poświęconym turniejowi).

Lekko nie było, ale w końcu z opóźnieniem (tradycyjnie :roll: ) wyruszyłem w piątkowe południe do Pardubic. Po drodze (powiedzmy ;) zgarnąłem Uśka, mając świadomość nieuniknionego spóźnienia i poczucie dyskomfortu związane z samochodem wydającym z okolic silnika dźwięki niekoniecznie napawające optymizmem. W trasie musiało być oczywiście ciekawie, więc na drodze ekspresowej nagle bardzo szybko zaczęło się kończyć paliwo (fakt, jechałem dość szybko), a nie było przez chyba 200 km żadnych stacji. W końcu zadecydowaliśmy, aby zjechać z głównej drogi i poszukać możliwości zatankowania. Udało się to względnie szybko, gorzej poszło znalezienie drogi powrotnej na trasę :) w końcu po zwiedzeniu okolicznych pól, pagórków i sprawdzeniu najbardziej bocznych dróg jakimś sposobem znaleźliśmy się na właściwym kursie i to dużo bliżej Czech :D

W międzyczasie kontaktowałem się z Alesem i wiedziałem, że nie wystartuje w renju zbyt wielu graczy i prawdopodobnie zagramy z Uśkiem w I rundzie, zatem spóźnienie szczęśliwie nie musiało oznaczać dodatkowych kłopotów. Tak też się stało - dotarliśmy na miejsce na koniec I rundy (jak się okazało jedynej zaplanowanej tego dnia). Ustaliliśmy z Alesem, że zagramy naszą partię z Uśkiem w hotelu - specjalnie w tym celu zabraliśmy ze sobą goban, kamienie, zegar i kartki do zapisu partii :)

Plan wcieliliśmy w życie około północy, kiedy udało się zameldować w akademiku, ustalić, że nie ma w nim na pewno Internetu i chwilę odsapnąć. zagraliśmy kilka partii towarzyskich, w trakcie których tłumaczyłem Uśkowi zasady gry (i sam próbowałem przypomnieć sobie, o co chodzi w zasadzie Taraguchi). Co jakiś czas przez cały dzień tłumaczyłem Uśkowi, że przy tej odmianie i grze z osobami nie znającymi teorii (jak ja), brak wcześniejszego doświadczenia nie będzie stanowił istotnego problemu. Usiek mi nie dowierzał, a potem bezczelnie mnie ograł :D Nie chcę zrzucać winy na karb zmęczenia podróżą, ale kiepski dla mnie start stał się faktem, a Uśkowi chyba dodał wiary we własne siły :)

Nie było innego wyjścia, jak zacząć nadrabiać straty kolejnego dnia. Wszystko fajnie, tylko zacząłem od partii z głównym faworytem turnieju - Kedlubem. Zagrałem bez dwóch zdań swoją najlepszą partię całego weekendu i udało się wygrać. Niestety, po niezbyt dobrej grze przegrałem z Purkysem, wygrałem z Boneslashem i została mi ostatnia partia z Madli. Wygrana jak się okazało dawała mi podium, ale nie było mi dane odnieść nawet tego mini-sukcesu. Teoretyczne podstawy Madli, koncentracja na szukaniu fauli przy nawet wyrównanej pozycji, bezbłędny atak i moja porażka stała się faktem. Musiałem zadowolić się 4. miejscem, za to Usiek uplasował się na najniższym stopniu podium w debiutanckim turnieju renju - gratki :) Wygrał Kedlub dzięki pokonaniu w decydującej partii Purkysa, który zajął 2. miejsce. Dwa ostatnie miejsca obsadzili Madli i Boneslash.

Wieczorem był czas na odpoczynek - zmieniliśmy hotel, aby nawiązać połączenie internetowe ze światem, a później udaliśmy się na basenową imprezę, gdzie dołączyli już w większości Czesi planujący zagrać w gomoku. Po drodze posililiśmy się w pizzerii, gdzie dosiadł się do nas czeski gracz scrabble - straszny gaduła i wesołek mówiący po polsku. Przy stoliku obok trenowali Serbowie od kostki rubika (też były takie zawody) - widać było, że dzieje się w Pardubicach coś ciekawego - Czech Open to impreza ze sporym rozmachem.

Na imprezie nie zabawiliśmy zbyt długo, trzeba było nieco wypocząć, a ja jeszcze miałem parę rzeczy do zrobienia na komputerze. Znaleźliśmy jeszcze chwilę na jakieś smsowe quizy, które zapełniały wolny czas, no i przyszła niedziela oraz turniej gomoku.

W międzyczasie telefoniczna konsultacja z Polską zepsuła mi dodatkowo humor - sporo prawdopodobieństwo, że nie dojadę autem do Polski, a także brak możliwości naprawy, czy choćby konsultacji z mechanikiem (mimo prób Alesa, aby kogoś znaleźć) - wszystko to sprawiło, że nie mogłem się skoncentrować na grze. Nie wiem, na ile to wpłynęło na mój poziom, a na ile brak treningu i ogólna słabość, ale dawno już nie grałem tak słabo. Pierwsza gra z Bano to jeszcze rozpaczliwa próba sensownej rozgrywki, ale w garść tak naprawdę próbowałem się wziąć dopiero później, niestety bez efektu. Początek 0-3, potem tylko BYE oraz wygrane z Venyk i debiutantem z Polski (Pandejna) i tragiczny występ stał się faktem - bilans 2-5 nawet przy dość mocno obsadzonym turnieju to naprawdę kiepski prognostyk na przyszłość. Na drugim biegunie znalazł się Usiek, który grał naprawdę dobre zawody, z kulminacyjnym momentem, czyli wygraną z Kedlubem. Niespodzianka stała się faktem i Usiek ponownie zameldował się na podium - brawo! :)

Trzeba przyznać, że zarówno podejście, jak i samo rozgrywanie gier zaprezentował Łukasz zupełnie inne niż w Pradze (co nie znaczy, że nie wymagał nadal sprowadzania na ziemię co jakiś czas ;) ). Przemyślane ruchy, dobra kontrola czasu i w efekcie fajne gry. Pozostaje liczyć, że mroczna przeszłość odchodzi w zapomnienie i mamy do czynienia z kolejną osobą w czołówce (szkoda, że nie nastąpiło to w czasie TGEC :) ). Zawody wygrał Bano, tuż za nim uplasował się Kedlub, a brązowy medal Mistrzostw Czech trafił do Olsavy, która zajęła 4. miejsce. Usiek zgarnął nagrody finansowe za oba tury i przeszczęśliwy wracał do Polski - obiektywnie patrząc, należało mu się :) W drogę powrotną zabrała się z nami też Madli, którą podwiozłem na lotnisko w Warszawie, po uprzednim odstawieniu Uśka. Ostatecznie około 3:00 w nocy w niedzielę byłem w domu - na szczęście samochód nie odmówił posłuszeństwa.

Podsumowując całą imprezę należy zauważyć, że kłopoty z frekwencją to nie tylko nasza domena. Bez graczy zagranicznych mielibyśmy 3 osoby w renju (może ktoś by jeszcze zagrał, np. Ales) oraz 11 w gomoku, co na pewno nie jest imponującym wynikiem i pokazuje, że gomoku jest niestety w sporym kryzysie. Ważne jednak, że turnieje się odbywają i jest nadal pewna baza graczy, na których generalnie można liczyć pod kątem udziału w zawodach. Nie udało się niestety porozmawiać na temat przyszłości gry. Spróbujemy zaprosić Czechów na MP, ale na pewno Warszawa nie będzie zachęcająca ze względu na odległość. Nie ma jednak co przesądzać już teraz, a jedyne co pozostaje to być dobrej myśli, że MP się odbędą, a frekwencja nie będzie gorsza od tej w Pardubicach.

Pozdrawiam

Angst

zukole - 2016-05-09, 19:27
Temat postu: Czech Open 2016
Harmonogram.
bbj - 2016-07-01, 10:43

Wybiera się ktoś?
Usiek - 2016-07-01, 11:37

Jeśli się obronię, to jadę.
angst - 2016-07-01, 19:01

Dobra, jeszcze rozważę.

Ewentualny wyjazd na obie gry, czy tylko gomoku?

Pozdrawiam

Angst

bbj - 2016-07-01, 20:13

Ja wstępnie tylko na gomoku (niedziela), a Wy?
Usiek - 2016-07-01, 22:30

Ja wstępnie na obydwa turnieje (renju for fun), w razie czego się dostosuję.
angst - 2016-07-04, 08:49

Dalej walczę i w chwili obecnej szanse wyceniam 50/50.

Nie ukrywam, że jak już jechać to raczej na całość. Bo na samo gomoku chyba się jednak nie zmobilizuję...

Może zatem ewentualnie wspólna podróż autem, ale zależnie od preferowanych gier najwyżej co niektórzy tylko droga powrotna?

Pozdrawiam

Angst

angst - 2016-07-14, 00:28

W renju ma obowiązywać reguła Taraguchi. Ponieważ strona RIF nie działa po ataku hakerskim, poniżej przypomnienie zasad (które udało mi się znaleźć na stronie EL renju :D ):

The black player puts the first move in the center of the board.
– The other player may swap.
– The white player will put the 2nd move within 3x3 central square.
– The other player may swap.
– The black player will put the 3rd move within 5x5 central square.
– The other player may swap.
– The white player will put the 4th move within 7x7 central square.

The choice 1 (after the 4th move):

– The other player may swap.
– The black player will put the 5th move within 9x9 central square.
– The other player may swap.
– The white player plays the 6th move anywhere on board.

The choice 2 (after the 4th move):

– The black player puts five 5th moves anywhere on board (symmetrical moves are not allowed).
– The white player chooses one of the offered 5th moves and plays the 6th move anywhere on board.

Pozdrawiam

Angst

zukole - 2016-07-17, 18:01

http://www.czechopen.net/...d-games/gomoku/

Adif wygrywa gomoku i renju. Gratulacje!

AdiF - 2016-07-19, 11:45

Dzięki :)
amber_gold - 2016-07-20, 12:32

Mogłem jechać, mimo iz pojęci ao renju nie mam byłbym 7 zawodnikiem mistrzostw czech eheheh
angst - 2016-07-21, 20:39

Kolejny turniej z zauważalnym udziałem polskiej delegacji za nami. Ponownie podratowaliśmy istotnie frekwencję czeskich zawodów i liczymy, że Czesi odwzajemnią się przy okazji planowanego (wstępnie) na listopad turnieju.

Z mojej perspektywy był to turniej pewnego paradoksu - zagrałem chyba jedne z lepszych zawodów (uwzględniając poziom gry i przebieg poszczególnych partii), ale w zasadzie bez odzwierciedlenia w wynikach - w kwestii gomoku, bo w renju raczej standardowy przebieg, zgodny z aktualnymi możliwościami.

Zaczęło się tradycyjnie, jak to zwykle w przypadku wspólnych wypraw turniejowych, od zabrania po drodze innych polskich graczy, tym razem Adifka (w Kutnie) i Uśka (w Łodzi). Wyjątkowo punktualnie wyruszyłem z domu i tylko ze względu na drobne opóźnienia na trasie nie udało się dotrzeć na miejsce punktualnie. Po drodze (w trakcie której czas zajmowały nam różne Kurnikowe ploteczki, jak i Uśkowe testy) dowiedzieliśmy się, że nasz skład to połowa uczestników turnieju renju, więc Czesi poczekali na nasz przyjazd z rozpoczęciem gier, zważywszy również na fakt, że ze względu na ilość uczestników zrezygnowano z rozgrywania jednej rundy, zatem w piątek każdy zagrał tylko raz. Późnym wieczorem zmęczeni odpuściliśmy sobie jakieś wspólne wyjścia na miasto i zameldowaliśmy się w hotelu, który pomimo braku czajnika okazał się całkiem dobrym wyborem, jak chyba nigdy zarezerwowany ze sporym wyprzedzeniem.

Wyspani przystąpiliśmy do drugiego dnia turniejowego - obyło się bez większych sensacji, a równomierny podział punktów zaburzył Usiek, który dość nieoczekiwanie przegrał z Boneslashem. Wszystkie gry wygrał Adifek, a ja przegrałem także z Uśkiem, który uplasował się na trzeciej pozycji) i w ostatniej grze z Kedlubem (ostatecznie drugie miejsce), przez co zająłem miejsce tuż za podium. Stawkę uzupełnili Boneslash i Peroxid, a każdy z Czechów został jednocześnie medalistą mistrzostw kraju.

Wieczorem miała miejsce tradycyjna turniejowa impreza na basenie, w trakcie której była bardzo miła atmosfera :mrgreen: , że nawet długi czas oczekiwania na bułkę ze smażonym serem nie był problemem. Znowu nie zabawiliśmy tam długo (pomimo bardzo miłej atmosfery), a do graczy z turnieju renju dołączył jeszcze Bano, więc już wiedzieliśmy, że frekwencja na gomoku będzie lepsza, a obsada silna.

Ostatecznie w gomoku wystartowało 13 osób, w tym kolejny Polak - Bbj. Nieparzysta ilość graczy powodowała, że niestety większość z nas pauzowała w jednej kolejce, realnie grając tylko 7 partii. Natomiast dawno nie pamiętam turnieju z tak wyrównaną i relatywnie mocną obsadą, bez debiutantów i nowicjuszy. W pierwszej kolejce wpadłem niestety od razu na Adifka i chociaż starałem się jak mogłem, to ostatecznie zostałem pokonany, chociaż mimo wszystko byłem ze swojej gry zadowolony, jako że przez większą część partii toczyłem całkiem wyrównaną grę. Potem udało się (na czas) wygrać z Uśkiem, a po porażce z Peroxidem (błędy w końcówce ze względu na tykający zegar) i remisach z Cerokiem i Bbjem wiedziałem, że nie mam co liczyć na sukcesy. Dokładając do tego BYE i wygraną z Purkysem stanąłem statecznie przed szansą na zajęcie sensownego miejsca, ale musiałbym wygrać z Bano. Niestety, Władek okazał się mistrzem czasówek (tak szybko stawiał kamienie w końcówce, tuż po moich ruchach, że w zasadzie czas po jego stronie zegara stał w miejscu) i przegrałem na czas. Nieco zdegustowany takim obrotem sprawy (remis wydawał mi się fair w zaistniałej sytuacji, ale Bano walczył za wszelką cenę o podium), usiałem pogodzić się z dopiero 9. pozycją w całym turnieju. Przy okazji po ostatniej rundzie wyprzedzili mnie Usiek (6. miejsce) i Bbj (7. pozycja), tym samym zgodnie z przewidywaniami zostałem sklasyfikowany najniżej spośród Polaków. Na przeciwnym biegunie znalazł się Adifek, który przegrał tylko jedną partię (z Martezem) i pewnie triumfował w turnieju. Za nim uplasował się (podobnie jak w renju) Kedlub, a podium uzupełnił Bano. Brązowym medalistą mistrzostw Czech został Martez, który zajął 4 miejsce - gratulacje dla całego podium! :)

Prosto z ceremonii wręczenia nagród (każdy dostał jakąś pamiątkę) popędziliśmy do auta, gdyż mieliśmy mocno ograniczony czas na przedostanie się do Wrocławia, skąd Adifek miał pociąg. Z przerażeniem zauważyliśmy niedomknięty bagażnik i byliśmy pewni, że zostaliśmy obrabowani. Ze zdziwieniem stwierdziliśmy jednak, że niczego nie brakuje, więc mogliśmy odetchnąć z ulgą, zastanawiając się jednocześnie, jaka była przyczyna tej sytuacji.

W drodze powrotnej okazało się, że Adifek ma alternatywny transport, więc nie musieliśmy się już tak spieszyć, co pozwoliło na spokojne posilenie się i jazdę umiarkowanym tempem. Po odstawieniu Adifka trochę pobłądziliśmy po Wrocławiu, ale po paru godzinach i Usiek dotarł do miejsca przeznaczenia, a ja około 3:00 byłem w domu i kolejny raz udało się szczęśliwie bez większych kłopotów zakończyć turniejowy wyjazd :)

W krótkim podsumowaniu chciałbym zaznaczyć, że Czesi zadeklarowali rezygnację z turniejów renju, a frekwencja na kolejnym już turnieju pozostawiała wiele do życzenia. Jedną z przyczyn może być brak sponsorów i rozsądnych nagród - daleko nie zajdziemy, jeśli osoba, która wygrywa oba turnieje, w zasadzie nagrodami (a i tak fajnie, że w ogóle są) nie pokrywa kosztów wyjazdu.

Niemniej jednak, ogólnie jestem zadowolony z tego weekendu - spotkałem znajomych graczy, rozegrałem kilkanaście dobrych gier i obyło się bez większych przygód. Jak pisałem wcześniej, liczę że niektórzy z Czechów pojawią się na naszym turnieju, a pewnie po wakacjach zagramy też po dłuższej przerwie mecz międzynarodowy :)

Pozdrawiam

Angst

P.S. Czy pisałem o bardzo miłej atmosferze na imprezie basenowej? :D

amber_gold - 2016-07-29, 13:49

angst napisał/a:
Nieco zdegustowany takim obrotem sprawy (remis wydawał mi się fair w zaistniałej sytuacji



Może nie miejsce w tym wątku ale chciałbym odnieśc się do tego zdania. Dlaczego Angs uważasz że bano miałby "podarowac" Ci remis ?
To że zostało mu więcej czasu wynikało z tego że wcześniej zuzywał go mniej a więc robił słabsze ruchy niż byc może mógłby robić gdyby wykorzystywał swój czas bardziej, zatem pozycja która była na planszy (w miare remisowa podejrzewam) była tylko dlatego taka że Bano krócej myślał, dlaczego zatem on który robił ruchy szybciej (byc może liczac że pózniej będzie mógł wykorzystac go więcej, lub wepchnąc przeciwnika w niedoczas) ma rezygnować z punktu ? Analogicznie gdybyś szybciej stawiał ruchy aby nie przegrac na czas robiłbys je gorsze i byc może przegrałbys nie na czas a w grze ?
Jeśli natomiast czasu zużyliscie podobna ilośc i bano wygral tylko dlatego ze w końcówce stawial szybciej to takze zasluzyl na zwycięstwo, skoro potrafil robic tak samo mocne ruchy jak ty zuzywajac przy tym mniej czasu znaczy ze byl lepszy a o to chodzi wylonic w grze lepszego. Oczekiwanie w tym przypadku remisu nie jest fair i tyle.
czas jest taki sam dla wszystkich, jest elementem gry i oddawanie gry tylko dlatego że przeciwnikowi brakuje czasu to nonsens. Strasznie irytują mnie takie teksty.

bbj - 2016-07-29, 15:06

Mogłoby Cię to zirytować jeśli komentowałbyś grę online (tutaj czas każdemu "biegnie tak samo").
Natomiast gdybyś był na miejscu gry to zauważyłbyś, że bano grał trochę nie fair (kładzenie kamienia i naciskanie zegara).
Szkoda, że nikt nie pamięta jak Angst grając z Cerokiem miał sporą przewagę czasową (coś koło minuta vs kilka sekund), a gdy 3 sekundy przed końcem gry Czech rzucił "draw?" Angst zgodził się na propozycję.

angst - 2016-07-30, 09:41

Amber - nie byłeś chyba nigdy na turnieju na żywo i pewnie nie będziesz, więc podstawowy problem z Twoją wypowiedzią to komentowanie sytuacji, o której nie masz pojęcia.

Napisałem, że remis "wydawał mi się fair", co nie jest równoznaczne z jego oczekiwaniem. Po prostu jestem zdania, że jeśli jest prawie pełna plansza, zaczyna się "rzucanie" kamieni i nawet trudno ocenić, gdzie który kamień stoi, to najwyższy czas podać sobie dłonie i skończyć grę podziałem punktu. I na pewno moja pozycja na planszy nie była jakoś specjalnie gorsza :)

W momencie, o którym piszę, miałem więcej czasu niż Bano (nie pamiętam dokładnie, ale była chyba taka chwila, gdy było to około 30 vs 20 sekund na moją korzyść). Problem w tym, że grając później w zasadzie bez myślenia nagle zrobiło się jakoś 5 vs 20 sekund :)

Moje "zdegustowanie" wynikało po prostu z faktu, że delikatnie mówiąc nieco inaczej podeszliśmy do różnicy pomiędzy braniem kamienia w rękę, kładzenia go na planszy i później naciskania zegara. Ponieważ nie było dodawanego czasu za każdy ruch, miało to kolosalne znaczenie. Ja grałem jak uważałem za słuszne i Władek również. I jeszcze raz podkreślę - remis wydawał mi się wówczas właściwym rozwiązaniem. Zaskoczyła mnie trochę ta determinacja w zdobyciu punktu i na przyszłość będę już gotowy na taką sytuację, która mnie zaskoczyła :)

Dodam tylko na koniec, że każdy ma prawo do własnego zdania. Ja mogłem się poczuć po tej partii zdegustowany, szczęśliwy, załamany, zmęczony, zniesmaczony i poczuć wiele różnych emocji, a wybrałem pierwszy wyraz. Ty Amber równie dobrze możesz się irytować moją wypowiedzią, nawet jeśli widać, że nie masz zbyt wielkiego pojęcia o tym, co się dokładnie wydarzyło. Mógłbyś nawet być zirytowany, gdybym napisał, że jest słońce albo że pada deszcz i nie mam na to żadnego wpływu :)

Pozdrawiam

Angst

zukole - 2017-04-26, 19:29

Czech Open 2017 odbędzie się tuż przed mistrzostwami świata! 15-16.07 7 rund, czas 60+5.
zukole - 2018-04-14, 14:17

Tegoroczny turniej Gomoku w ramach Czech Open odbędzie się w dniach 14-15 lipca.
angst - 2018-10-13, 23:42

W ramach aktualnej wizyty w Pradze uświadomiłem sobie, że mam zaległą relację z Czech Open.

W związku z czasem, który już upłynął, tym razem ograniczę się do ogólnego krótkiego podsumowania tego turnieju.

Jeśli chodzi o samą imprezę, to tradycyjnie odbywała się ona na hali hokejowej i pojawiło się tam mnóstwo graczy, którzy walczyli w różnorodnych rozgrywkach, począwszy od szachów, na tryktraku skończywszy. Nie mogło oczywiście zabraknąć i gomoku, natomiast kwestią godną podkreślenia jest bardzo dobra frekwencja. Sam zdecydowałem się na wyjazd do Pardubic w ostatniej (dosłownie) chwili, więc nawet nie starczyło czasu, aby zapytać, czy wybiera się ktoś z Polaków.

Tymczasem na miejscu okazało się, że w turnieju gra aż 27 osób, w tym 6 obcokrajowców z 5 różnych krajów! :)

Same rozgrywki były dość ciekawe i wyrównane, a dość mimo wszystko nieoczekiwanie (ale zasłużenie) po tytuł sięgnął Peroxid. Skład podium uzupełnili natomiast Kedlub i Cerok. Zwłaszcza Pavel mógł czuć się zawiedziony, jako że ostatnią grę przegrał w dość kuriozalny sposób - wybronił bardzo trudną pozycję i przegrał na czas, pomimo dodawanego czasu na ruch.

Ja pograłem jak to zwykle w Czechach - poza nieoczekiwaną wygraną z Gregim chyba nawet poniżej przeciętnej, co pozwoliło tylko na 19. pozycję.

Standardowo dla Czech Open w sobotni wieczór miała miejsce impreza na basenie, podczas której można było spożyć ciepłe posiłki i napić się czegoś zimnego oraz rozegrać towarzyskie partyjki gomoku na magnetycznych gobanach.

W ramach tradycyjnej możliwości wyboru upominku udało mi się "upolować" płócienną torbę na zakupy z napisem "Pardubice", co byłoby chyba najlepszą zdobyczą, gdyby zaraz po powrocie nie zarekwirowała mi jej małżonka ;)

Ogólnie turniej zorganizowany sprawnie i z bardzo dobrą, imponującą wręcz jak na aktualne czasy frekwencją, która jest dobrym prognostykiem na przyszłość.

Pozdrawiam

Angst

zukole - 2019-04-27, 23:57

Tegoroczne CO odbędzie się w dniach 13-14 lipca.

Więcej informacji wkrótce na http://www.piskvorky.cz/j...ech-open-2019/.

zukole - 2019-07-16, 17:48

Wyniki.
zukole - 2021-07-03, 12:55

24-25 lipca w Pardubicach zostaną rozegrane otwarte mistrzostwa Czech w Gomoku.
bbj - 2021-07-10, 21:25

Wybiera się ktoś?
Może u nas jakiś turniej na jesień albo w przerwach pomiędzy falami?

Magda - 2021-07-13, 07:09

Prezes się na to nie zgodzi :]
zukole - 2022-06-25, 12:51

W dniach 16-17. lipca odbędzie się tegoroczne Czech Open w Pardubicach.

Parametry otwartych mistrzostw Czech w Gomoku - 7 rund, czas 60+5, swap2.

Ogłoszenie.

zukole - 2022-07-17, 22:20

Wyniki CO 2022 - https://www.czechopen.net...d-games/gomoku/
zukole - 2023-04-24, 18:26

Tegoroczne Czech Open odbędzie się w dniach 15-16 lipca.
zukole - 2023-07-18, 18:09

Wyniki CO.
angst - 2023-09-17, 20:21

Pomimo, że w międzyczasie zdążyły się odbyć Mistrzostwa Świata (liczę, że i z nich relacja pojawi się "w tym miesiącu"), to chciałbym nadrobić zaległość ze sprawozdaniem z tegorocznego Czech Open, które to zawody miały miejsce w dniach 15-16.07.2023 r. w Pardubicach.

Tradycją staje się już, że partie z ostatnich zawodów pojawiają się relatywnie szybko w Internecie, a wyniki w zasadzie "real time". Co więcej, z ostatnich turniejów udaje się też przeprowadzać transmisje wybranych gier na żywo, dzięki czemu dystans się skrócił i można poniekąd obserwować zmagania w formie nieomal bezpośredniej, nawet nie będąc na miejscu. W takim przypadku nie pozostaje mi nic innego jak skoncentrować się na moich odczuciach/wrażeniach z turnieju, ewentualnie przekazać kilka informacji, których nie znajdzie się w suchych statystykach (chociaż oczywiście trudno też pisać o rozgrywkach w ogóle te aspekty pomijając).

Zacznę od tego, że tym razem na zawody wybrałem się z Polski sam (w szczególności dało się zauważyć Uśka, z którym odwiedziliśmy już wspólnie niejeden turniej, ale tym razem okoliczności nie pozwoliły mu na wyjazd). Sam wahałem się nieco, czy nie odpuścić sobie tych rozgrywek, mając na uwadze zbliżające się MŚ. Z jednej strony taka "kumulacja" nie jest łatwa z perspektywy "organizacyjno-logistycznej", ale z drugiej trudno było wyobrazić sobie lepsze przetarcie przed zbliżającymi się Mistrzostwami Świata (chociaż w lipcu nie wiedziałem jeszcze, czy na pewno możliwy będzie mój udział).

Mam wrażenie (a niektórzy potwierdzili to osobiście), że nie tylko ja wpadłem na pomysł takiej "rozgrzewki", jako że w zawodach wzięło udział 20 osób, z których 11 pojawiło się później w Budapeszcie. I był to faktycznie jeden z kluczowych (oczywiście poza standardową chęcią jechania „gdzie się da” ;) ) czynników, które skłoniły mnie do podróży do Czech.

Już od co najmniej kilku lat podróżuje się całkiem wygodnie, więc i tym razem obyło się bez ciekawszych przygód (chyba, że do takich zaliczyć granie z telefonu na stacji benzynowej w piątkowym turnieju :) ). Na miejscu gry zameldowałem się o czasie, w sobotę rano, po czym od razu musiałem zmierzyć się ze sporą kolejką graczy, którzy rejestrowali się na różne zawody. Po przejściu niezbędnych procedur ustaliłem, że gramy w innym miejscu niż ostatnio (ta sama lokalizacja, czyli Centrum IDEON, ale inne miejsce samego turnieju gomoku, na jakby poddaszu, z którego roztaczał się widok na główną salę, gdzie toczyły się rozgrywki szachowe). Upał był ogromny i dopiero po jakimś czasie dało się jednak odczuć, że działa mimo wszystko klimatyzacja, bo choć na miejscu było dość ciepło, to jednak na zewnątrz trudno było wytrzymać.

Stawka zapisanych do rozgrywek graczy była naprawdę godna, tj. 20 osób z 5 krajów (poza Czechami 6 Węgrów i po jednym przedstawicielu Polski, Słowacji i Szwecji), w tym co najmniej kilka osób ze ścisłej światowej czołówki. Nie miałem szczęścia w „losowaniu” i od razu przyszło mi się zmierzyć z Gregim „na wyjeździe”. Z jednej strony założyłem, że szans na triumf nie mam zbyt dużych, ale z drugiej liczyłem przynajmniej na solidną rozgrzewkę przed kolejnymi grami w Pardubicach. Tak się ostatecznie nie stało, bo po niezbyt chyba równym dołożeniu kamieni w ramach swap2 w zasadzie od początku miałem przegrywającą pozycję, co Miroslav wykorzystał.

Dwie kolejne gry udało się wygrać (po dość wyrównanych partiach odpowiednio z Csabą i Virag, której byłem bardzo ciekaw po ostatnich wynikach na żywo), głównie dzięki błędom rywali w końcówkach partii. Potem przyszedł czas na rywalizację z Gergo i niestety nie powalczyłem zbyt długo, prawdopodobnie źle wybierając kolor już na starcie (nie wiem w zasadzie, czemu nie dołożyłem kamieni). Zatem po pierwszym dniu miałem bilans 2-2 i nadal pewne szanse na czołowe lokaty.

Wieczorem udałem się na tradycyjną imprezę integracyjną, która tym razem nie miała miejsca koło znanego z lat wcześniejszych basenu, a w zupełnie innym miejscu (jakby połączenie dyskoteki ze stolikami na zewnątrz). Nie zabawiłem tam jednak długo, chcąc nieco odpocząć przed drugim dniem rywalizacji i czekającą mnie drogą powrotną do domu.

Kolejnym moim rywalem był Kedlub, z którym zdecydowałem się rozpocząć moim najpopularniejszym debiutem. Muszę przyznać, że gra przez dłuższy czas była wyrównana. Miałem przez chwilę nawet poczucie, że jest wygrana, ale po głębszym przeanalizowaniu znajdowałem same kontry i to z gatunku tych rozstrzygających. Niestety, zabrnąłem za daleko w próbach ataku i później już tylko poprawiałem swoją pozycję obronną, ale bez skutku. Bilans 2-3 nie dawał już nadziei na zbyt dobry wynik, ale trzeba było oczywiście skupić się na dograniu porządnie do końca, licząc na miejsce w czołowej 10 i na korzystne z perspektywy siły rywali parowania.

Dwie ostatnie gry to potyczki z młodymi Czechami – Semirem i Petrem. W obu przypadkach nie grało mi się zbyt łatwo, a w ostatniej grze byłem już w którymś momencie w nieciekawej sytuacji, na szczęści drobny wydawałoby się błąd zadecydował o przejęciu inicjatywy i już tego nie zmarnowałem. Ostatecznie zająłem 10. miejsce z 4 punktami z 7 gier, zatem chyba nie tak źle jak na moje notowania rankingowe i ogólną formę w ostatnim czasie.

W międzyczasie ciekawie działo się na szczycie tabeli. Po pierwszym dniu z 4 punktami liderowali niepokonani Peroxid i Zoli, a tuż za nimi 3 punkty zgromadzili Boneslash, Cerok, Gergo i Gregi. Na starcie niedzielnych potyczek Zoli ograł Peroxida i wydawało się, że pewnie zmierza po tytuł, co tylko delikatnie zmieniło się po remisie z Gergo w kolejnej rundzie. W tym czasie Gregi ograł Boneslash’a i Peroxida, zatem tracił tylko pół pkt. do Zoliego przed ostatnią rundą. W bezpośrednim pojedynku to właśnie Mirek zatriumfował i niespodzianka (?) stała się faktem i to właśnie Gregi wygrał cały turniej, a skład podium uzupełnili Zoli i Gergo – obaj po 5,5 pkt. Brawo dla medalistów! :)

Zaraz po zakończeniu zawodów udało się przeprowadzić ceremonię wręczenia nagród (wracałem do domu bogatszy o termos), dzięki czemu sprawnie ruszyłem w drogę powrotną, która przebiegła bez większych komplikacji i szczęśliwie udało się wrócić z kolejnego zaliczonego turnieju zagranicznego.

Podsumowując należy zauważyć, że był to kolejny udany turniej na ziemi czeskiej. Trudno mieć jakieś zastrzeżenia do sfery organizacyjnej, a i poziom sportowy był dość wysoki. Frekwencja 20 osób, z czego prawie połowa to gracze zagraniczni, to na pewno wynik godny pozazdroszczenia. Jeśli chodzi o ideę przetarcia przed MŚ, na pewno można powiedzieć, że był to dobry pomysł, a kto jak to ostatecznie wykorzystał, to już pewnie wiecie, jak i będzie to przedmiotem kolejnej relacji! :)

Pozdrawiam

Angst


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group