Forum.Gomoku.pl Strona Główna Forum.Gomoku.pl
Forum Polskiego Stowarzyszenia Gomoku, Renju i Pente

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: bmac
2007-11-21, 09:32
Turniej w Bytomiu 10-11 lutego - ogłoszenie
Autor Wiadomość
ermijo 


Dołączył: 07 Maj 2005
Posty: 1950
Skąd: N49°37`E20°42`
Wysłany: 2007-02-07, 19:57   

Proszę o podanie mi informacji:

1.Na jakiej stacji(pełna nazwa Katowice-XXXX) mam wysiąść w Katowicach, żeby mieć najbliżej do przesiadki na tramwaj 41 lub 6 jadący do Bytomia (ew. ile kosztuje bilet normalny tym tramwajem, jak długo się jedzie na Arki Bożka).

2. O której godzinie planujecie być w piątek w Bytomiu w Sezamie ?

Dzięki. Do zobaczenia.
_________________
Always: "Homo ludens"
Never: "Homo faber"
 
 
dragon_katowice 

Dołączył: 28 Kwi 2004
Posty: 482
Skąd: katowice
Wysłany: 2007-02-07, 22:05   

wysiadamy na stacji katowice (centrum albo główne) , nie wiem jak sie nazywa ta stacja bo nie jeżdżę pociągami ;)

prosze o kontakt osoby przyjeżdzające w piątek, w miare możliwości odbiore z dworca :)

jesteśmy w piątek od 19:00 ( od tej godziny mamy udostępniony klub)
 
 
ermijo 


Dołączył: 07 Maj 2005
Posty: 1950
Skąd: N49°37`E20°42`
Wysłany: 2007-02-07, 23:18   

Ok. Ja pojadę raczej tym:
Kraków Główny - Katowice odjazd: 16.24 przyjazd: 17.59

(mogę pojechać też wcześniejszym i będę na 17.15, ale chyba za wcześnie).
Jedzie ktoś jeszcze tym pociągiem :) ?
_________________
Always: "Homo ludens"
Never: "Homo faber"
 
 
dragon_katowice 

Dołączył: 28 Kwi 2004
Posty: 482
Skąd: katowice
Wysłany: 2007-02-08, 21:23   

ermijo jakbyś mógł to bądź o 17:15 bo 17:20 odbieram warszawiaków
 
 
angst 
Członek Zarządu
Kapitan IRP

Dołączył: 28 Kwi 2004
Posty: 5000
Skąd: Płock
Wysłany: 2007-02-08, 22:51   

I jak będzie z ping-pongiem? Nie chciałbym na próżno taszczyć rakietki, siateczki i piłeczek :)

Pozdrawiam

Angst
 
 
 
Ece 
Wielki Admin ;)


Dołączył: 27 Kwi 2004
Posty: 1680
Skąd: Dublin
Wysłany: 2007-02-08, 23:25   

angst napisał/a:
I jak będzie z ping-pongiem? Nie chciałbym na próżno taszczyć rakietki, siateczki i piłeczek :)
Przecież jedziesz samochodem :D
 
 
 
angst 
Członek Zarządu
Kapitan IRP

Dołączył: 28 Kwi 2004
Posty: 5000
Skąd: Płock
Wysłany: 2007-02-09, 00:23   

Ece napisał/a:
angst napisał/a:
I jak będzie z ping-pongiem? Nie chciałbym na próżno taszczyć rakietki, siateczki i piłeczek :)
Przecież jedziesz samochodem :D


Ok, nie zabierasz karimaty :twisted: Bo się jeszcze Johance pierniki nie zmieszczą i będzie dopiero :P

Pozdrawiam

Angst
 
 
 
Johanka_z_arcu 
hejże :-)


Dołączyła: 28 Kwi 2004
Posty: 237
Skąd: Kraków
Wysłany: 2007-02-09, 14:25   

Raczej zamiast pierników wezme śpiwór :P

PS. A Jurek juz jedzie od 3 godzin... do Torunia dotrze za kolejne 3 godziny....do Płocka po dwóch...a do Bytomia pewnie po kolejnych pięciu :D Rasowy hardkor ;-)
_________________
"Karpacka Spolka Gazownictwa Sp. z o.o. w Tarnowie Oddzial Zaklad Gazowniczy w Krakowie OGLASZA PRZERWE w funkcjonowaniu SMOKA WAWELSKIEGO z powodu awarii."
 
 
 
 
manga_21__ 


Dołączyła: 24 Lut 2005
Posty: 179
Skąd: Bytom
Wysłany: 2007-02-10, 14:17   

Hej ziomale widze albo ślepa jestem nie mam gdzie się ogłosić. ja siedze w szkole i jest nudno wpadne po turnieju koło 18godz jak co prubna matura poszła mi średnio z wosu ale się okarze. pozdrówka narka. i dozobaczyska :)
_________________
Hej ziomale jak leci;-)
 
 
 
dragon_katowice 

Dołączył: 28 Kwi 2004
Posty: 482
Skąd: katowice
Wysłany: 2007-02-11, 20:16   

wyniki , tabele ze swissa
http://download.yousendit.com/B51892205FD1CA00
 
 
angst 
Członek Zarządu
Kapitan IRP

Dołączył: 28 Kwi 2004
Posty: 5000
Skąd: Płock
Wysłany: 2007-02-12, 00:53   Bytom - wrażenia z turnieju :)

Kolejny turniej PSGRiP za nami :) Mimo dość licznych zgłoszeń frekwencja tradycyjnie okazała się kiepska. Gdyby nie nasi goście z Czech, byłoby naprawdę nieciekawie :roll: Generalnie w Klubie Sezam pojawiło się sporo osób, niestety nie wszystkie wykazywały ochotę na grę :(

Dla mnie turniej zaczął się w piątek wieczorem od spotkania w Płocku z Johanką i Ece :) Okazało się wówczas, iż Chaosu, który miał jechać z nami, jest dla nas nieosiągalny (nie ma telefonu) i pojawiły się spore obawy, co do możliwości odszukania go (nie wiedzieliśmy dokładnie, o której godzinie, ani na który dworzec przyjeżdża :wow: ). Na szczęście Filip czekał juz na dworcu i przed 21:00 wyruszyliśmy w drogę. Podróż upłynęła bez większych kłopotów (nie licząc uparcie parującej szyby na wprost moich oczu), w Łodzi spotkaliśmy się jeszcze ze 100perem, a przed 2:00 byliśmy w Klubie (sorki Darek za telefon w nocy, ale ktoś musiał wskazać nam drogę ;) ).

Na miejscu okazało się, że jest już sporo osób, w tym 6 Czechów, a wśród nich, o dziwo, Ondik, który do świetnej znajomości języka polskiego dołożył kolejne słowo - "ładowarka", używane od tej pory namiętnie przez cały weekend :twisted: Pozostało jedynie znalezienie przytulnego lokum i po powitaniach poszliśmy spać :)

Rano w sobotę rozpoczął się, z niewielkim opóźnieniem, turniej gomoku. Ostatecznie wystartowało 25 osób (Sewerys wycofał się później w trakcie), a na podium, zgodnie z oczekiwaniami, wskoczyli Ondik (1), Arczi (2) i Utratos (3). Turniej był dość wyrównany, a chyba najwiekszą niespodzianką było 5. miejsce Vilumiśka, który między innymi swoim magicznym openem zapewnił sobie uczestnictwo w Mistrzostwach Polski w Gomoku (dołączył do Utratosa i Arcziego oraz Alicecoopera, który w turnieju, poza wcześniej wymienionymi Polakami, zajął najwyższe miejsce) - gratulacje dla zwycięzców :) Osobiście liczyłem na więcej - jednego zwycięstwa zabrakło do 6. miejsca i awansu do Mistrzostw Polski :roll:

Po turnieju gomoku część graczy udała się do domów, inni postanowili spędzić czas na zabawie w centrum rozrywki Silesia, a entuzjaści pente przystąpili do turnieju :)

Turniej ten uświadomił mi, iż chyba bardziej niż w renju i gomoku potrzebna jest jak najczęstsza gra. Długa przerwa odbiła się na moim wyniku, jedynie w partiach z Peacemanem i Chaosu udało się odnieść zwycięstwo. Tym razem triumfował Utratos, który w ostatniej kolejce wyprzedził Arcziego dzięki współczynnikowi Bucholza. Trzecie miejsce zajął S3v3n. Do tej trójki w Mistrzostwach Polski w Pente dołączy Aaru - gratulacje! :)

Zakończone turnieje nie oznaczały w żadnej mierze końca wrażeń na ten dzień :wow: Rozpoczęło się kursowanie moim autem na trasie Bytom-Katowice-Bytom, z Arczim jako pilotem i za każdym razem inną ekipą w samochodzie :) Zakończyło się to wszystko odstawieniem Ondika na dworzec, gdzie okazało się, że ma on bilet na niewłaściwy pociąg. Rozpoczęły się pertraktacje z konduktorem i ostatecznie udało się jakoś przekonać go do zabrania Ondika (w rozmowie często przewijało się słowo "ładowarka" :twisted: ).

Dołączyliśmy później do reszty towarzystwa w Silesii (była z nami również ziomalka Manga - w tym miejscu pozdrowienia :) ). Po kilku partyjkach cymbergaja i piłkarzyków rozpoczęło się bilardowo-hazardowe szaleństwo. W grze o wysoką stawkę najwięcej zimnej krwi wykazał Arczi, a Utratos zawarł chyba jakiś pakt z właścicielem lokalu albo jeszcze z kimś innym, bo wydawało się, że jak uderza to łuzy przesuwają się w stronę bili :) Mimo pewnego przeciążenia udało się z powrotem dotrzeć do Sezamu, a Kedlubowi podróż zapadnie pewnie w pamięć, bo zajął mało typowe miejsce w aucie :) Po odstawieniu ekipy do klubu udaliśmy się z Arczim i Utratosem na poszukiwanie pożywienia, co zaowocowało między innymi bliskim spotkaniem z pewnymi podejrzanymi osobnikami - amatorami kiełbasek i szybkich samochodów :) Po uzupełnieniu zapasów powróciliśmy do Klubu, gdzie jak się okazało trwało już w najlepsze obalanie...debiutów, etc. ;) Na analizach czas płynął szybko, także na swój materac trafiłem około 4:00, nawiązując przy okazji dyskusję na temat muzyki z Chaosu, w trakcie której (przepraszam :oops: ) usnąłem.

Niewyspany zanadto, ale pełen optymizmu, przystąpiłem w niedzielę rano do turnieju renju. Chciałbym w tym miejscu napisać, parafrazując M_heada, iż "to był Angst w najlepszej formie". Prawda jest jednak taka, iż miałem sporo szczęścia, przeciwnicy popełniali błędy i o mały włos (a właściwie remis :twisted: ) wygrałbym turniej :wow: Ostatecznie zwycięstwo przypadło Utratosowi, a oprócz nas na podium znalazł się także Kedlub - gratulacje! :) Najbardziej zadowolony jestem z faktu, iż osiągnięte miejsce równoznaczne jest z kwalifikacją do Mistrzostw Polski w Renju (jak na razie zapewniony udział ma także Utratos- o ile trafnie intepretuję zasady awansu).

Po zakończeniu gier wszyscy powoli się rozeszli. Tu chciałem przeprosić Arka i Darka za brak pomocy w sprzątaniu :oops: Naprawdę mogliśmy nie zdążyć na pociągi (ostatecznie Alice był 5 minut przed czasem w Katowicach, a Johanka 15 w Kutnie - mieliśmy niezły timing :) W ten sposób kolejny turniej PSGRiP przeszedł do historii :roll:

Chciałbym w tym miejscu podziękować i pogratulować organizatorom (nie ma mnie we władzach już, więc tak naprawdę nie wiem dokładnie komu :roll: ), a także wszystkim graczom i kibicom. Oprócz incydentu z zanieczyszczoną toaletą, wszystko wydawało się być w porządku, a Klub Sezam to na pewno dobra baza turniejowa na przyszłośc (o ile będzie taka mozliwość).

Dziękuję również naszym kolegom z Czech (i koleżance :) ), którzy zgodnie z deklaracjami odwiedzili nas i wpłynęli na podniesienie poziomu rozgrywek :) Olsava dodatkowo zgarnęła Puchar dla najlepszej zawodniczki ;)

W trakcie turnieju nie miałem jednak niestety samych pozytywnych myśli. Dyplomy dla uczestników to dobry pomysł, ale choćby medale dla zwycięzców powinny chyba się znaleźć. Dodatkowo nie było w zasadzie wręczenia nagród, działo się to trochę ukradkiem, a to przecież ważny i oczekiwany moment :? Przemyślałbym również ilość rund rozgrywanych w turniejach. Rozumiem dłuższy czas na grę, ale przecież po to przyjeżdzamy, aby sobie pograć :) 7 rund w renju i pente oraz 9 w gomoku, to stanowczo za mało :evil:

Reasumując, turniej w Bytomiu należy uznać za udany. Wszystko co dobre szybko się jednak kończy. Podobnie stało się niestety z turniejem PSGRiP w Bytomiu. Na szczęście już niedługo MMP w Warszawie, gdzie mam nadzieję wszystkich Was (a także inne osoby) spotkać :) Cieszę się, że znów mogliśmy się zobaczyć :)

Pozdrawiam

Angst
Ostatnio zmieniony przez utratos 2007-02-12, 12:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
vilumisiek 


Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1604
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 2007-02-12, 16:43   

Turniej się skończył a w moim przekonaniu był najlepszym praktycznie pod każdym względem.

Niestety nie udało mi się nikogo namówić ze znajomych na ten wyjazd. A 4 godziny drogi to wcale nie tak dużo. No może się już przyzwyczaiłem. Jeszcze przed wyjazdem postanowiłem oświadczyć, że nie przyjeżdżam w celu uniknięcia zawodu przede wszystkim samemu sobie bo sprawa wyjazdy ważyła się do końca. :)

Najpierw dzień wcześniej wyjazd do Rzeszowa a z tamtąd przez Kraków gdzie miał być (i był :wink: ) Ermijo. Dobrze, że jechał to pokazał mi wariant lewostonny mojego otwarcia bo w sumie go nie znałem a dzięki temu pokonałem Pisa i Alesa!

Dojechaliśmy na miejsce gdzie z małymi problemami odebrał nas Dragon, który nie wiedząc o mojej obecności nie przygotował należycie pojazdu co zakończyło się moją jazdą w bagażniku. Ale jeszcze wpierw musieliśmy zaczekać na pierwszą ekipę z Warszawy. W aucie od razu było można wyczuć wspaniałą atmosfere :wink:

Gdy dojechaliśmy wszystko wyglądało jak na zdjęciach z poprzedniego turnieju w tym miejscu na któym nie byłem. Od raz gdy przybyliśmy na miejsce goban na stół- "Ermijo gramy!" :] Pierwsze nowo poznane osoby to masturbatores, tomek 20 (zna ktoś jego nick? Bo nie wiem jak z podkreśleniami). Osoby skłonne do czynności dozwolonych po ukończeniu 18-stego roku życia :mrgreen:

Jeszcze tego samego wieczora kiedy przyjechaliśmy na miejsce dotarli Czesi. Gadael, Kedlub, Ondik, Olsava, Denim, Auticzko. A stało w sezamie pianino. Dorwał się go Kedlub... No gra na nim lepiej niż w gomoku. Respekt. Zresztą Arczi tez jest w to świetny. Zresztą wszystko jest udokumentowane i w krótce wszyscy to zobaczą a raczej usłyszą. Ten wieczór skończył się późnymi rozmowami przy piwie i nieprzespaną nocą.

Rano zaczął się turniej gomoku. Kedlub, Arczi, Utratos, Alice, Olsava, Gadael, Devotion, Peace to zawodnicy mający możliwości zrobić dużo ponad 2200 pkt rankingu a 80% pozostałtch 2100 zrobi równierz. Nigdy nie miałem 2000 więc sukcesem byłaby pierwsza 10 a poprawienie pozycji 8/13 z Krakowa graniczyło z cudem. Ogólnie gomoku było rozgrywane jeszcze na fali euforii wspólnego turnieju więc po cichu każdy żartował i witał się z dochodzącymi. Pierwsza runda- nowy łatwy zawodnik, 2 runda- Peaceman pokonany otwarciem, 3 rudna Dragon pokonany... Graliśmy standard po moim otwarciu :mrgreen: , 4 runda Kedlub- kosztem czasu wypracowałem świetną sytuację ale nie zauważyłem sure wina (po ładowarce najpopularniejsze słowo używane na turnieju), 5 rudna- Ondik i pro którego nie toleruję, 6 runda- Ermijo i pech bo obiecaliśmy sobie grać na ścianie a wypadło, że ja otwierałem więc szkoda było okazji do zwycięstwa ale słowny przynajmniej jestem 7 runda- Aaru zagrał pro... Porażka wisiała na włosku a tu ciach- zwyczajnie nie zauważył w 4 czy 5 ruchach mojego zwycięstwa, 8 runda- Alicecooper, dobrze, że mi otwarcie wypadło i chodź twierdził, iż ma wina przegrał, 9 runda- Autickocz, na szczęście otwierałem drugi raz, drugi raz z rzędzu no i wygrałem. Radości nie było końca :rotfl:

Sporo osób gdy miał się zacząć turniej pente udała się do Silesi. Później okazało się, że to jeden z najfajniejszych klubów w jakimkolwiek byłem. Pente się zaczęło a moim celem było poprawienie wyniku z Łodzi, gdzie nie wygrałem żadnej partii a miałem praktycznie zerowe doświadczenie tam. Pente rozgrywane było na totalnym luzie któremu ton nadawał przede wszystkim Bluman- maszyna do wywoływania śmiechu. W pierwszej rundzie Blueman a w kolejnych Peaceman i Angst okazali się minimalnie gorsi. Wynik z Łodzi poprawiony więc nie było tak źle. Po turnieju praktycznie wszyscy udali się do wspomnianego klubu. Graliśmy w kręgle gdzie stary wyga - Aaru okazał się najlepszy spośród Ciapa, Peacea, mnie i Kedluba, który aby wrócić na miejsce musiał dosiąść się jako czwarty na tylknie siedzenie ciasnego autka wujka Angsta. Inni grali w bilard, piłkarzyki, rzutki i parę innych rzeczy :]

W Renju nigdy nie grałem co zaowocowało tym, że Denim po angielsku próbował mi zwrócić uwagę, że źle rostawiłem dwa czarne kamienie po czym musiałem zawołać Czarnego Kota aby mi wyjaśnim o co mu chodziło :oops:

Niestety nie odbył się turniej tenisa stołowego przez co nie mogłem udowodnić swojej wyższośći nad resztą :evil:

Turniej był o tyle ciekawszy, że w porównaniu do poprzednich liczba dziewczyn przypadających na metr kwadratowy zwiększyła się radykalnie (Venus, Manga, której dziękuje za animacje, przyjaciólka Devotiona, Johanka, Andree, i chyba była jeszcze jakaś ale nie pamiętam już dokładnie) :lol:

Stowarzyszenie na samym końcu musiało zwiększyć koszta turnieju o 50 zł co ja akurat uważam za skandal. Ale nie sposób wydatku tylko cel na które zostały wydane. Koszmar. Nie będę rzucał lepiej wulgaryzmów pod niewiadomy adres tylko apeluję by w przyszłości pójść po rozum do głowy.

Turniej oceniam na 5+ pozdrawiam!!!
 
 
 
aaru 
BrainKing.com


Dołączył: 28 Maj 2004
Posty: 1056
Skąd: Siemianowice
Wysłany: 2007-02-13, 08:53   

Po tych obszernych relacjach niewiele mogę dodać.
Turniej na pewno zaliczę do udanych. Dziękuję wszystkim przybyłym za miłą atmosferę i sportowe współzawodnictwo, a Darkowi (dragonowi) za duże zaangażowanie w przygotowania turnieju.

Ps. Jednak niesmak został. Nie było bezpośredniego pojedynku w kręgle z Krakusami. A można im było pokazać gdzie raki zimują.

Ps2. Miejsce w którym byliśmy w sobotę to FUN CITY (centrum rozrywki, klub), który znajduje się w SILESIA CITY CENTER (c. handlowe).
_________________
Pozdrawiam
aaru / Arek
 
 
 
vilumisiek 


Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1604
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 2007-02-13, 17:05   

Badajcie motyw :lol:

Bom zapomniał go dodać do mojej relacji jako, że troche przydługawa była.

Po tym jak zaangażowani w sprzątanie w pośpiechu opuszczaliśmy SEZAM przytrafiła nam się nie lada przygoda.

Jako, że Piorek bodaj nie miał czasu a Darek auta pozostało nam (Prezes, Pis, Kot i ja) udać się na wskazany przez Dragona tramwaj nieopodal klubu. Samo czekanie na tramwaj zajęło nam jakieś 10 minut. Wyszliśmy o godzinie bodaj 17:00 a Warszawa miała wykupione już bilety na pociag, który odjeżdżał o 18:00. Ja pociąg miałem o 17.51 i 17:57. Powiedziano nam, iż tramwaj jedzie około pół godziny do 40 minut. I pewnie by tyle jechał...

Po 10 minut czekania (17:10) pojawił się tramwaj. Postanowiliśmy wszyscy kupić bilety u kierowcy. W drodze z Bytomia na dworzec w Katowicach można było od Warszawiaków wyczuć minimalne obawy o czas przyjazdu, jednak wszystko zapowiadało się dobrze.

I nagle tramwaj zatrzymał się na kolejnej stacji. Co ciekawe nie otworzyły się dżwi by wypuścić pasażerów. Nagle patrzymy... Zonk! Nie jesteśmy na stacji a przed nami jakiś inny tramwaj stoi. (17:24)

Jakaś kobieta podeszła do kierowcy, który miał właśnie zamiar opuścić pociąg i zaczęła krzyczeć "wypuść mnie panie ja tu obok mieszkam a mam psy i się będą denerwować, że mnie jeszcze nie ma!". Zaczeliśmy śmiać się i opowiadać dowcipy w stylu "wysiądźmi i popchajmy". Tramwaj podjeżdżał po 2-3 metry co pół minuty pod górę. A tu nagle na trawe kierowca, który opuścił tramwaj rzucił jakąś blache. No to ładnie - chcą tramwaj rozbierać. Pojawiły się uzasadnione obawy o możliwość spóźnienia się na pociąg (17:34).

Szybka decyzja: wysiadka, łapiemy taksówkę i gazem na pociąg. Była wysiadka, był gaz i pociąg ale taksówki ni hu hu. I strasznie zimno było. Doszliśmy do pierwszego skrzyżowania a na ustach ciągle gościło słowo na K. A gdy tam staliśmy Utratos powiedział "muszę to powiedzieć: ja pier...lę!" Podzielałem jego opinię w 100% jak nigdy. Machał na każdą taksówkę ale jak na złość albo nas nie widziały albo miały kogoś w środku. "Co za zadupie"... (17:57)

- chłopaki odjechał mój pociąg
- i co mamy to uczcić?
- nie ale za 3minuty odjeżdża i wasz...

Udaliśmy się piechota w kierunku w którym jechał pociąg. Doszliśmy do kolejnego przystanku tramwajowego cali zmarznięci i wsiedli w kolejny tramwaj o tym samym numerze (18:13)

Dalsza podróż odbywała się bez większych ekscesów. Pis wymienił bilety, które były już nie potrzebne z racji spóźnienia się na konkretny pociąg. Każdy z nas podobno do domu jednak dotarł...
 
 
 
ermijo 


Dołączył: 07 Maj 2005
Posty: 1950
Skąd: N49°37`E20°42`
Wysłany: 2007-02-13, 17:50   

W czwartek wieczorem wymyśliłem wieczorem pewien open - chcąc zmodyfikować pozycję białego ruchu w moim starym otwarciu. Nie miałem czasu, żeby specjalnie długo go przeanalizować no i wyszło całkiem ciekawie, bo spontanicznie.

Najpierw o moich grach na turnieju:

1 runda : Masturbatores. Liczyłem, że w tej rundzie uda mi się złamać złą(-8) passę przegranych w realu, jednak przeliczyłem się. Rutyna znów się nie opłaciła, a postanowiłem sobie, że nie będę "świrował ruchami". Wynik nie był dla mnie rozczarowaniem, mając na uwadze to jak zagrałem. Gratki Mastur :)

2 runda: Denim. Nie kojarzyłem zbytnio tego nicku z kurnika, a to mogło oznaczać, że to gracz z nickiem "kurnikowym" poniżej 1800. Zagrałem mu otwarcie Deina przy moim 2. ruchu białych F8 (ahh nie wiem czemu ja to jeszcze grywam). Byłem głodny wygranej, ale i tym razem nie udało się.

3 runda: Bye. W tej rundzie obserwowałem innych i wypiłem sobie browara.

4 runda - Aaru: Wygrałem szybko i pewnie, zapatrując się na sukcesy Vilumiśka, postawiłem swój open.

5 runda - Chaosu: I tym razem okazało się, że Chaosu to dobry, myślący ale zapominający o biegnącym czasie gracz. Wygrałem, ale mając praktycznie przez całą grę nóż na gardle - przynajmniej ja to tak widziałem. Tą grę wygrałem przy pomocy czasu, więc żadna rewelacja, ale w punktacji miałem już bilans 3-2.

6 runda - Alicecooper: Czekałem na ten pojedynek długo i bez większych skrupułów zagrałem ten zmodyfikowany open(Alice też grał "swoim"openem, a dokładnie tym, którym ja grałem na Mistrzostwach Polski w Krakowie czyli tym Attili). No cóż - wygrałem dość pewnie w nie więcej niż 16 ruchach. Wygrana ta dodała mi pewności siebie, a po zakończeniu tej rundy mając bilans 4-2 nie było juz tak źle.

7 runda - Arczi: Jakoś byłem pewny, że szybko przegram tą grę i tak się stało - znowu okazało się że nie potrafię grać otwarć w rogu.

8 runda - Vilumisiek: To była chyba najbardziej emocjonująca gra. Zgodnie z tym co sobie obiecywaliśmy, Vilu zagrał przy bandzie. Troszkę było w tej grze szachów i pokera - Vilu nabrał się na mojego blefa. Ostatecznie udało mi się zbudować zagrożenie na 5 ruchowego Vcfa i wygrać. Bilans 5-3

9 runda - Ondik: Jakoś przed tą grą liczyłem na wygraną moim openem, jednak Ondra, który wiedział, że musi to wygrać, aby znaleść sie na pierwszym miejscu skupił się na tyle, że jednym ruchem sprawił mi problem, którego nie rozwiązałem. Otwarcie nadal uważam za wyrównane :)

Zakończyłem rywalizację na 10 miejscu i jestem zadowolony. Żałuję jednak przegranej z dwoma Czechami i zbyt szybkiego rozstrzygnięcia z Arczim. Oczywiście można gdybać - ale na na prawdę miałem szanse w ostatniej rundzie wejść do pierwszej piątki !!!
_________________
Always: "Homo ludens"
Never: "Homo faber"
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group